wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 27.


*Holly POV*


Zaproponował mi randkę, jezuś..


Wracając do hotelu cały czas oglądałam się za siebie. Bałam się, że ktoś może mnie śledzić. Co ja bym niby miała zrobić.? Boję się jak cholerna, szczególnie kiedy nie ma go obok mnie. Jestem na siebie zła, że tak strasznie uzależniłam się od faceta, którego ledwo co znam. Tak szczerze to nie znam go wcale.. Ale jest tak cholernie pociągającą dupeczką, że japieprzę.. Weszłam do hotelu i od razu zamknęłam się w swoim pokoju. Tak strasznie się boje. Przecież nie mam szans z Alexem.. Jeśli by tylko po mnie przyszedł, chciałabym zapaść się pod ziemię..
Ale przecież nie mogę całe życie uciekać. Usiadłam na najbliższym krześle mając nadzieje, że to tylko okropny sen. Nerwowo przeczesałam swoje włosy. W co ja się wplątałam.? Dzień, w którym wyszłam przed dom oficjalnie można nazwać najgorszym w moim życiu. Chociaż może nie do końca. Gdyby nie to wszystko nie widziałabym się teraz z Niallem. Z drugiej strony on na pewno nic do mnie nie czuje. Zresztą wystarczy, że spojrzę na siebie w tym cholernym lustrze. Istne gówno. Nawet gównem nie mogę się nazwać, bo jestem o wiele gorsza nawet od niego. Przejebane mam gorzej niż mi się zdawało. Co najgorsze naraziłam na niebezpieczeństwo moją rodzinę. Dobrze, że chociaż przyjaciół nie mam. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku.. Tyle dobrego w tym wszystkim.. Wzięłam głęboki oddech żeby chociaż trochę się uspokoić. Myśl racjonalnie Holly. Nie możesz wrócić do domu, bo chcesz ich dobra tak.? W takim razie nie wracaj. Przynajmniej jedną decyzje umiałam podjąć. Możliwe, że to będzie bolesne kiedy Niall każe mi spierdalać z jego życia ale.. Chociaż będą bezpieczni. Ostatecznie skoczę z jakiegoś mostu i największy problem z ich życia zniknie. Nie mam ochoty nic zjeść, a nawet jeśli bym miała to za co.? Za te paręnaście stów, które ukradłam.? Jeszcze kurwa złodziejką jestem. Rozryczałam się na dobre.. Ten cholerny stół był moją jedyną podporą. Przed upadkiem... Upadam na samo dno, a nikt nie jest w stanie mi pomóc.. Ale czy ja w ogóle chce czyjeś pomocy.? Czy nie prościej by było zniknąć.? Po prostu zniknąć.. Kto by mnie wspominał.? Nikt.? No właśnie. Nikt. Jednak zanim zdecyduje się na tak drastyczne kroki powinnam zabić tego skurwiela. Mojego wujka. W sumie Alex'owi też należy się śmierć. No i ta cholerna randka. Po co ja się w ogóle na to zgadzałam.? Przyzwyczaję się do niego, a potem w najmniej odpowiednim czasie mnie zostawi. Odejdzie jak każdy z mojego życia... Zaczęłam spazmatycznie łapać powietrze, co wcale nie pomogło mi się uspokoić. Spróbowałam umiarkować swój oddech, jednak słabo mi to wychodziło. Akurat jak na złość usłyszałam pukanie do drzwi. Serce od razu mi zamarło i szybko podniosłam głowę. Kto to.? To pytanie krążyło w mojej głowie. Udawać, że mnie nie ma.? Czy po prostu otworzyć.?
-Kto tam.? -zapytałam śmiertelnie przerażona. Rozejrzałam się wokół szukając jakiegokolwiek miejsca schronienia.
-Niall. Holly otwórz drzwi, proszę. -szybko otarłam oczy i ruszyłam do drzwi. Od kluczowałam je po czym od razu się odsunęłam otwierając przed nim drzwi. Spojrzałam na zegarek 19:30.? Nie wiedziałam, że tak długo zajęło mi użalanie się nad sobą. Wszedł do środka niepewnie, a ja zamknęłam za nim drzwi. Cały czas na niego nie patrzyłam, bo było mi wstyd. Jestem taka słaba. Spuściłam głowę i chciałam ukryć się w łazience, żeby doprowadzić się do stanu użytku dziennego. Jednak kiedy starałam się go minąć złapał mnie za rękę. -Mała co jest.? -troska.? Czy ja właśnie usłyszałam troskę w jego głosie.? Cały czas na niego nie patrzyłam. Poczułam jak lekko podnosi moją brodę, więc teraz patrzyłam mu prosto w oczy. Piękne niebieskie oczy. Mój oddech na szczęście zdąrzył się unormować ale nie byłam pewna czy mojego oczy wyglądają już dość dobrze. Albo chociaż przekonująco.? Przecież nie powiem mu, że ryczałam jak głupia. -Co się stało.? -mówiąc to potarł ręką mój policzek.
-Nic Niall. -starałam się być przekonująca ale raczej chujowo mi to wyszło.
-Powiedz mi. -zamiast mówienia mu czegokolwiek po prostu się do niego przytuliłam. Schowałam twarz w jego koszulce, on natomiast przytulił mnie jeszcze mocniej o ile w ogóle było to możliwe. Czułam się przy nim tak bezpiecznie. Jestem pojebana, ale jeśli mam żyć z tą świadomością, to jakoś będę musiała to przeboleć. Chyba powoli zaczyna mi się to podobać. -Ey.. Mała, porywam cię na randkę. -niechętnie się od niego odsunęłam. Odważyłam się na niego spojrzeć i lekko uśmiechnąć. Przy nim wszystkie moje smutki odchodzą w nicość. Wszystko co złe nagle staje się dobre bądź zapomniane. Jak on to do cholery robi.?  -Śliczna zamiast się tak do mnie szczerzyć może moglibyśmy już iść.?
-Możesz poczekać chwilkę.? Pójdę się tylko przebrać.. -skinął głową, a ja szybko ruszyłam do toalety. Ściągałam z siebie ciuchy najszybciej jak mogłam.

Masz mało czasu Holly rusz dupę.
Cały czas poganiałam się w myślach. Naciągnęłam na siebie jeansy i sięgnęłam po szczotkę do włosów. Japierdole zamiast użalać się nad sobą powinnam zacząć się szykować już dawno. Po wyrwaniu sobie połowy włosów z głowy naciągnęłam na siebie koszulkę. To dziwne, że ludzie byli tak mili i mi ją dali. Szybko obmyłam twarz wodą i wreszcie wyszłam. Chłopak od razu pojawił się przy moim boku. Wychodząc, upewniłam się, że pożądanie zamknęłam drzwi.

                                                                        ***

-Niall ja nic nie widzę. -jęknęłam. Zawiązał mi chustkę na oczu od razu do wejściu do samochodu. Boję się jak cholera a serce bije mi trzy razy szybciej niż powinno. Jedyne co mnie pociesza to to, że cały czas trzyma mnie za rękę, jednak to i tak do końca nie uspokaja mojego ciała.
-Przestań marudzić, zaraz będziemy na miejscu. -potarł moją rękę. Chyba wiedział jak zestresowana muszę być. Wypuściłam powietrze z płuc i zaczęłam zastanawiać się jak długo już jedziemy.
-A w ogóle to dokąd jedziemy.? -zapytałam troszkę zdenerwowana. Co jeśli zabierze mnie do siebie do domu i zamknie w piwnicy.? Wąpie żebym drugi raz miała takie szczęście. To był cud, że pierwszym razem udało mi się uciec.. Teraz to chyba wolałabym zginąć niż być w niewoli.
-Niespodzianka.. -wyczułam jego entuzjazm co wcale nie pomogło mi się uspokoić. -Mała spokojnie, jeśli chcesz to odwiążę ci tą chustkę. -widziałam, że jest zawiedziony. Ech chyba dam radę w niej wytrzymać jeszcze trochę.
-Nie trzeba. Jest okey. -proszę, proszę, proszę, uwierz mi..
-Jesteś pewna.? -nie, wcale nie jestem ale przecież ci nie powiem.
-Tak, tylko proszę powiedz mi czy jeszcze daleko. -cały czas starałam się uspokoić i unormować oddech. Panika. Dlaczego pojawia się akurat teraz.? Spokojnie przecież ja jadę tylko na randkę. Z facetem, któremu ufam tak.?
-Nie, właściwie to jesteśmy już na miejscu. -usłyszałam, że zgasił silnik, więc sięgnęłam do swojej chustki, ale od razu powstrzymał moje ruchy. -Holly ufasz mi.? -ledwo skinęłam głową nie wiedząc co się może stać. -Muszę to wiedzieć. Ufasz czy nie.?
-Ufam, ale co t..
-Wyjdę z samochodu i pójdę otworzyć ci drzwi, tylko proszę nie ruszaj się i nie zdejmuj chustki. Dobrze.? -serce ponownie zaczęło walić jak szalone. Jezu co on może mi tu zrobić.? Po raz kolejny nieprzyjemne myśli przesunęły mi się przed oczami. Nie Niall taki nie jest.
-Dobrze. -powiedziałam przełykając ślinę. Usłyszałam jak zamyka drzwi, a po chwili moje już były otwarte. Niby nie tak strasznie ale i tak się boje.
-Holly pozwolisz.? -znając życie coś zrobił ale przecież nic nie wiedziałam.
-Niall przypomnę ci, że nic nie widzę. -jęknęłam. Poczułam jak wyłapuje moją dłoń i powoli pomaga mi wysiąść z samochodu. Po chwili stałam już na własnych nogach, a wokół słyszałam krzyki dzieci.? Gdzie my do cholery jesteśmy.?
-Pamiętasz jak mówiłaś, że mi ufasz.? -skinęłam głową. -Więc musisz być jeszcze trochę cierpliwa. Pomogę ci zejść ze schodów. -oświadczył i lekko pociągnął mnie za rękę, jednak od razu się zatrzymałam. Przecież zabije i siebie i jego.
-Niall nie wydaje mi się żeby to był dobry pomysł. Ja na prostej drodze mam problemu z nie zrobieniem sobie krzywdy a co dopiero jak nic nie widzę.
-No tak to może być problem. -w jednej chwili ktoś uniósł mnie, więc w panice cicho pisnęłam. Jednak kiedy usłyszałam śmiech chłopaka, wiedziałam że to jego sprawka. Powoli zaczął znosić mnie po schodach, bynajmniej tak mi się wydaje.
-Wiesz o wiele łatwiej by nam było, gdybym coś wiedziała i szła sama. -oświadczyłam.
-No nie wydaje mi się, żeby było tak fajnie.
-Jestem ciężka, postaw mnie na ziemi proszę. -powiedziałam cicho.
-Nie jesteś a po drugie daj mi się donieść do twojej niespodzianki.
-Okey, okey.. A daleko ona jeszcze.? -byłam strasznie ciekawa jak daleko jeszcze. Strach zamienił się w ekscytacje. Strasznie dziwne te moje uczucia.
-Nie daleko. A teraz uważaj postawię cię na ziemi. -zrobił dokładnie tak jak powiedział, po czym złapał mnie za rękę i zaczął gdzieś za sobą ciągnąć. Troszkę się bałam, że się o coś potknę i wyląduje na ziemi. Jeśli w ogóle to była ziemia a nie coś innego. Bądź co bądź bałam się, że się przewrócę. Hałas coraz bardziej się do nas zbliżał, a ja zastanawiałam się skąd on może dochodzić. Tyle krzyku w jednym miejscu to trochę dziwne. Nagle poczułam, że na kogoś wpadłam.
-Przepraszam.. -powiedziałam lekko zestresowana. Gdzie jest Niall, przecież miał na mnie uważać.. Jezu trzyma mnie za rękę i nie widzi, że wchodzę w ludzi.?
-Nic się nie stało maleńka. -ach więc w ciebie wpadłam Nialler. -Słuchaj jesteśmy na miejscu, ale obiecaj mi, że będziesz miała zamknięte oczy dopóki nie poproszę cię o ich otworzenie.
-No dobra. -co miałam do stracenia.? Gdzieś tu jest pełno dzieci, więc ich rodzice pewnie też gdzieś tu są.. Nic mi nie zrobi. Paręnaście razy upewniał się czy nie będę podglądać co było strasznie słodkie. Nie wiedziałam, że ktoś może być takim słodziakiem. Odwiązał mi chusteczkę, dzięki czemu poczułam się o wiele lepiej. Dlaczego nie mógł po prostu poprosić mnie o zamknięcie oczu.? W sumie byłam za ciekawska więc otworzyłabym je zaraz po zatrzymaniu samochodu. Jeśli nie szybciej.
-A teraz na trzy otwórz i powiedz czy ci się podoba pomysł. Gotowa.? -skinęłam głową. Byłam zniecierpliwiona tym, co dla mnie przygotował.
Jeden..
Dwa..
Trzy.
Otworzyłam oczy, a przed sobą zobaczyłam wielki park rozrywki. Zawsze chciałam tutaj przyjechać. Zawsze marzyłam o jeżdżeniu przeróżnymi kolejkami. A już zawsze chciałam wsiąść na diabelski młyn. Hahah i jak w filmach marzyłam, żeby się zatrzymał kiedy akurat zdąrze wjechać na samą górę. Oczywiście chciałam żeby jakiś królewicz mnie uratował a już najlepiej by było żeby siedział tam ze mną. Ale przynajmniej tutaj jestem i to jeszcze z Niallem. Kiedy tylko przypomniałam sobie o nim rzuciłam mu się na szyje.
-Dziękuje.
-Podoba ci się.? -widać, że był lekko zaskoczony moją reakcją, więc odsunęłam się od niego speszona. Może nie lubi jak się do niego przytulam.? Auć zabolało to. Skinęłam nieśmiało głową, bo nie byłam pewna co do tonu mojego głosu. Nie chciałam brzmieć na obrażoną albo urażoną. Po prostu może za dużo sobie wyobraziłam.? Chyba tak. -To gdzie najpierw idziemy.? -złapał mnie za rękę co lekko mnie zszokowało. Wzruszyłam ramionami. Skąd mam wiedzieć gdzie chcesz iść.?
-Zaskocz mnie. -powiedziałam uśmiechając się do niego. Pociągnął mnie za rękę i już prowadził na kolejkę górską. Faceci.. Wszystko co jest szybkie ich ciszy, no gorzej niż z dziećmi. Kupił nam bilety co strasznie mnie zawstydziło, kurwa przecież jak ja mu je oddam. Jakiś przemiły pan zapiął nas w pasy. Powoli wjeżdżaliśmy na górę, a ja zaczęłam się bać. Przecież jak zaczniemy zjeżdżać to ja zesram się ze strachu. Złapałam Nialla za rękę i zamknęłam oczy w momencie zjazdu. Wszyscy łącznie ze mną zaczęli krzyczeć. Nie mówię, że nie było fajnie ale preferuje o wiele spokojniejsze atrakcje. Kiedy otworzyłam oczy właśnie zrobiliśmy pętle. Wiatr rozwiał moje włosy, a do oczu napłynęło mi pełno łez, przez co wyglądałam pewnie okropnie. Wysiadając z tego cholernego wagonika nogi trzęsły mi się jak galareta, nie wiedziałam, że jest tam aż tak zimno.
-Fajnie było. -super, że ci się podobało, bo ja zamarzam. -Podobało ci się.
-Taa.. -potarłam ramiona rękami, a on zdjął bluzę i zarzucił na mnie.
-Ubieraj się tchórzu. -posłusznie założyłam jego bluzę, a w mojej głowie zawirowało miliony myśli. Jak ona ślicznie pachnie. Tak Niallowo.
-Nie jestem tchórzem. -opamiętałam się szybko i ponownie wzięłam go za rękę.
-Jasne, a kto mało nie zgniótł mi ręki tam na górze.?
-No właśnie Nialler, kto.? -zapytałam obracając kota ogonem.
-W takim razie chodźmy jeszcze raz. -od razu pociągnęłam go za rękę, gdy tylko próbował się oddalić.
-Nigdzie nie idę. -jęknęłam, patrząc na ta okropną kolejkę.
-Wiedziałem. Chodź pójdziemy na coś fajniejszego.


   
                                                                        ***


Niall wyciągnął mnie chyba na wszystkie możliwe kolejki w tym parku. Żeby tylko kolejki.. Byliśmy chyba na wszystkim prócz diabelskiego młyna. Oczywiście zrobiłam się głodna, a mój okropny brzuch musiał dać o sobie znać. Myślałam, że spalę się ze wstydu. Na szczęście okazało się, że brzuch mojego mena, tak samo domagał się jakiegoś jedzonka. Przynajmniej oboje mogliśmy się z siebie pośmiać. Nialler kupił nam wielką watę cukrową, którą zajadaliśmy się na ławce.
-Nigdy tak dobrze się nie bawiłem jak z tobą, mała.
-Spieprzaj nie jestem taka znowu mała. -uderzyłam go piąstką w ramie. I zdałam sobie sprawę, że jest w samej koszulce.
-Co ci tak minka zrzedła, Mała.?
-Nie jest ci zimno.? Jeśli tak, to przecież oddam ci tą bluzę, bo mnie w sumie jest już ciepło. -byłam zakłopotana. Jezu jak mogłam nie pomyśleć o tym wcześniej.?
-Nie jest słodka, nie jest. Zresztą zatrzymaj ją sobie, będziesz chociaż miała coś ode mnie. -powiedział ze swoim najśliczniejszym uśmiechem. -Ey czy ty nie masz czegoś na ustach.? -od razu zakryłam je ręką.
-Gdzie.?
-Poczekaj, pomogę ci. -powoli opuściłam swoją rękę, a on zaczął się do mnie zbliżać. Kiedy znalazł się milimetry od mojej twarzy, cały czas patrzył mi w oczy. Boże stado cholernych motyli zaczęło tańczyć hula w moim żołądku. Poczułam jak się rumienie i niepewnie przygryzłam wargę. Cholerny nawyk, powinnam się go pozbyć. -Rozpraszasz mnie.
-Czy ty Nialler starasz się mnie podrywać.?
-A co nie szczególnie mi wychodzi.? -kurwa cały czas rozpraszał mnie tymi swoimi paczadłami, które przeszywały mnie na wylot. Kiedy w końcu lekko musnął moje usta swoimi, zatraciłam się. W życiu nie byłam taka bezbronna jak w tej chwili. Poczułam jak opiera swoim czołem o moje, więc niepewnie otworzyłam oczy. Mój głupek uśmiechał się do mnie jakby został niewiadomo kim.
-No niech będzie, że idzie ci nieźle. -szepnęłam, po czym ponownie złączyłam nasze usta. Jednak po chwili znowu się od niego odsunęłam.
-Droczysz się ze mną.?
-Bo ja wiem.?
-Holly.. Oj Holly. -powiedział kręcąc z niedowierzaniem głową.
-Chodź idziemy na diabelski młyn. Zawsze chciałam tam iść.
-Oczy błyszczą ci się jak dziecku. -zażartował sobie ze mnie, za co posłałam mu język. Wstałam z ławki i już chciałam się kierować w stronę kolejki kiedy JĄ zobaczyłam. Moją mamę z Brianem. Japierdole, cały mój świat zawalił się w tamtej chwili. Oni nie mogą się dowiedzieć, że jestem w kraju, a co najważniejsze tutaj. Nie mogą. Odwróciłam się do chłopaka z prędkością światła i zaczęłam go ciągnąć w przeciwnym kierunku kiedy usłyszałam jak wołają mnie po imieniu. Cholera jasna, dlaczego musiała mnie zauważyć.? No dlaczego.? Cały czas ciągnęłam go za sobą nie zwracając uwagi na ludzi, przez których się właśnie przepychałam. Jezu błagam tylko za mną nie idź. Błagam. Rozglądałam się wkoło i wkońcu dotarłam do wyjścia. Nialler jednak pociągnął mnie w tym momencie za rękę i nie pozwolił zrobić kolejnego kroku.
-Możesz mi powiedzieć co ty odpierdalasz.? -zauważyłam, że był wkurwiony, ale co ja mam mu powiedzieć.? Nerwowo przygryzłam wargę zastanawiając się nad odpowiedzią. -Mów do cholery.! -krzyknął na mnie, a ja od razu się wystraszyłam i skuliłam w sobie.
-Tam była moja mama.. I brat. -wyjąkałam ledwo słyszalnie. On natomiast przeczesał dłonią włosy i pociągnął mnie za rękę. Chciałam żeby mnie przytulił on natomiast zaczął mijać samochody na parkingu, ciągnąc mnie do jak mniemam naszego.. To jest jego samochodu. Otworzył przede mną drzwi, a ja bez słowa zajęłam miejsce i zapięłam się pasami. On zaraz usiadł na swoim miejscu i zapalił samochód. Niepewnie na niego spojrzałam, jednak widząc go tak wkurzonego bałam się cokolwiek powiedzieć. Nerwowo zaczęłam bawić się drżącymi rękoma. Japierdole a jeszcze chwilę temu była tak fajnie.
-Czemu mi nie powiedziałaś.? -wiedziałam, że stara się udawać spokojnego, jednak wcale mu to nie wychodziło. Warknął na mnie jakbym zrobiła mu co najwyżej krzywdę.
-Nie wiem. -szepnęłam. Co ja do cholery mam powiedzieć.? Bo bałam się i zaczęłam spierdalać jak nakazywał mi rozum.?
-A co ty kurwa wiesz.?! -krzyknął. Przelotnie na niego spojrzałam, jednak od razu tego pożałowałam, bo mocno zacisnął ręce na kierownicy co od razu rzuciło mi się w oczy. Czy on chce żebym mu na to odpowiedziała.? Raczej nie. Zaczęłam panikować. Ręce trzęsły mi jakby właśnie dostały padaczki. Boże przecież to nie moja wina. Prawda.? -Pytałem się suko, co wiesz.?! -tym razem krzyknął o wiele głośniej. Jednak do mnie to już nie docierało. Nazwał mnie suką. Znowu. Kolejny raz mnie obraził. Kolejny. Jezu jaka ja jestem głupia.. Jak ja mogłam zaufać facetowi, którego ledwie znam.?
-Nic nie wiem. -odparłam na skraju załamania. Poczułam palące łzy w oczach, jednak z całych sił je powstrzymywałam. Na szczęście ten cholerny samochód się zatrzymał, a ja od razu z niego wyszłam i skierowałam się prosto do głównych drzwi hotelu. Nie zwracałam uwagi czy za mną idzie czy nie.. Po prostu szłam prosto do mojego pokoju. Łzy zamgliły mi widok na wszystko co mnie otaczało, jednak jakimś cudem otworzyłam drzwi do pokoju i od razu zamknęłam się w nim od środka. Osunęłam się po nich i gorzkie łzy spłynęły mi po policzku. Jak on mógł znowu mnie tak nazwać.? Jak.?! Zaczęłam nierówno oddychać, przez co czułam się jeszcze gorzej. Jeśli to w ogóle jest możliwe. Usłyszałam pukanie do drzwi, więc od razu zakryłam sobie usta dłonią. Jednak to wcale nie pomogło mi uspokoić swojego oddechu. Dlaczego wszystko co najgorsze spotyka zawsze mnie.? Z powodu braku tlenu moim ciałem zaczęło rzucać. Nierówne doprowadzania tlenu do organizmu było tego przyczyną.
-Holly.. Wiem, że tam jesteś.. Proszę cię otwórz mi drzwi. -oparłam się głową o drzwi. wtedy zauważyłam, że mam ciągle jego bluzę na sobie. Szybko ją z siebie zdjęłam i podniosłam się spod drzwi, w momencie kiedy ktoś uderzył w nie pięścią. Podskoczyłam ze strachu i jeszcze dalej się od nich odsunęłam. Cholera jasna, nie mam gdzie uciec. Rozejrzałam się po pokoju, jednak nie znalazłam dla siebie żadnego ratunku. Cholera, cholera, cholera..
-Otwórz te pierdolone drzwi.! -znowu krzyczał. Krzyczał na mnie. Drżącymi rękoma przekręciłam zamek w drzwiach i szybko się od niech odsunęłam. Boję się go. Po prostu się go boję. Zauważyłam jak szarpie za klamkę, która pewnie dla jego zdziwienia, pozwala mu otworzyć drzwi. Jego wzrok od razu padł na mnie, a ja zasłoniłam sobie ręką usta, próbując się uspokoić. Jednak kolejna fala strachu i przerażenia nie pomogła mi w tym. Chciał się do mnie zbliżyć, jednak od razu się cofnęłam. Boję się go. To niemożliwe żeby to był ten sam chłopak, z którym byłam w parku. Po prostu niemożliwe. Wrócił na swoje miejsce, zamykając przy tym drzwi, ja natomiast nie ruszyłam się nawet o milimetr.
-Możemy porozmawiać.? -jego miły ton głosu totalnie mnie zmylił. Znowu przypominał mi chłopaka z parku, z którym się całowałam. Nie wiedziałam co mam zrobić, więc lekko pokiwałam głową. Co by zrobił jeśli bym odmówiła.? Uderzyłby mnie czy ponownie zeszmacił.? Nie wiem.. Powoli zaczął się do mnie zbliżać, a ja nie miałam już gdzie uciec. Stałam przy ścianie z mocno zamkniętymi powiekami i ręką przy ustach. Serce zaczęło mi walić jakbym miała zaraz przeżyć zawał. Cholera. Adrenalina w mojej skórze dawała o sobie znaki, dlatego otworzyłam oczy. Jednak od razu w panice chciałam się cofnąć. Był o wiele bliżej niż mi się wydawało. Uważnie mnie obserwował kiedy zderzyłam się ze ścianą. Powoli wyciągnął rękę w moją stronę i odciągnął moją rękę od ust. Nie mogłam spokojnie oddychać. Po prostu nie potrafiłam.
-Przepraszam. -powoli ale pewnie przytulił się do mnie. Jedyne co wtedy czułam to panika i strach. Nie mogłam mu niczego odmówić ani chociażby się sprzeciwić. Bałam się. Po prostu cholernie się go bałam. -Holly.. Nie bój się mnie, błagam. Nie mogę patrzeć na ciebie kiedy jesteś tak cholernie przerażona faktem, że cię przytulam.



___________________________________________________________

Hej Kochane Słodziaki ♥
Jak Wam się podobał rozdział.? :D

Cały czas ta sama wielka prośba ;* Komentuje i wbijajcie na mojego bloga ;)

Buzioooolkiii ♥

34 komentarze:

  1. YaY ^-^ Super <3 Ah.. Niall to potrafi wszystko spieprzyć...
    Czekam na next !!!! *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza!!!!!!

    To jest naj zajebistsze fan fiction na swiecie.Fajne to ze ona sie go boi bo jest chociaz jakas akcja.To bylo nie mile jak Niall nazwal Holly suka.On chyba ma rozdwojenie jazni.Czekam niecierpliwie na nn.Zycze weny .Pozdrawiam Julia♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, nie mogę doczekać się następnego ♥
    xx
    @awmyniallehh

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeezu.. Jest po prostu najlepszy ;** czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. JEZU DAWAJ SZYBKO NEXT BO CHYBA UMRĘ /@Horan8889

    OdpowiedzUsuń
  6. YEAH Kolejne slodkie chwile jak ja cię kocham *-* / @KATE__XX

    OdpowiedzUsuń
  7. o boooooze hzhxhxhxhjxhxsj next next next!!!!!!!!!!!!!!!! Zbxhhxjzhxjzihzajhz

    OdpowiedzUsuń
  8. @loveirishangel

    OdpowiedzUsuń
  9. Meegaa! :) /Mii

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesteś zajebista ! Pisz dalej i jak najszybciej ! : ) Jeśli chodzi o momenty 18+ (jeżeli masz zamiar pisac cos takiego) Na początku rozdziału pisz czerwoną czcionką :)) ps. moim marzeniem jest żebyś napisała ten rozdział nawet już dzisiaj ,jutro , jak najszybciej bo to fanfiction potrafi wciągnąć <3

    OdpowiedzUsuń
  11. taaaaak właśnie porób jakieś momenty 18+ hehe zboczona jestem :P POZDRAWIAM I pisz dalej :* / Nice

    OdpowiedzUsuń
  12. wowowowow zwrot akcji o 180stopni, niall nazwal holly suką, no teraz to przegiął pałkę, no niech sie opanuje, i może małe pocałunki i w przyszłości coś +18, plizzz :) @sylwiaam95

    OdpowiedzUsuń
  13. pisz szybko następne !!! ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  15. jestemm za treścią 18+ :))))

    OdpowiedzUsuń
  16. kiedy będzie kolejny ?

    OdpowiedzUsuń
  17. właśnie napisz w komentarzu kiedy kolejny <33 ?? PROSZEEEE / boom

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny ! Jestem ciekawa co dalej ;)

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. no kurde dawaj następny rozdział :\ plizz wytrzymać nie moge :((((

    OdpowiedzUsuń
  20. Omg omg pisz nexta pls! :))

    OdpowiedzUsuń
  21. To fanfiction jest przeeecudowne ten zwrot akcji cos niebywalego. Ciekawa rowniez jestem tym co bedzie z rodzina Holly . No a te pikantne szczegoliki z Niallem i Holly mmmm.. Rowniez jestem za jakas pozniejsza scena 18+

    OdpowiedzUsuń
  22. Jezu najlepsze opowiadanie. Te emocje gdy oni sie 'kloca'

    OdpowiedzUsuń
  23. Kochana kiedy dasz next? Jejus Niall taki wredny a teraz sie dziwi ze sie go boi ehh

    OdpowiedzUsuń
  24. Tak niesamowicie sie wsiagnelam w to opowiadanie. Dziekuej Ci za kazdy monog Nialla i kazda jego odpowiedz bo mam przez to ciarki... na prawde. Czekam na kolejny rozdzial i oczywiscid czytam.

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudnyy kiedn nn?

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny! *-*
    Może nie piszę tak genialnie jak ty, ale zapraszam do mnie. /TBC
    http://i-live-to-love-you-onedirection.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie chce pośpieszać , ale kiedy bedzie kolejny ? Już nie mogę się doczekać .

    OdpowiedzUsuń
  28. właśnie kiedy następny bo już kwiecień i nie ma żadnego :ccc ?

    OdpowiedzUsuń
  29. pisz następny !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((( pls :((((( !!!

    OdpowiedzUsuń
  30. Niall troche przesadzil tymi slowami. Teraz Holly sie go boi. Co do rozdzialu jest niesamowity. Czekam na kolejny.
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń