sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 28

*Niall's POV*


Jeden mój wybuch zmienił aż tyle. Holly się mnie bała. To było okropne. Musiałem patrzeć, na to jak bała się, gdy ją przytuliłem. Jedna osobą którą pragnąłem przytulić i szczerze przeprosić. Właśnie tak była przerażona mną, moim zachowaniem. Czy to normalne?
 -Holly.. Nie bój się mnie, błagam. Nie mogę patrzeć na ciebie kiedy jesteś tak cholernie przerażona faktem, że cię przytulam. -Nie potrafiłem powiedzieć nic innego. Tylko to wyszło z moich ust.
-Może lepiej będzie gdy już pójdziesz? -Zapytała dziwnym głosem patrząc na swoje stopy i stąpając z jednej na drugą.
-Holly?
-Proszę, wyjdź. -Powiedziała nie co bardziej szorstko. Zatkało mnie nic nie powiedziałem wyszedłem.
Zatrzasnąłem drzwi z taką siłą jaką miałem. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Postanowiłem iść do swojego pokoju. 
Miałem ochotę coś rozwalić, cokolwiek musiałem się jakoś wyżyć. Tylko jak?! 
Może jechać do tego starego chuja niech da mi jakieś pieprzone zlecenie. Chyba tego mi trzeba. 
Poszedłem od razu do samochodu i odpaliłem samochód. Jak na złość musiało teraz być duszno w chuj! Zaczęło padać zanim włączyłem silnik i zbliżała się burza. Miałem ochotę wrócić do pokoju Holly i ją przytulić. Nie wiem czy boi się burzy. Co jeżeli tak? Będzie tam sama bez nikogo będzie się bała!
Ale sama wybrała. Wyjebała mnie z pokoju. Postanowiłem jechać do Jonathana. Tak miał na imię ten obleśny typek, którego miałem ochotę zabić gołymi rękami. Droga minęła mi dosyć szybko. I niestety też dosyć szybko znalazłem się przed główną siedzibą tego dupka. Od razu gdy wszedłem zostałem gorąco przywitany. Haha ten sarkazm.
-Oooo kto to się zjawił syn marnotrawny powrócił?
-Długo Cię tu nie było! I myślisz, że od razu Jona coś ci da?
-A uważasz, że nie?
-Nie! -Nie znałem tych chuji, ale już działali mi na nerwy miałem ochotę ich zabić. Po jakie gówno się odzywają?
-Hahaha. -Zaśmiałem się z sarkazmem. Ty do chuja wiesz do kogo mówisz? Odwaliłem tu więcej roboty niż ty w całym swoim zasranym życiu wypowiedziałeś słów z tej poobijanej gęby. Kto cię tak pobił? Widzę, że prawdopodobnie jesteś nowy i nie znasz tu reguł? Może cię ich nauczyć? -Powiedziałem pełen frustracji i już podwinąłem rękawy, aby ogarnąć dzieciaka.
-Hej, hej, hej! -Usłyszałem zza rogu. - Kogo moje oczy widzą! Niall we własnej osobie. -Przywitał mnie dosyć ciepło Bruce. Pomimo tego, że był synem tego szmaciarza, to był to równy gość. -Dawno cię nie widziałem stary. -Powiedział i podszedł bliżej i objął mnie ramieniem w braterskim uścisku. -Opowiadaj co się u ciebie dzieje? Tak w ogóle co cię tu sprowadza? -Miałem ochotę mu wszystko opowiedzieć. Był dla mnie prawie jak brat. Ale mógł on powiedzieć wszystko ojcu, a on wykorzystał by to przeciwko mnie. Szczerze mówiąc, dużo rozmawialiśmy z Bruce. Niby go znałem, ale nie do końca. Nigdy nie brał udziału w różnych walkach, nigdy nie handlował. Zawsze tu był. Nie ważne czy przyjeżdżaliśmy po towar czy z towarem, czy po jakieś gówniane zlecenie dla wyżycia się lub zdobycia kupki kasy. Zawsze do chuja tu był! Jak?! Czy ten dzieciak nie miał nic innego do roboty. Interesowała mnie jego przeszłość. Czy od początku wiedział czym jego ojczulek się zajmuje? Nie wiem... Nie mam pojęcia. On nigdy nie brudził sobie rączek. On nawet nie wyglądał na syna tego kutasa! Jak można sobie wyobrazić syna słynnego szefa, który sprzedaje narkotyki, należy do jednego z najlepszych gangów w UK. No jak? Jakiś wytatuowany typek, który pakuje się w różne kłopoty! I po pierwsze, który wygląda na groźnego! A on to zwykły chłopiec. Żadnego skutera, skórzanej kurtki, lepiących się do niego dziwek. Ale on nic, był zwykłym chłopakiem, który miał idealnie ułożone włosy, jego skóra była gładka jak pupka niemowlęcia, żadnych zadrapań nic! Żadnej strasznej dziary, żadnych przesadnych mięśni. Bruce wyglądał na chłopaka z dobrze wychowanej rodziny.
Nagle do pomieszczenia, w którym się znajdowaliśmy wszedł Jonathan. Pomieszczenie to, można powiedzieć że salon był dosyć duży. Był tu  czarny, skórzany narożnik, który wyglądał jak nowy. Ściany były ozdobione jakąś cholernie drogą tapetą w jakieś złote wzory. Zacząłem się zastanawiać ile dziwek szło tym pokojem i gdzie mogły uprawiać lub obciągać tego obleśnemu typowi.
On ja zawsze był ubrany w swoje ulubione ciuchy. Spodnie miał jak zawsze czarne do tego jakieś dziwne buty, które jak zawsze do niczego nie pasowały. Miał też na sobie swoją błękitną koszulę. Jej rękawy były podwinięte nad łokieć, a jakieś 5 guzików było rozpiętych. Jego czarno-siwe włosy były zaczesane, jak zawsze do tyłu, na których było za dużo żelu do włosów, lub jakiegoś innego gówna.
-Witam, witam. -Podszedł bliżej ze swoim okropnym uśmiechem i poklepał mnie po ramieniu. -Co cię sprowadza tutaj Horan?
-Potrzebuje czegoś. -Teraz sam nie wiedziałem, czy tego chciałem czy nie. Chciałem wrócić do Holly. Im szybciej tym lepiej.
-Tak?
-Chciałem, chciałem.... Sam nie wiem.. Może lepiej już pójdę?
-Dzieciaku! Powiedz po chuj tu przyszedłeś. Zająłeś mój cenny czas! -Powiedział ostrzej, łapiąc mnie za koszulkę.
-Potrzebuję, zioła. Jasne, a teraz puść mnie stary chuju, bo może się to źle skończyć. Pamiętasz ostatni incydent? Opowiadałeś swojemu synkowi o nim? A może nie? -Widziałem, że jego twarz robi się czerwona ze złości. Miał ochotę mnie uderzyć, ale ja uniknąłem ciosu. -Więc dostane to czego chce? Pamiętasz czego nas uczyłeś, że trzeba ubiegać się o swoje! - Dzięki Bogu, że był tu Bruce bo bym zajebał jego ojca gołymi rękami.
-Niall, przyniosę ci. -Powiedział przerażony Bruce i pobiegł po to, po co niby się tu znalazłem. Czemu moje nagle się zmieniły? Czemu pragnąłem być teraz bardzo blisko Holly?! Chciałem ją pieścić i przepraszać. Przepraszać, za to ja kim chujem dla niej byłem. 
Za jakieś 5 minut, ciągłego patrzenia się na tego kutasa i jego zdenerwowanie i za razem zawstydzenie, Bruce przyniósł co miał przynieść. Rzuciłem mi tylko krótkie dzięki oraz, że się odezwę i wyszedłem z tego burdelu.
Szybko poszedłem co samochodu i szukałem w zdenerwowaniu zapalniczki. Gdy miałem już jointa w buzi i chciałem go odpalić pomyślałem o Holly! Przecież ona nie będzie chciała rozmawiać ze mną gdy będę na haju. Mniejsza o to czy mnie coś weźmie czy nie, ale będzie czuć.
Szybko ruszyłem na ulicę i myślałem tylko o jeździe. O tym, żeby jak najszybciej wejść do tego pieprzonego hotelu. 
Gdy po jakiś 15 minutach udręki w samochodzie znalazłem się pod hotelem, moje serce zaczęło szybciej być. Bałem się. Bałem się, że mnie wyzwie czy cokolwiek innego. Bałem się odrzucenia z jej strony. Tak cholernie się go bałem.

Szybko wbiegłem do hotelu. Nagle w mojej głowie zaświeciła się lampka, że ona mogła stąd wyjechać. Zostawić to wszystko i wyjechać. Miałem jej pomóc a co do chuja zrobiłem?! Byłem przerażony, że mogę zastać pusty pokój. Wreszcie znalazłem się pod pokojem pięknej brunetki. Delikatnie zapukałem. Zza drzwi wychyliła się mała postać, która miała mokre włosy i spuszczoną głowę. Jej stopy były bose, a jej ciało takie drobne. Gdy zobaczyła mnie chciała coś powiedzieć i spojrzeć, ale nic nie zrobiła stała tak ze spuszczoną głową.
-Przepraszam. Przepraszam, przepraszam! Kurwa przepraszam cie Holly za to całe gówno, to wszystko przeze mnie! Gdybym nie zabrał cię wtedy ze sobą mogłabyś żyć spokojnie swoim życiem. Wszystko czego dotknę psuję! Przepraszam, przepraszam, przepraszam! -Zbliżyłem się nieco do niej. Spojrzała na mnie. Na jej policzkach było widać ślady po łzach i to było przeze mnie. Widziałem w jej pięknych oczach smutek i zatroskanie. Nie wiedziałem co zrobić. Postanowiłem..
 Zrobiłem to. Pocałowałem ją. Chwile stała jak by tego nie chciała. Przez tą chwilę byłem pewny, że ona mnie zaraz odepchnie. Ale angażowałem się w ten pocałunek. W ten sposób chciałem ją przeprosić. Chciałem pokazać, że tego żałuje. Nagle poczułem, że jej usta poruszają się pod moimi. Pasowały one tak idealnie do siebie. Po przez te pocałunki szliśmy w stronę łóżka. Nie myślałem, co się teraz stanie. Nie chciałem myśleć nad konsekwencjami. Chyba, żadne z nas nad tym nie myślało chcieliśmy tylko rozkoszować się tą chwilą. Otarłem lekko ustami o jej szczękę i wtedy zwinnym i delikatnym ruchem zdejmowałem ramiączko jej koszulki i biustonosza. Delikatnie szczypałem zębami nowo odkrytą skórę, co mogłem przypuszczać przyprawiało ją o dreszcze. Oddychaliśmy coraz ciężej. Teraz zacząłem bawić się opuszkami jej palców. Po chwili postanowiłem jej palce wpleść swoje i przyciągnąłem ją jeszcze bardziej do siebie. Usiadłem na łóżku i lekko się rozkraczyłem, aby Holly mogła stanąć między moimi nogami.


*Holly's POV*

Moja klatka zaczęła opadać i wznosić się chaotycznie, kiedy poczułam jak oplata swoją dużą dłonią tył mojego uda. Uniósł je trochę, nakłaniając, bym usiadła mu na kolanach.
Niall przesunął się dalej, w głąb łóżka. Podparłam się rękami o jego klatkę, żeby nie upaść. Szybko jednak cofnęłam dłonie, kiedy jego powędrowały na krawędź koszulki, którą miał na sobie. Materiał został zwinnie przeciągnięty, przez głowę i upadł na podłogę. Zaciągnęłam się powietrzem przez nos, gdy Niall sięgnął po moją rękę. Przeniósł ją na swoje ramię, a za chwilę powiódł nią poniżej prawego obojczyka. Miałam ochotę go dotykać.
-Przepraszam. -Szepnął niemal nie usłyszanym, pełnym szczerości głosie..
Nagle puścił moją rękę, a ja ku własnemu zdziwieniu, nie przerwałam dotykać jego torsu.
 Gorący oddech wydostał się z jego ust, gdy zjeżdżałam dłonią w dół jego klatki. Ostrożnie kreśliłam precyzyjne linie na jego brzuchu.

_____________________________________
Długo nie było rozdziału. Za co ogromnie ogromnie was przepraszam. Mam nadzieję, że mi wybaczycie rozdział nie jest tak zły ale nie jest długi ale zaczyna się robić ciekawie. :) mam nadzieję, że się podoba i że pozostawicie mały ślad po sobie.
DZIĘKUJĘ ♥

24 komentarze:

  1. Emmmmmmmm.....yyyymmmmm... TO BYŁO TAKIE BOSKIE TAKIESDFGTEWRFDUYTE6RER *-* KOCHAM

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny!!!!
    @awmyniallehh

    OdpowiedzUsuń
  3. JEJEJEJE!!! ZAJEBISTO PERFEKCYJNY!! Holly i Niall są tacy słodcy! I widaç,że Niallerowi zależy na Holly i że żałuje! Super xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej nie spodziewalam sie ze wplaczesz tutaj ta akcje z ziolem XDD no ale na prawde mi sie podoba i kazde slowo Nialla.. mam po prostu ciarki :) z upragnieniem czekam na kolejny rozdzial! :) x

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział tylko taki krótki :((( ..... mam nadzieje że następny będzie już szybko ;D . PISZ NASTĘPNY <3 BO TO JEST ZAJEBISTE/ widze że może dojść do momentu 18+ XDDD hehe zajebiste :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny rozdzial!!♡♡♡ czekam na next @lovmyangels

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG kontynuuj tą scenke, boziu żeby była długa.. Moja czerwona lampka się zaświeciła oho będzą moje ulubione scenki xd. Holly i Niall zróbcie to, tylko niech nic im nie przeszkodzi, no nie moge, ja chce nowy rozdział, jak ja doczekam, dobra sylwia oddychaj uff, już mam niezłe wyobrażenia co fo dalszej akcji tej sytuacji :D, pozdrawiam @sylwiaam95

    OdpowiedzUsuń
  8. Już nie mogę doczekać sie kolejnego . Kiedy bedzie kolejny ? Naprawde rozdział super. Życzę wenny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Omg to bylo genialne aww..
    i ta końcówka najlepsza. <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny, czekam na kolejny :)

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  12. aaa pisz szybko następny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. proszę następny rodział!!! :****

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mogłam sie doczekac rozdziału i twierdze,że warto było czekac. Jestem podekscytowana co dalej sie wydarzy juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdziału.
    Dziekuje
    No i weny
    Całuski

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajny rozdział następny pewnie będzie jeszcze lepszy Czekam i życzę weny ;***

    OdpowiedzUsuń
  16. OMG super! I ta koncówka, pisz szybko nn bo się doczekać nie mogę <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham to opowiadanie
    pozdrawiam i czekam na next oraz życzę weny:-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nominuję cię do Liebster Award więcej informacji na http://believe-in-dreams-julia-and-niall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. JEZU !
    Po prostu kocham <3
    Lecę czytać dalej !!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej. Jesli chcesz mozesz przeczytać naszego bloga. Jesli ci sie spodoba to mozesz zostawić komentarz. mistymiserygirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń