wtorek, 2 grudnia 2014

Rozdział 38.


*POV Niall*

 

Po tym co jej zrobiłem dziwie się, że jeszcze chce ze mną przebywać. Myślałem, że nie wybaczy mi po tym jak wyprowadziła się do innego pokoju.  Szukałem już dla niej innego domu, w którym będzie w 100% bezpieczna, bez mojego towarzystwa. Nie podobało mi się to w ogóle, ale co mogłem zrobić ? Oddać ją.? W życiu.. Na szczęście na drugi dzień przebudziłem się w nocy słysząc otwieranie się drzwi. W myślach błagałem żeby nie były to żadne kłopoty. Otworzyłem lekko powieki, kiedy moje oczy ujrzały drobniutkie ciało mojej Holly. Czemu tutaj przyszła.? Czyżby chciała mnie zamordować.? Mam nadzieje, że ten pomysł nie strzeli jej do głowy.. Chociaż jeśli mam być szczery rozważałem taką opcje.  Niepewnie zaczęła się do mnie zbliżać, po czym zrobiła śmiały krok i weszła do łóżka. Byłem zszokowany, jednak postanowiłem udawać, że śpię. Usłyszałem tylko jak wzdycha i odwraca się do mnie plecami. Czułem się wtedy najszczęśliwszym facetem na świecie, jednak poczucie winy dawało mi we znaki. Mimo, że Holly mi wybaczyła, pojechała w moim towarzystwie na pogrzeb to jeszcze przyznała mi racje co do rozwiązania problemów. Niestety nie ubyło ich ani trochę, a było coraz więcej.  Chociaż jedno było wielkim plusem. Matka Holly prawdopodobnie odwoła na policji swoje zgłoszenie. Przynajmniej tak mówił Brian jak się z nim ostatnio widziałem. Poza tym mam dla mojej księżniczki niespodziankę. Mam szczerą nadzieje, że jej się spodoba.



*POV Holly*

 

Nialler „prosił” mnie żebym ubrała się w coś wyjątkowego. Co oczywiście oznaczało, że przygotował dla mnie zestaw ubrań, w których chciałby mnie dzisiaj zobacz. Fenomenalnie. Czasami zastanawiam się jak ja z nim wytrzymuje. Chyba za bardzo go kocham.. Udałam się do naszego pokoju i byłam w szoku. Nigdzie nie było żadnego pudełka ani sterty ciuszków dla mnie. Uśmiech automatycznie pojawił się na mojej twarzy. Podeszłam do szafy i otworzyłam ją na rozcież.. W to tu się ubrać.? Z Niallem wszystko jest możliwe.. Ale skoro nie naszykował mi żadnej sukienki oznacza to, że wie iż założę spodnie. No i tak zrobię. A dodatkowo skoro nie jestem już poszukiwana, nie mam zamiaru nakładać tony tapety jak robiłam to do tej pory. Wyciągnęłam zwykłe jeansy, biały sweter i buty na koturnie. Rzuciłam wszystko na łóżko. Z komody wyciągnęłam bieliznę i poszłam pod prysznic. Po dokładnym wypielęgnowaniu ciała  naciągnęłam na siebie bieliznę i wyszłam z łazienki.  W moje rozpalona ciało od razu uderzył chłód powietrza co wywołało gęsią skórkę. Automatycznie potarłam rękoma swoje ciało. Usłyszałam jak ktoś zatrzymał się koło drzwi od pokoju, więc od razu spojrzałam w tamtym kierunku.  Zatkało mnie. Alex stał w drzwiach i bacznie mi się przyglądał. Automatycznie naciągnęłam na siebie sweter i starałam się ukryć zakłopotanie.
-Szkoda, że dla mnie tak chętnie się nie paradowałaś w bieliźnie. –serce zabiło mi dwa razy szybciej. Znowu to samo.  Przez głowę przeleciały mi te okropne wspomnienia. Szybko ruszyłam w kierunku drzwi i zatrzasnęłam mu je przed nosem. Holly spokojnie, nic ci nie może tutaj zrobić.. Chyba.. Przekręciłam klucz w drzwiach. Usłyszałam jego głupkowaty śmiech i automatycznie mnie zemdliło.  Ale nie zamierzam się poddawać emocją. Poszłam po spodnie i zaciągnęłam je na siebie. Od razu lepiej.  Ręce nadal trzęsły mi się ze strachu ale starałam się to ignorować. Tak samo jak ignorowałam wspomnienia w mojej głowie. Wyciągnęłam skarpetki z szafki.. Piwnica..  Naciągnęłam je na swoje zmarznięte nogi.. Sznur.. Podeszłam do lustra w celu wysuszenia włosów. To okropne łóżko.. Tamto miejsce.. Myślałam, że pierwszy gwałt jest moim najgorszym wspomnieniem.. Ale to nic w porównaniu z drugim.. Moje ciało tak cierpiało.. Wszystko mnie bolało.. Dosłownie wszystko.. Czułam jak oczy zachodzą mi łzami. Dla otrzęsienia potrząsnęłam głową. Włączyłam suszarkę aby zagłuszyć swoje myśli.  Przynajmniej pomogło.. Nie słyszałam nic, oprócz tego cholernego urządzenia. Kiedy już skończyłam ze swoją głową, zaczęłam nakładać makijaż. To była miła odmiana spojrzeć na mnie w „naturalnym” wydaniem. Nałożyłam nuty co dodało mi parę centymetrów. Zawinęłam szalik na szyje, w końcu zbliża się zima.. Po czym narzuciłam dość ciepłą kurtkę, przecież i tak będziemy w jakimś pomieszczeniu. Z racji tego, że świeciło słońce wrzuciłam do torby okulary przeciwsłoneczne. Spojrzałam na swoje dzieło w lustrze, nie wyglądałam najgorzej ale do modelki brakowało mi dość dużo. Ruszyłam w kierunku drzwi i niepewnie je otworzyłam, Nialler miał na mnie czekać na dole. Wzięłam głęboki wdech i wyszłam z pomieszczenia powoli schodząc na dół. Błagam tylko się nie potknij i nie spadnij z tych schodów. Czułam się jak małe dziecko, wstydziłam się tego, że moje buty wydają tyle hałasu, że zaraz każdy zwróci na mnie uwagę. Chłopak czekał na mnie przy drzwiach i szczerzył się jak idiota na mój widok. Jego koledzy oczywiście nie pozostawili mojego wyglądu bez komentarzy.
-Wowowowo Hol.
-Aleś się odjebała…
-To co Nialler będzie coś..-irytowały mnie te komentarze dlatego pokazałam im środkowego palca i ruszyłam do Horana, którego najzwyczajniej w świecie śmieszyła moja reakcja. Po opuszczeniu domu zaprowadził nas do samochodu, otwierają mi drzwi. Sam po chwili znalazł się za kierownicą.
-Muszę przyznać, że wyglądasz wspaniale. –powiedział całując mnie w policzek. –A co do niech, to przepraszam. –zapalił samochód i powoli zaczął wyjeżdżać z podwórka.
-Zemszczę się, jeśli ktokolwiek będzie chciał z którymś z nich być. –Nialler parsknął śmiechem.
-Mam nadzieję kotku, że zdajesz sobie sprawę, że to może nie nastąpić.
-Dlatego potrzebuje awaryjnego planu jakby coś. Gdybym miała jakąś koleżankę to mogłabym ją z którymś umówić.. –wzdychnęłam zrezygnowana. Moje życie jest dziwne. Nie mam przyjaciół, ojca, wujek to kompletny świr, mój chłopak to już w ogóle jakiś wariat, jego znajomi to pojeby, co ja w ogóle tutaj robie.? Definitywnie jestem pierdolnięta.
-Zawsze możemy kogoś wynająć jeśli to sprawi ci radość. –puścił mi oczko. Cieszę się, że nie starał się mnie pocieszyć. Przynajmniej nie okazuje mi litości, której nie chce.
-Pomyślimy jeszcze, ok.? A teraz powiedz mi gdzie jedziemy. –euforia ogarnęła moje ciało. Chciałam już wiedzieć gdzie mnie zabiera.
-To niespodzianka. –humor automatycznie ze mnie uleciał. Zajebiście. Niespodzianki Horana, nigdy nie są fajne, bo nigdy nie chce mi zdradzić ani kawałka tajemnicy. Zamiast podsycać moją ciekawość on automatycznie ją gasi.
-Nienawidzę cię. –zaczął się śmiać jak idiota, a kiedy uderzyłam go w ramie, zaczął udawać wielce poważnego.
-Któż by pomyślał.. A ja Cię kocham. –ciota, kretyn, dupek. –Proszę nie wyzywaj mnie w myślach, bo ja i tak tego nie słyszę. –dupek.. Mimo to lekko się zarumieniłam.
-Prooooooszę no.. Chociaż raz mi coś powiedz.. No proszę cię..
-Znowu to samo.. Zachowujesz się jak dziecko.  –foch.



*POV Niall*



-W takim razie spierdalaj. –czy to zawsze musi się tak kończyć.?
-Co powiedziałaś.? –mnie ta sytuacja zawsze tak samo bawi, a ona jak zawsze się denerwuje.
-Spierdalaj. –powtórzyła dobitniej.
-Jak zaczniesz się dobrze zachowywać to może ci coś powiem, ale jak cały czas będziesz mi mówiła spierdalaj to w końcu cię tu wysadzę. –udawałem jak tylko mogłem. Chciałem żeby myślała, że jestem śmiertelnie poważny, jednak naprawdę to strasznie mnie to śmieszyło.
-Przepraszam. –szepnęła. Ech nie chciałem żeby jej było przykro.. –A teraz no błagam cię powiedz mi cokolwiek, no proszę, proszę, proszę. –nawet nie wiem kiedy złapała mnie za rękę i patrzyła jak malutkie dziecko. Zacząłem się śmiać, prowadzenie samochodu w jej towarzystwie jest niebezpieczne.
-No dobra, ale puść mnie już, bo spowodujemy wypadek. –zrobiła to o co poprosiłem. –A więc.. Cokolwiek.! –znowu się obraziła. A ja mało nie pękłem ze śmiechu. –Kotku, stało się coś.. Przecież sama chciałaś żebym powiedział cokolwiek.
-Dobrze wiesz, że nie oto mi chodziło debilu. –jest zła.. Ech nie chce psuć jej już humoru, chociaż uwielbiam się droczyć. A już w szczególności z nią.
-Okey, okey.. Już ci coś tam powiem.. W schowku jest klucz. To podpowiedź do niespodzianki. Nic ci więcej nie powiem niezależnie jakbyś mnie prosiła i przekupywała. –oczywiście jak przypuszczałem nie dała mi spokoju całą drogę. Obrażała się, prosiła, błagała, przekupywała, groziła, krzyczała, nie odzywała się i proponowała parę naprawdę ciekawych rzeczy. Aczkolwiek nigdy bym jej tego nie zrobił. Z powodu jakieś głupiej niespodzianki była gotowana zrobić naprawdę wszystko. A cóż to byłaby za niespodzianka jeśli od razu bym jej powiedział, a potem zruchał.? Aż taką świnią to ja nie jestem. W sumie to może innym razem się na to zgodzę… Sam nie wiem..
-Możesz mi powiedzieć jeszcze tylko jedną rzecz.? –lol myślałem, że już odpuściła.. Powoli zaczynam tracić cierpliwość.. Czego nie można zrozumieć w słowie „niespodzianka”..
-Zależy co chcesz wiedzieć. -starałem się być miły, przysięgam.
-Daleko jeszcze.? –uśmiechnąłem się, wreszcie jakaś normalna rozmowa.
-Właściwie to teoretycznie już jesteśmy. –powiedziałem podjeżdżając pod wille.
-Ale dlaczego tu jesteśmy.? –ciekawe czy udaje, że nie wie o co chodzi, czy naprawdę nie domyśliła się jeszcze. Chociaż w sumie kiedyś wspominała, że długie podróże strasznie ją męczą.
-Zaraz zobaczysz.  –poszedłem jej otworzyć drzwi. Pomogłem wysiąść z samochodu i ruszyłem w kierunku mieszkania. –Użyj kluczyka. –wreszcie do niej dotarło. Uwielbiam na nią patrzeć kiedy jest taka szczęśliwa.  Skakała, piszczała, przytulała się do mnie, po czym znowu odtwarzała jakiś szalony taniec w powietrzu. Stałem obok niej i czekałem aż się uspokoi. Rozumiem musi odreagować całą podróż.  –Gdybym wiedział, że tak spodoba ci się na zewnątrz to nie kupował bym domu. –znowu oberwałem w ramie ale następnie dostałem słodkiego buziaka, po czym jeszcze jednego, i jeszcze jednego. Nialler lubi buziaki.
-Dziękuje idioto. –tym razem to ja ją pocałowałem. –Myślę, że jak byś powiedział mi wcześniej to mógłbyś dostać coś więcej.
-Zamknij się, bo wszystko psujesz. –znowu ją pocałowałem i pociągnąłem w kierunku drzwi. –Otwieraj, bo zimno.
-Zastanowię się. –definitywnie też uwielbia się droczyć.
-Holly. –dobra już dobra. Wywróciła oczami i otworzyła drzwi.





                                                                      ***




Kiedy już wystarczająco wyszalała się we wnętrzu przyszła czas na poważną rozmowę. Nie chciałem jej popsuć humoru. Ale kiedy będzie bardziej odpowiedni moment od tego.? Nie mam zamiaru niczego przed nią ukrywać. Jeśli bym tak robił to w końcu odeszłaby ode mnie. A tego nie chce. Za bardzo ją kocham. Zaparzyłem herbatę i zaniosłem ją mojej księżniczce. Siedziała koło kominka.
-Holly musimy pogadać. –odwróciła się w moją stronę. Była smutna. Stało się coś jak mnie nie było.? –Ey żabko co jest.? –odstawiłem kubek na stolik i przytuliłem ją do siebie.
-Nic po prostu nie chce żebyś mnie zostawiał. –uff. Dziewczyny są dziwne.. Ale rozumiem ją, każda nasza przeprowadzka, kończyła się przywiezieniem jej gdzieś i zostawienie kompletnie samej. Mogłem o tym pomyśleć.. Pocałowałem ją w czoło.
-Nie zostawię cię. Póki co oboje jesteśmy tutaj zamknięci. –szepnąłem. –A teraz posłuchaj mam dla ciebie dwie wiadomości, złą, złą i dobrą.
-Ale to są trzy wiadomości. –jęknęła. Uwielbiam kiedy mnie poprawia.
-Nieprawda, bo jedna ma dużo wspólnego z drugą, więc można ją złączyć w całość.
-A więc najpierw chce złe. Może dobra potem osłodzi mój humor. –jest taka mądra. Jak jej nie kochać.?
-Przeprowadziliśmy się z dwóch powodów. Chce żebyś czuła się bezpieczna i nie musiała patrzeć na Alexa codziennie. –posłała mi uśmiech wdzięczności. –A drugim jest to, że twój wujek chce cię zamordować. –krew odpłynęła jej z twarzy. Kurwa dlaczego ja nie umiem jakoś delikatnie przekazywać informacji… -Ale pamiętaj, że jesteś tu ze mną.. I jest jeszcze jedno…
-Mów jestem gotowa na wszystko teraz.
-Proszę cię obiecaj mi, że mnie nie zamordujesz jak ci to powiem. –pokiwała głową. –Holly, powiedz to, proszę, to dla mnie bardzo ważne.
-Obiecuje. –chyba więcej nie mogę od niej wymagać.
-Pamiętasz jak mówiłem Ci, że zapłaciłem pewnej grupie chłopaków, za to, żeby zamordowali twojego tatę.? –pokiwała głową. –Teraz będą cię ochraniać. –spodziewałem się wszystkiego, opierdolu, złamania obietnicy, płaczu, krzyków.. Ale nie SPOKOJU. Siedziała tam taka spokojna i tylko się na mnie patrzyła. –Holly powiedz coś, błagam..
-To są te złe wieści.? –szepnęła. Kiwnąłem głową. –Cóż mogło być gorzej. –powiedziała i położyła się na kanapie. No tego to ja się nie spodziewałem.
-Holly.. Ale.. Jak to mogło być gorzej.? Dobrze się czujesz.? –zacząłem panikować. Ona natomiast podniosła się i zmieniła pozycje. Teraz leżała na moich nogach. Co trochę mnie uspokoiło, jednak nie do końca.
-Spodziewałam się, że prędzej czy później coś takiego może mieć miejsce. Nie myślałam jednak, że to stanie się tak szybko.  A wiesz czym sobie na to zasłużyłam.? –była spokojna, ale dla pewności sprawdziłem czy nie ma gorączki. Na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku.. –Nialler.!
-Podejrzewam, że albo myśli, że zabiłaś swojego ojca, albo myśli, że to twój szalony chłopak.
-A więc mój szalony chłopaku musimy zrobić wszystko żeby się go jakoś pozbyć z naszego życia prawda.? Przecież nie możemy pozwolić żeby nas ktoś rozdzielił. –pocałowała mnie, a ja byłem w kompletnym szoku. Chciałem jej to jakoś delikatnie powiedzieć. Chciałem jej wyjaśnić, że musimy go zabić, a ona to powiedziała jakby mnie pytała czy chce kanapkę z serem. Coraz bardziej mnie zadziwia.





*POV Holly*





Wyglądał jakby miał zaraz zemdleć. Ale bo on myślał.. ? Że nie rozważałam tego, że ktoś będzie chciał mnie zabić.? Wiedziałam, że prędzej czy później pomyślą, że jestem dla nich zagrożeniem. Przecież zawsze mogłam iść na policje i wszystko zgłosić. Może i było już za późno, ale przynajmniej bym to zgłosiła. Ktoś zawsze już by na mnie uważał. Widząc troskę w oczach Nialla wstałam z niego i usiadłam mu na kolanach. Przytuliłam do siebie, po chwili jego ręce objęły moją talię.
-Nialler posłuchaj. Spodziewałam się, że to kiedyś nastąpi, bo jestem dla niego zagrożeniem. Zawsze mogę iść na policje i wszystko zgłosić. Nie zrobię tego. Ale mogę. Tak samo prędzej czy później Alex też będzie chciał się mnie pozbyć. Przepraszam, że wciągnęłam cię w moje problemy, ale kocham cię i nie zamierzam cię teraz porzucać dlatego, że mam kłopoty.
-To chyba ja powinienem cię przeprosić. –pocałowałam go aby przestał mówić.
-Zamknij się, bo wszystko psujesz.  –pocałowałam go jeszcze raz. Kiedy się odsunęłam oboje zaczęliśmy się śmiać. –Ok, to teraz jakie masz dobre wiadomości lamusie.?
-Twoja mama jutro tu przyjedzie z Brianem. –serce zabiło mi dwa razy szybciej. Ile czasu nie widziałam się z mamą..
-Dziękuje. –wtuliłam się w niego ponownie rozkoszując się jego dotykiem. –Kocham cię. Tylko mamy jeden problem.
-Jaki znowu problem.? –warknął zirytowany.
-Podejrzewam, że moja mama nie zaakceptuje ani Ciebie ani tego, że tutaj zostaję, więc stwierdzam, że trzeba będzie ją okłamać dla jej własnego dobra. A niestety ja w tym nie jestem tak dobra jak ty.
-Mam okłamać twoją mamusię.? Ależ nie ma sprawy kotku. –skradł mi kolejnego buziaka, wywołując uśmiech na mojej twarzy.




_______________________
Oto taki przedwczesny prezent Mikołajkowy ♥
Mam nadzieje, że rozdział Wam się spodoba ;)
I że nie uważacie Holly za jakąś psychiczną debilkę xD

Trzymajcie kciuki za mnie i Patkę, bo w przyszłym tygodniu mamy próbne egzaminny (y)

Buziaki i miłego czytania :*  

wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział 37

PRZECZYTAJ
Rozdziału nie było długooooooooo za co wielkei PRZEPRASZAM. Wiecie nauka i te sprawy. Rozdział napisałam ja i Kornelia połowę ja i połowę ona. Nie wyszło chyba tak źle.
Mam nadzieję, że bd komentować. Nie wiem czy czytaliście poprzedni proszę sprawdźcie, bo jest mało kom. 
Miłego czytania, do następnego ♥



______________________________________________________________
*Holly's POV*




Czy to wszystko nie było cholernie dziwne? Dałam dotykać się, pieścić i całować facetowi, którego zobaczyłam i miałam od razu ochotę zrobić z nim coś niegrzecznego. To wszystko działo się za szybko. Minęło jakieś 7 miesięcy od kąd się znamy a mam wrażenie jakby były to dobre 3 lata.
Wiedzieliśmy na prawdę sporo o sobie. Przeprowadzaliśmy się chyba już 3 razy a nadchodziła już kolejna przeprowadzka..
Czemu?
O moim zaginięciu było głośno. Cholernie głośno. Po ponad miesięcznym "poszukiwaniu" własnoręcznie ojciec postanowił iść na policję. Oczywsice ten Skurwiel podkoloryzował cała sytuację. Stwierdził że był,u mnie okres buntu i ze uciekłam z jakimś chłopakiem, który wpadł do jego domu i go pobił bez powodu.
   Miałam ochotę jechać do domu przytulić mamę i Braiana, powiedzieć ze wszystko jest ok, ze jestem cała i zdrowa. Opowiedzieć jej co się ze mną działo, co tak na prawdę zrobił mi ten obleśny chuj, który był moim wujkiem. Opowiedzieć o tym wszystkim co mnie spotkało. Chciałam tego tak cholernie. Nie było to niestety możliwe. Wszystko wyglądałoby inaczej gdybym była pełnoletnia, ale niestety, nie byłam. Chłopaki nadal mieszkali tam gdzie mieszkali. Często tam przebywałam, sprzątałam, gotowałam i robiłam wszystko żeby zabić nudę.
 Czemu z nimi nie mieszkaliśmy?
  Odpowiedz jest cholernie prosta, nie mogliśmy wychodzić do tego miasta, musieliśmy się gdzieś zaszyć. Najłatwiej byłoby wyjechać z kraju, ale to nie było możliwe.
 Aby gdziekolwiek wyjść, musieliśmy udawać się do miejsc dla cholernie bogatych albo tych najgorszych. Jeździliśmy wszędzie gdzie się dało; restauracje, kina, wesołe miasteczka nawet raz byliśmy w klubie i oczywiście sklepy. Nie chciałam od Nialla żadnych ciuchów czy biżuterii, więc często się i to kłóciliśmy. Niall w telefonie miał zapisane w jakim sklepie czy czymś innym byliśmy, kiedy i gdzie. Nie mogliśmy pokazywać się 3 razy w tym samym miejscu. Gdy wybieraliśmy się gdzieś, gdzie było wielu ludzi, zakładałam soczewki, robiłam mocny makijaż, który zmieniał trochę optycznie moje koturny i doczepiałam pasemka włosów. Wszystko po to abym nie została poznana. Początkowo dziwnie było mi widzieć na drzwiach, szybach, tv czy ulicy swoje zdjęcie nad którym pisało "ZAGINIONA!!".
 Było to zdjęcie z collage, z ostatniego roku. Powinnam być na jakiś cholernych studiach, ale nie mogłam iść. To wszystko było cholernie skomplikowane.
Dziś miałam spotkać się z Niallem, z którym nie widziałam się od 4 dni. To było masakryczne. 
Nie rozstawaliśmy się na tak długo. Przy okazji miał przyjechać z Brianem, z którym nie widziałam się prawie 5 miesięcy.
Cholernie bałam się tego spotkania. Nie chciałam płakać, ale nie wiedziałam czy powstrzymam łzy.


***
(Dwa dni wcześniej)
-Holly chodź na dół szybko. -zawołał mnie James. Myślałam że coś się stało. Założyłam szybko jakąś bluzę Nialla, z którą spałam. Tak pięknie pachniała.
Zaspana zeszłam na dół, można powiedzieć, ze prawie zbiegłam. Miałam jakąś cichą nadzieję, że Niall przyjechał albo Brian.
-cześć, przepraszam, ze cię obudziłem ale ja do cholerny nie wiem co mam zrobić! -stał tak w salonie przed kuchnią i wymachiwal rękoma. Poczułam jakiś dziwny zapach.
-eeee James? Co ty robisz? Czujesz to? -starałam jakoś ogarnąć to co się dzieje.
Poszłam do kuchni a on zaraz za mną.
-Chciałem zrobić śniadanie. Bekon, jajecznica i kawa. Wstawiłem expres wszystko ładnie, kawa się udała. Następnie wyjąłem bekon i jajka i wstawiłem patelnie. Wrzuciłem to wszystko jak się nagrzała, przykryłem i poszedłem wziąć prysznic. Nie było mnie jakieś 15 inut!  Zobacz co się do cholery stało!  Czemu to jest czarne i wali jak chuj? Czemu to się dymi? Holly? Co zrobiłem nie tak? -stał tak przerażony i patrzył na mnie wielkimi oczyma.
Nie wytrzymałam zaczęłam się śmiać.
-hahahaha, JAmes Hahah spokojnie. Nic się nie stało po prostu wszystko się spalilo. Ja to posprzątam i zrobię ci sniadanie, ale ty Idz się ubierz.- Stał przede mną w samych bokserkach i spływała z niego woda. Wyglądał tak seksownie. Uśmiechnął się do mnie. Wiedział o co chodzi. Stał tu prawie nagi!
-spokojnie księżniczko. Przecież nie wyglądam tak źle, ze nie możesz na mnie patrzeć. Chyba wręcz przeciwnie hmm? - zabawnie poruszył brwiami. Nawet nie zauważyłam jak mnie przytulil. Wsadził swoje zimne ręce na moje plecy. Zaczęłam się śmiać i wić. Zaczęłam uderzać pięściami lekko Jamesa w klatkę piersiową.
-puść mnie! Hahhaha błagam masz zimne ręce!
-oj nie tak łatwo co się mowi?- patrzył mi prosto w oczy i dmuchnal w twarz.
-o ty debilu!  Puść mnie już! Hahahha. - po tych słowach zaczął mnie łaskotać.
-Hahahha błagam Hahhahaha! -śmiałam się bardzo głośno.
Nagle usłyszałam, że ktoś schodzi po schodach. Był to Alex.  Prawie wogólne Nie wychodził z pokoju kiedy ja tu byłam. Albo tylko wtedy kiedy byłam w swoim pokoju.
Spojrzal na nas z pod byka.
-twojemu przydupasowi to by się raczej nie spodobało. -rzucił mi zimny i dziwny uśmiech.
Staliśmy tak z jamesem nie ruszając się.
-to ja zrobię to śniadanie. -kiwnelismy do siebie głowami i wtedy James wyszedł z kuchni.
Zostałam sama z Alexem a kuchni.
Bałam się cholernie miałam nadzieję, że wyjdzie tu za chwilę. musiałam go minąć bo stał koło expressu od kawy i czekał aż zaparzy się kawa, a 2 metry dalej za nim była lodówka.
Spojrzałam na niego kątem oka, udając ze sprzątam to co nabałaganił poprzednik.
-wiem, że na mnie patrzysz, malaaa... -jakby chciał dokończyć a nie mógł. Wzdrgnelam. Prawie podskoczylam że strachu na dzwiek jego głosu. -może mi też zaproponujesz śniadanie?  Może też przyjdę tu prawie nagi i cię przytule?  Bawisz się tu w dziwke. Sorry ale Emmy raczej tu suko nie zastapisz. Po za tym oni są już inni. Nie będą się dzielić żadną pierdolna dziewczyna. Co się kurwa z nimi stalo? Nie jesteśmy już tym samym zespołem. Jeżeli kurwo zniszczysz to jeszcze bardziej to obiecuje, ze umrzesz szybciej niż ci się zdaje.
***



Z niecierpliwością czekałam na nich w salonie. Siedziałam na sofie. Bawiłam się paznokciami i lekko ruszalam noga.Stresowałam się jak cholera. Jeszcze na dodatek po głowie ciągle chodziła mi ta sytuacja z Alexem. Nialler nigdy nie wspominał mi o żadnej Emmie ! Kim była dla niego.. Sory dla nich ? Jeśli dobrze zrozumiałam, bądź z tego co mi zasugerował… to było ohydnę.. Jak można.. Tylu facetów ? Z jedną dziewczyną ? Fuu.. Nie chce nawet o tym myśleć. Na całe szczęście byłam sama w domu. Nie miałam ochoty spotkać się z tym posranym Alexem.. Na dodatek James.. Ehh.. Niewinne żarty mogą się przerodzić w awanturę z Niallerem. A tego nie chce. Nie mam siły do tej całej sytuacji, szczególnie, że zaraz ma być tutaj mój brat ! Mam nadzieję, że będę z nim mogła trochę pobyć sam na sam. Inaczej to chuja się dowiem. Wstałam żeby jeszcze raz zrobić oględziny domu. Wszystko niby wyglądało zajebiście.. Ale czy tak było. Zdenerwowana przygryzłam wargę.. Ile jeszcze ??? Na moje szczęście usłyszałam dzwonek do drzwi. Jak wariatka do nich poleciałam, wtedy przypomniałam sobie, że to niekoniecznie może być mój chłopak. A co jeśli narobiłam za dużo hałasu ? A jeśli to policja ? Przerażona podeszłam do okna i lekko odchyliłam zasłonkę. Uff to na szczęście oni. Otworzyłam drzwi i już wtulałam się w mojego braciszka. Przepraszam Niall, ale mój brat jest teraz najważniejszy.


*POV Brian*

Cieszyłem się, że w końcu ją zobaczyłem. Siedzieliśmy już parę godzin w „jej pokoju” a i tak nie mogła się nagadać. Cały czas wypytywała się o matkę.. Nie zdążyłem jej jeszcze wszystkiego opowiedzieć, a już zasypywała mnie gradem innych pytań. I tak ciągle. Nie spodziewałem się czegoś takiego. Na dodatek muszę przyznać, że zmieniła się trochę. Wyładniała.. Zrobiła się bardziej radosna, cieszyły ją takie głupoty, o które nigdy bym jej nie podejrzewał. Szkoda, że muszę ją tak zmartwić.. Ale kto jej powie? Niall pewnie nawet o niczym nie wie. Chociaż może są jeszcze tego plusy. Przynajmniej będzie mogła wrócić do domu i matka nie będzie się tak o nią martwić.
-Brian, stało się coś ? Zbladłeś.
-Słuchaj Holly, ja muszę już jechać. James już pewnie na mnie czeka. –zrobiło jej się smutno, a to nie była nawet namiastka tego, co musiałem jej powiedzieć. –Ale to jeszcze nie wszystko.. Usiądź może co? –zdenerwowała się.. Kurwa jakby i tak nie było trudno mi tego powiedzieć.. Dobra Brian jesteś facet, nie pizda. –Holly chodzi oto, że ktoś zamordował naszego ojca. Przepraszam, ale naprawdę nie mogę już zostać i nie miałem Ci kiedy tego powiedzieć. Tutaj masz mój numer, jak będziesz chciała wrócić do domu to zadzwoń. –ruszyłem w kierunku drzwi, nagle poczułem jej rękę na ramieniu.
-Kto –szepnęła ledwo słyszalnie.
-Nie mam pojęcia, jakiś facet.
-Jasne, trzymaj się Brian. –przytuliła mnie.. Nie widziałem po niej, że jest załamana. Przyjęła to całkiem dobrze.. No ale co ja poradzę.. Muszę spadać.



*POV Niall*

Nie wiem co się dzieje ale siedzi już tam sama kolejną godzinę. Zaczynam się martwić. Po raz kolejny spróbowałem się do niej dostać, tym razem się udało. Siedziała na łóżku w kompletniej ciemności.
-Nie zapalaj światła. –szepnęła. Co ona odwala.? Nigdy się tak nie zachowywała.. Zapaliłem lampkę i przysiadłem się do niej.
-Powiesz mi co się stało.? –chciałem być delikatny ale powoli zaczynałem się wkurwiać..
-Ktoś zamordował mojego ojca. –skąd ona już o tym wie.?! Chciałem jej powiedzieć.. No tak !!! Brian. Ten gówniarz zjebał całą sytuacje.. –Powiedz, że nie miałeś z tym nic wspólnego. –zatkało mnie.. Jak się domyśliła.?! Jak.?! –Spójrz mi w oczy i to powiedz, słyszysz.! –zrobiłem jak „prosiła” ale nie odezwałem się ani słowem. Nie mogę jej okłamywać. –Zniknąłeś na kilka dni.. Obiecałeś, że rozwiążesz nasze problemy.. To muszę ci skarbie powiedzieć, że zajebiście je rozwiązałeś. Zajebiście.
-A co innego kurwa miałem zrobić.! –krzyknąłem. To był błąd. Łza po łzie spływały po jej twarzy. Podpisałem nad sobą akt mordercy. Tylko kurwa nie ja to zrobiłem. Zapłaciłem komuś innemu.. Ale czy to ważne.? Myślałem, że jej pomogę, a skończyło się tak. Kłótnia.
-Mówiłeś, że nie jesteś mordercą. Uwierzyłam ci. Mówiłeś, że mnie kochasz. Uwierzyłam. Mówiłeś, że nigdy mnie nie skrzywdzisz. Uwierzyłam. Mówiłeś, że będziesz mnie chronił. Uwierzyłam.. Możesz mi powiedzieć Kochanie dlaczego jestem taka głupia i ci uwierzyłam.
-Kotku ja..
-Nie przerywaj mi.!!!!!!! –wykrzyknęła. Jest załamana, a mnie rozpierdala od środka kiedy tak do mnie mówi. Najchętniej bym jej teraz zajebał, albo chociażby przytulił. Nie zrobię ani tego ani tego. Dlaczego.? Albo jej zrobię krzywdę albo mnie odtrąci, a tego bym nie przeżył. –Zamordowałeś mojego ojca. Mieszkam w domu z facetem, który mnie zgwałcił. Boję się mrugnąć okiem kiedy jest w pobliżu. Poszukuje mnie policja, uciekłam z domu, mieszkam z mordercą, i gwałcicielem pod jednym dachem. Jakby tego było jeszcze mało, 2 dni temu Alex powiedział mi, że nigdy nie będę Emmą. Zatkało cię co.? Powiem ci, że zajebiste uczucia są teraz we mnie. Dowiedzieć się, że twój chłopak dzielił jakąś dziwkę ze swoimi kolegami.! Fenomenalnie. Brzydzę się teraz samej siebie, wiesz.? –w końcu zamilkła.. A ja nie wiedziałem co mam powiedzieć. –No powiedz coś na swoją obronę.. Proszę powiedz.. Nie mogę przecież kochać takiego okropnego człowieka.! – zaczęła płakać.. Zajebiście.. Nie wiedziałem, czy mogę jej dotknąć, jednak posłuchałem serca i przyciągnąłem ją do siebie. Poczekałem aż się trochę uspokoi i zacząłem swoje tłumaczenie.
-Kochanie to nie ja zabiłem Twojego ojca. Zapłaciłem innym żeby to zrobili. Nie osądzaj mnie źle, chociaż powinnaś. Nie miałem innego wyjścia i dobrze o tym wiesz.. Dopóki by żył nie wróciłabyś do domu, do mamy i brata.. Nie przestała by szukać cię policja i nie przestalibyśmy się przeprowadzać. Wiem, że to Cię męczy.. Ale pomyśl sobie co by ci zrobił jak wróciłabyś teraz do domu.. Po prostu to sobie wyobraź.. Co do Emmy.. Kochanie dobrze wiesz jaki byłem i jaką mam opinie. Nie spodziewaj się, że moje życie było piękne i grzeczne, zanim cię poznałem, bo nie było. Pieprzyłem się z dziewczynami jak najgorszy szmaciaż, ale przy tobie się zmieniłem. Kocham cię i robię wszystko żeby tobie było jak najlepiej. Nie wiedziałem, że aż tak się źle czujesz w jego towarzystwie, chociaż powinienem się domyśleć. Przepraszam, jestem tylko człowiekiem i nie wszystko mogłem przewidzieć. Jedno jednak musisz zrozumieć wiedzieć. Kocham Cię ponad życie i nie pozwolę Ci tak łatwo odejść. Zrobię wszystko żebyś mi wybaczyła, a jak będzie trzeba to zrobię nawet więcej.



*POV Holly*
Możecie powiedzieć, że jestem pojebana, bo prawdopodobnie jestem. Ale kocham go. Nie potrafiłabym żyć bez niego. Nie mówię, ze wybaczyłam mu od razu.. Przeniosłam się do innego pokoju. POKOJU EMMY. Tak bynajmniej kiedyś nazywali ten pokój. Niestety już po pierwszej nocy stwierdziłam, że nie mogę żyć obrażona na niego. Moje serce biło coraz szybciej za każdym razem kiedy go widziałam. A starałam się go unikać najbardziej jak się dało. Miłość jednak robi z człowiekiem swoje. Następnego dnia, przyszłam do niego w nocy i po prostu poszłam spać. Wiedziałam, że się obudził, jednak dobrze udawał. Kocham go. I już zawsze będę kochać. 
Teraz właśnie stoimy z daleka od wszystkich na pogrzebie mojego ojca. Oczywiście musiałam się natrudzić z make-up’em żeby nikt mnie nie poznał ale udało się. Cieszę się, że mogę trzymać za rękę mojego chłopaka w takiej chwili. Potrzebuje go. Teraz i zawsze. Kiedy zobaczyłam trumnę, musiałam się odwrócić i do niego przytulić. Kilka pojedynczych łez pociekło mi po policzku. Żegnaj ojcze.
-Chodź Niall, nic tu po nas. Aaa i jeszcze jedno.. Dziękuje, że jesteś i za to co zrobiłeś. To naprawdę rozwiąże większość naszych problemów. Kocham Cię.

sobota, 4 października 2014

Rozdział 36.

Rozdział zawiera treści o charakterze erotycznym.
+Przeczytaj notkę pod rozdziałem.


*Holly POV*

 

-Wystraszyłeś mnie idioto.  –zaczął się śmiać.
-Idioto.? Tak powiedziałaś.? –przerzucił mnie przez plecy i skierował się w stronę łóżka.
-Nialler puść mnie.! –krzyczałam i śmiałam się.
-Z nikim nie będę cię puszczać Kochana. –zarumieniłam się przez dobór jego słów..
-W takim razie postaw mnie na ziemię. –jęknęłam.
-Jestem idiotą więc nie wiem co to ziemia.  –śmiałam się jak głupia,  wisząc głową w dół. Teatralnie uderzyłam go w tyłek. Od razu postawił mnie na ziemię. –Coś ty zrobiła.? –mrużył na mnie oczy, a ja nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. –Tak cię to śmieszy.?  -zaczął iść w moją stronę, ja natomiast cofałam się powoli do tyłu. W końcu na mojej drodze stanęła ściana, super. –Ciekawe kotku czy będziesz się tak śmiała jak zrobię z tobą te wszystkie rzeczy, które chce zrobić. –przełknęłam ślinę lekko spanikowana. Czy on chce TO zrobić.?  Wcale nie było mi do śmiechu. Serce waliło mi jak szalone.  –Nie bój się nie zrobię niczego na co nie będziesz miała ochoty. –szepnął do mojego ucha.  –Ale doprowadzę Cię do szaleństwa, o którym od tak dawna marzysz.




*Niall POV*

 

 
 Zacząłem od delikatnych, a zarazem namiętnych pocałunków. Nie mogłem przecież jej przestraszyć, szczególnie, że i tak była już zestresowana. Moja kochana Holly. Chciałem zachęcić moją kobietę do kolejnych kroków i rozpalić jej zmysły. Delikatne pocałunki gwarantowały jej poczucie bezpieczeństwa. Spojrzałem na nią. Była taka piękna i niewinna. Te wszystkie rzeczy, które chciałbym z nią zrobić gdyby nie to co stało się jej w przeszłości. Naszczęście nie będzie się już niedługo musiała tym przejmować. Leżała pode mną lekko spanikowana.
-Skarbie rozluźnij się, przysięgam, że cię nie skrzywdzę przecież mnie znasz. –pocałowałem ją w czoło na znam zapieczętowania moich słów. –Teraz zdejmij bluzkę, proszę. –z lekkim wahaniem wykonała moje polecenie. Uśmiechnąłem się do siebie jak idiota kiedy zobaczyłem, że nie ma na sobie biustonosza. –Bez stanika Skarbie.? Niegrzecznie. –zaczerwieniła się, co dodatkowo mnie podnieciło. Co ona ze mną robi.? Dostała całusa w policzek.
Następnie zająłem się lizaniem jej szyi, zostawiałem na jej mokre pocałunki. Dodatkowo mała malinka nie może być przecież zła. Kiedy już naznaczyłem mają ukochaną ponownie na nią spojrzałem, żeby zobaczyć jak się trzyma. Wyglądała dobrze, więc wróciłem do całowania jej.  Pieściłem delikatnie uszko po czym  zatrzymałem się na piersiach, kobiety uwielbiają gdy je pieścisz. Mam nadzieje, że moja też. Delikatnie je ścisnąłem. Muszę przyznać, że moja Holly ma idealny biust. Całowałem go jakby był najdroższym skarbem światem. Traktuj go tak jakby był z delikatnego materiału, który zbyt dużą siłą można uszkodzić.  W sumie to przecież jest.  Nie gryzłem i nie ssałem, żeby jej nie przestraszyć. W końcu to pierwszy raz kiedy pozwala mi dotknąć się w ten sposób. Czułem jak mój penis domaga się rewanżu, jednak niestety nie dzisiaj kolego. Dzisiaj rozpieszczamy naszą królewnę.  traktuj je tak jakby były z delikatnego materiału, które zbyt dużą siłą możesz uszkodzić. Schodziłem coraz niżej
nie zapominając o żadnej części ciała, gdyż każda daje przyjemność i rozpala kobietę jeszcze bardziej.  Chciałem żeby pragnęła mnie tak bardzo jak ja ją. Pieściłem pępek, podbrzusze. W tym momencie niebezpiecznie się ruszyła. Automatycznie się od niej oderwałem i spojrzałem w jej twarz. Widziałem, że jest lekko zmieszana i nie wie co się z nią dzieje. Lekko zachichotałem przez co od razu na mnie spojrzała. Wróciłem do jej ust i złożyłem na nich buziaka.
-Podnieciłaś się skarbie.? –zmieszana zamknęła oczy i zaczerwieniła się jeszcze bardziej. Po raz kolejny zachichotałem ale po chwili wróciłem do poprzedniej postawy. Przecież nie mogę pozwolić mojej królewnie tak długo czekać. –Rozszerz nogi skarbie. –zrobiła to co powiedziałem, a ja poprawiłem jej pozycje. Powoli ściągnąłem z niej majtki, uważnie obserwując jej twarz. Znowu się spięła, eh co ja mam z nią zrobić.? –Holly jeśli chcesz możemy przestać. –szepnąłem. Ona natomiast od razu zaprzeczyła ruchem głowy, jednak cały czas nie otwierała oczu. Zirytowany odezwałem się ponownie. –Patrz na mnie skarbie, nie chce żebyś myślała o kimś innym kiedy robię ci dobrze. 
 Wróciłem między jej nogi i zacząłem całować ją po udach. Instynktownie chciała złączyć nogi, jednak nie pozwoliłem na to.
- Taka piękna - mruknąłem rozchylając palcem wskazującym i kciukiem jej dolne wargi. Dmuchnąłem  prosto w centrum jej kobiecości. Pocałował już i tak odrętwiałą, łechtaczkę, po czym płasko przywarłem językiem do jej wejścia Zachłysnęła się powietrzem, a moje ciało momentalnie się spięło reagując na to. Droczyłem ją  językiem. Lizałem, ssałem, całowałem i trącałem nim jej kobiecość.
Jęknęła miękko, a ten dźwięk był dla mnie jak zbawienie. Chciałem żeby chociaż raz poczuła tą przyjemność. 
Robiłem to tak namiętnie jakbym kosztował najsmaczniejszego deseru w życiu i miał nadzieję, że jeszcze dostanie dokładkę.  Łechtaczka jest o kilka razy wrażliwsza niż penis. Zaczepiałem ją punktowo. Pocierałem bardzo delikatnie, mokrym palcem jej łechtaczkę w tym samym momencie liżąc i pieszcząc pochwę. Holly wariowała z rozkoszy, czułem to. Byłam dumny z siebie, że potrafię doprowadzić ją do takiego stanu. Uniosłem się nieco, podpierając ciężar swojego ciała na łokciach i powoli wsunąłem w nią dwa palce, nie robiłem tego gwałtownie, bojąc się jej reakcji. Delikatnie poruszałem nimi w przód i w tył. Chciałem żeby kompletnie zwariowała. Cały czas, przy tym, muskałem językiem jej łechtaczkę. Dodatkowo starałem się odszukać jej punkt G, który znajduje się w kierunku podbrzusza, na ok. 2 cm głębokości. By go dosięgnąć musiałem zgiąć lekko palec ku górze.

- Nialler- mruknęła cicho. Niezapomniane uczucie. Chwilę później, mój kciuk zaczął kreślić kółka na jej łechtaczce w efekcie czego wściekle zacisnęła w pięści prześcieradło leżące pode mną.
- Dojdź dla mnie, Maleńka - szepnąłem.




PRZEPRASZAM.
Chciałam Was strasznie przeprosić :( To z wyłącznie mojej winy przez tak długo rozdział się nie pojawia. naprawdę strasznie mi przykro.
Mam nadzieje, że teraz już wszystko wróci do normy i razem z Patrycją będziemy dodawać rozdziały w miarę regularnie. ♥

Jeszcze raz przepraszam.

sobota, 20 września 2014

Heeej! ♥

Więc pisze żeby przeprosić. FF będzie dalej kontynuowany jeszcze nie wiemy jak się zakończy. Chodzi o to że jesteśmy w  3 gim i mamy na prawdę mnóstwo nauki. Nasza szkoła niestety ma duże wymagania co do uczniów i staramy się tylko jak możemy. Mamy nadzieję, że rozdział pojawi się jak najszybciej  będzie to możliwe. Mamy nadzieję również, że nas rozumiecie i będziecie wyrozumiałe. Poza tym czasem po prostu brak nam weny. Trudno przelać myśli na słowa, zdania i cały rozdział. I jeszcze raz WIELKIE PRZEPRASZAMY! ♥ DZIĘKUJEMY, ŻE JESTEŚCIE
kochamy Was, do następnego ♥,
Autorki.

niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 35

*POV of someone unknown*





Prawdziwą grę pora rozpocząć. 

Rada dla Horana:

"Zamykaj kurwa okna jak się kąpiecie.. Wszystko słychać. Przy okazji wasz system alarmowy jest do dupy.

A no i jeszcze jedno masz małego."
Teraz tylko zapamiętać i już. Sukces murowany! 

 Znałem już sposób jak ich ukarać. Pragnąłem skrzywdzić go, ponieważ wtedy ona cierpiałaby tak długo. Należało jej się to. A to wszystko dlatego, że w oczach mojego brata byłem psycholem. Typowym psycholem, który zgwałcił jego córkę. Jednak moje postanowienie się zmieniło. Mój plan jest zupełnie inny. Hahahha, może zachowuje się jak totalny psychol, może nim jestem? Sam nie wiem. Mój plan był zajebisty!!

 Przybiłbym z kimś piątkę, ale jestem tu sam.
To życie było dla mnie normalne. Nikt z rodziny nie wiedział kim jestem. Prowadziłem podwójne życie. W moim  domu liczy się posłuszeństwo i zero pytań. Czym się zajmowałem? Zabijanie, zastraszanie, gwałty, upozorowane samobójstwa. Nie złapali mnie jeszcze. Czyli chyba nie jestem w tym najgorszym. Nie okłamujmy się jestem jednym z najlepszych w kraju. 
Kristin..
Jak ja za nią tęsknię.. Moja ukochana..
Nie żyje już od tylu lat...
Nie żałuje tego tak bardzo.. W moim domu liczy się posłuszeństwo..
Chciałem to odkręcić, ale się nie udało. Nigdy niczego tak bardzo nie pragnąłem jak właśnie tego.

Był 18 czy 15 marzec. Ulice nie były w najlepszym stanie, lekki mróz, ciągle padał deszcz i d tego ta pierdolona mgła.
Pokłóciliśmy sie, tylko ona wiedziała co robię.. Musiała.. Była w ciąży w 5miesiącu. Gdy po kłótni poszła spakować swoje rzeczy, zadzwoniłem do Maxa.. Maxa jak on się do chuja nazywał. Max, Max Horan, pracował czasem dla mnie. Nikt z jego rodziny o tym nie wiedział. Miał żonę i dwójkę dzieci, dziewczynkę i chłopca.
Tak jego syn to Niall Horan. Wątpię żeby mnie znał.. To coś okropnego. Jego ojciec zabił moją żonę.
Wybiegła z domu. Było po 18 jeśli dobrze pamiętam on już czekał, na nią na ostrym zboczu w samochodzie, aby w nią wjechać i zepchnąć, ze stromego zbocza.
Dzwoniłem do niego ze 100razy. Widziałem jak moja żona zdenerwowana zapina pasy. Dziewczynki były u dziadków na weekend. Sam kazałem idiotą wyłączać telefon, ponieważ nikt nie mógł im przeszkodzić w pracy.. Właśnie tego pożałowałem w tej chwili.. Szybko wsiadłem do swojego samochodu po to by jechać tak jak najszybciej.
Wsiadłem w pośpiechu do samochodu , zapaliłem  i jechałem jak najszybciej byłem już za nią, ale gdy tylko zobaczyła, że to ja dodała gazu.. To nie mogło się dobrze skończyć. Zacząłem hamować, aby mnie Max również nie zepchnął.
Widziałem, przerażenie mojej żony, jej krzyk i determinacja Maxa.
Miałem łzy w oczach chciałem wybiec i jej pomóc lecz nie mogłem.


Nie moglem nic zrobić, patrzyłem na śmierć mojej żony i nienarodzonego dziecka. To coś cholernie okropnego. Miałem ochotę zabić Maxa za to. Była w tym moja wina, zabilem moją żonę i dziecko. Miał to być synek, mieliśmy być wreszcie kurwa szczęśliwa i pełną rodziną.  Kris nigdy nie podobało się to co robię, ale właśnie wtedy powiedziałem jej, ze to ja zabijam, gwalce i napstuje innych. To ja zabolało, że ja to robię, nie tylko moi ludzie ale ja, jej ukochany mąż z którym związała się jeszcze za czasów liceum. Nikt nie wierzyl, ze ten związek przetrwa długo, ponieważ ciągle sie klocilismy, zrywalismy i znow sie schodzilismy.
Nienawidzę się za to, będę już do końca żył ze świadomością iż zabiłem kogoś kto był dla mnie najważniejszy. Może nie zrobiłem tego golymi rękoma ale ja wydałem rozkaz.
Moim zdaniem cierpienie Horana będzie czymś znakomitym czymś co ukaże ich dwoje, przez nich jestem kim jestem. Najgorsze jest to, ze nadal chce być potworem.
Moj plan sie powiedzie, jestem tego pewny w 100% ponieważ on będzie sie obwinial o jej śmierć już zawsze. Bedzie uważał, że mógł ją uratować a tego nie zrobił. To będzie idealna kara dla Nialla Horana, syna Maxa Horana i jego "ukochanej", mojej siostrzenicy Holly Rain.
Pora plan wcielić w życie, hahhahhahahhaha

.
***
Znajdowalem sie na cmentarzu stojąc przy nagrobku mojej zony i nienarodzonego synka.
- Kris.. nigdy sobie tego nie wybacze,  ale zemszcze sie na jego synu. Tylko ty znasz prawdę, piękna. -powiedziałem dotykając górnej części jej nagrobka. Czemu to wszystko musi. Być tak cholernie trudne? Dlaczego cie tu do cholery nie ma?! -powiedzialem, zaczynając ściskać piesci.
Ostatni raz spojrzałem w tamtą stronę. Widnial na nim napis "kochana żona i matka. Kochamy Cię i tęsknimy.
Mąż z córkami"
Tęsknota bolała i to cholernie tym bardziej, że dziewczynki dorastaly
Bez matki




.
*Holly's POV*


Szybko usnelam, kiedy Niall zaniósł mnie do łóżka.
Zapadłam w bardzo głęboki i realistyczny sen.


***
Rozpoczął się rok szkolny. Wybrałam studia, o których marzyłam nie było to cos wow ale coś czego pragnęłam. Czyli były to studia o kierunku medycyny estetycznej. Poczatkowo nie szlo mi źle, mieszkałam z Niallem, dorywczo pracowałam w różnych miejscach.  Tego wlasnie dnia dostalam telefon od Jamesa, ze Niall jest ciężko ranny i zostaje zawieziony do jednego ze szpitali. Gdy tylko poznałam adres wybieglam z zajęć i pojechałam tam.  Niall był na sali operacyjnej. Nie wiedziałam co zrobić. SSiedziałam obok Jamsa i płakałam. Byłam w niego wtulona a on gładzi moje włosy. Nasze relacje były czysto przyjacielskie. Gdy po jakiś 2h trochę się uspokoiłam James opowiedział mi wszystko dokładnie. Nie mogłam powstrzymać łez płynących po moich policzkach. Nie mogłam sobie tego wyobrazić. Dlaczego on? Dlaczego my? Dlaczego teraz? Nie mogłam znaleźć powodu ani punktu zaczepienia. Dlaczego to wszystko skoro właśnie  teraz wszystko zaczęło się układać. Jakieś 5   godzinach zobaczyłam wchodzącego lekarza z sali operacyjnej w której go operowali. Od razu do niego podbiegłam.
- doktorze co z nim? Moich oczach było widać niecierpliwość i przerażenie.
- kim pani jest dla pana Nialla Horana?
- to, to jest jego narzeczona. Wtrąca się tak samo przerażony i sparaliżowany James.
-więc mężczyzna miał pełno urazów, jak widać operacja bardzo długo trwała i nikt nie odstępował na krok od swojego stanowiska. Pani narzeczony i Pana brat miał pełno krwotoków wewnętrznych, kilka złamań za równo otwartych, wewnętrznych i zewnętrznych, jego rdzeń kręgowy został przerwany pod duża siła uderzenia. - na samą myśl o tym ile musiał cierpieć i tego wszystkiego łzy zaczęły znów się wzbierać i lecieć. Doktor kontynuował -Próbowaliśmy, jak tylko mogliśmy pacjent miał przetaczana krew oraz kilka poważnych operacji. Nigdy nie podejmujemy się takiego ryzyka kiedy pacjent nie wykazuje już prawie żadnych funkcji życiowych. -już nie mogłam tego słuchać wtuliłam się w mojego przyjaciela i płakałam. Klata piersiowa Jamesa unosiła się szybciej niż zwykle. Słyszałam jak nie mógł wziąć oddechu. On płakał.  -Podczas ostatniego etapu naszej operacji doszło do niespodziewanego krwotoku wewnętrznego w klatce piersiowej dokładnie w lewym plucu. Nie mogliśmy już nic zrobić. Tak mi przykro. -powiedział klepiąc mnie później Jamesa po ramieniu i odszedł.
James objął mnie swoimi ramionami i schował głowę w moje włosy, sama,płacząc słyszałam jak on płacze. Czułam ukłucie w sercu nie,mogłam nic zrobić. Nie mogłam uwierzyć Ze Niall, mój ukochany nie żyje. Zaczęłam płakać i krzyczeć, Nie mogłam tego powstrzymać, nie  mogłam sprawić aby mój ukochany żył nie mogłam nic zrobić. Czułam jakbym straciłam cząstkę siebie. I nagle czułam ze nogi mi miękną a ja nic nie,mogę zrobić. Czułam jak tracę równowagę i czuje ciemność i otchłań ciemną i mroczną. Wpadam w nią. 


***

Właśnie wtedy się obudziłam. Byłam cholernie przerażona i cała mokra od łez jak i moja poduszka. Wystraszyłam się jeszcze bardziej-gdy zobaczyłam, że nie ma go obok mnie.
Byłam ciekawa gdzie on jest. Ale nie wiedziałam tego. Wstałam po to aby pójść do toalety i wytrzeć mój cały rozmazany makijaż






* POV Niall's*


Gdy wróciłem ze spotkania z Lou wszedłem bardzo cicho do domu i ruszyłem w kierunku sypialni. Holly nie było w łóżku. Tak bardzo jej teraz pragnąłem pod każdym względem. Chciałem jej dotknąć, przytulić, pocałować.. Och pocałować ją.. Pocałować wszędzie każdy milimetr jej pięknej skóry.
Była w łazience, stała przy umywalce i myła swoją piękną twarz. Szybko się "zakradłem" i przyciągnąłem ją do siebie przytulając. Gdy odwróciła się  wystraszona zaczęła się śmiać. Jej śmiech jest jak śpiew aniołów dla ucha. Taki piękny i zaraz można powiedzieć zakazany.

_____________________________________________________________
Hej!
Rozdział nie jest doskonały wiem.. brak weny i te sprawy.. PRZEPRASZAM. No więc trochę przykro, ze informuje tyle osób o rozdziałach  a tak mało was komentuje.. proszę zostawicie choć jedno słowo, co uważacie o rozdziale dla NAS to DUŻO znaczy.
CHCIAŁABYM BARDZO BARDZO PODZIĘKOWAĆ KORNELI ZA NAPISANIE POPRZEDNIEGO ROZDZIAŁU I OGÓLNIE ZA TO, ŻE PISZE TO RAZEM ZE MNĄ ♥



CZYTASZ = KOMENTUJESZ ♥
.

sobota, 19 lipca 2014

Rozdział 34.



*Rozdział zawiera treści o charakterze erotycznym

*Holly POV*




Całowałam się z nim. Czy to normalne, że przez pocałunek potrafiliśmy oddać te wszystkie uczucia.?  Te, których nie umieliśmy powiedzieć.? Moja twarz była w słonych łzach i rozmazanym makijażu. Mimo to usłyszałam z ust mojego chłopaka najpiękniejsze słowa.
-Wyglądasz tak pięknie. –Wycierał moje mokre od łez policzki. –Kocham cię. –wyszeptał całując mnie w czoło. –Tak bardzo, że to czasem boli. –mi niepotrzebne były słowa. Wystarczyło, że był obok mnie. Chciałabym, żeby nie musiał cierpieć z powodu tej miłości, jednak wątpię by było to możliwe. Pochodzimy z dwóch osobnych światów. Mimo to jakoś udaje nam się ze sobą współgrać.
-Przepraszam.. –chciałam go przeprosić za wszystko. Wszystko i za nic. Zasłużył na takie zachowanie z mojej strony, mimo to źle się czuje. Potraktowałam go okropnie. Miłość jest straszna. Wiesz, że robisz dobrze opierdalając kogoś ale potem masz z tego powodu wyrzuty sumienia. Czułam jego ręce na mojej brodzie, lekko uniósł ją do góry i delikatnie wbił się w moje usta. Szybko się ode mnie odsunął kiedy ja to mi zachciało się więcej. Lekko zachichotał. Kretyn. Mimowolnie zrobiłam obrażoną minę, jemu natomiast za bardzo to odpowiadało.
-Skarbie, wykąpmy się razem. –zastanawiam się czy z nim na pewno wszystko okey.. Przyglądałam się chłopakowi spod przymrużonych powiek i nie zauważyłam żadnych widocznych urażeń fizycznych. –Nie daj się prosić. –peszyło mnie to jak tak przyglądał się spod tych błękitnych jak ocean oczu.. Pięknych oczu.. Potrząsnęłam głową żeby się ocucić.. Mam obsesje na jego punkcie, jednak w życiu się do tego nie przyznam..
-Ale.. –głęboki wdech.. To tylko kąpiel.. –Gdzie.? –wyglądał jakby wygrał w totka. Cieszył się jak malutkie dziecko.
-Na dole, w wannie skarbie.
-Masz wannę.? –może się jeszcze rozmyśli, muszę szybko coś wymyśleć.. Serce zaczęło mi bić dwa razy szybciej.. W wannie siedzi się N-A-G-O. Ja nago, on nago.. Ze mnę.. Czułam, że się czerwienie i na dodatek stresuje. Jeszcze trochę się boje.. Dobrze, że wypiłam tą wódkę, bo już dawno spierdoliłabym do tej łazienki i się tam zamknęła.
-Mamy, kochanie. To wszystko jest także twoje. –rozejrzałam się po pokoju. Rozjebane drzwi, nadal wisiały ledwo się trzymając, ale poza tym to ten pokój wyglądał całkiem nieźle.
-Super. W takim razie naprawisz te drzwi Nialler. –wskazałam palcem na totalny wrak, który przed chwilką wywarzył.  Znowu się zaśmiał.
-Dobrze kochanie, możemy już iść.? –w życiu nie słyszałam, żeby tyle razy się śmiał. To dziwne uczucie.
-Zaraz do ciebie dołączę. Wezmę sobie jakąś piżamę, a poza tym muszę do łazienki.
-W pierwszej półce są jakieś moje ciuchy, wybierz coś sobie. Nie każ mi tylko długo na siebie czekać. –zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona, a on już ruszył w kierunku drzwi.
-Nialler.! –nagle zdałam sobie z czegoś sprawę..
-Hym.? –teraz wydaje mi się to długie, ale nie chce zmarznąć.
-Ja lubię się kąpać w ciepłej wodzie. –uśmiechnął się do mnie i wyszedł. Wyciągnęłam z szafki pierwszą lepszą koszulkę i wbiegłam do łazienki. Zmyłam z twarzy resztę mojego makijażu… Niestety nadal byłam napuchnięta jak osa… Zawsze tak mam po płaczu.. Kurwa.. Serce biło mi jak oszalałe. Strasznie wstydzę się swojego ciała.. Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam w lustro. Dasz radę Holly. Musisz. Przecież to tylko Niall, nie zrobi ci krzywdy. Nie zrobi mi krzywdy. Nie zrobi. Dostrzegłam resztę mojej niedopitej wódki. Wiem, że to tchórzostwo ale co ja poradzę, że się boje.? Dopiłam ją i przepiłam wodą. Poczułam się pewnej i to był plus tej sytuacji. Było mi trochę niedobrze, jednak to nie ma znaczenia. Wiem teraz, że tego chce. Zeszłam na dół po schodach, jednak wszędzie było strasznie ciemno. Jeśli ma zamiar wyskoczyć z któregoś z pokoi to dostanę zawału. Zrobiłam niepewny krok do przodu.
-Nialler.? –zapytałam z pozoru pusty dom. Ale przecież on musi gdzieś tutaj być. –Nialler to wcale nie jest śmieszne do chuja. –nadal cisza.. Zabije go przysięgam.. –Nialler.! –byłam już spanikowana, jednak nic na to nie mogę poradzić. Stresuje się w ciemnościach..
-Chodź do łazienki. –uff.. Ruszyłam w kierunku łazienki coraz mocniej ściskając koszulkę w ręce. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam tonę świeczuszek. Awww, Nialler potrafi być romantyczny. Tego to się po nim nie spowiedziewałam.. Wow.  Mój ideał stał koło wanny z szampanem w ręce.
-Nie wiedziałam, że potrafisz być romantyczny. –zmrużył oczy i mordował mnie wzrokiem. –To słodkie Nialluś. –zachichotałam. On natomiast odłożył szampana na brzeg wanny. Spojrzałam na nią kątem oka, jednak od razu wróciłam do niej wzorkiem. To jest największa wanna jaką kiedykolwiek widziałam. Mogłoby się w niej kąpać ze 3 dorosłe kobiety i mieć jeszcze w chuj wolnego miejsca.
-Skarbie chyba nie zamierzasz kąpać się w tym ubraniu, musisz się rozebrać. –skrępowana odłożyłam koszulkę na pralkę. Ponownie się na niego spojrzałam z nadzieją, że jednak żartuje. –Nie wstydź się, zresztą ja też się rozbiorę nie musisz się martwić. –nie wcale się kurwa nie muszę martwić. Przygryzłam wargę i zaczęłam ściągać z siebie ubrania. Japierdole jeszcze nigdy nie czułam się tak okropnie. Gdybym go nie kochała już dawno bym stąd spierdoliła. Zresztą cały czasz mam ochotę stąd spierdolić. Spojrzałam na chłopaka stał już w samych bokserkach. Zrobiłam się już chyba purpurowa. On uśmiechnął się i do mnie podszedł. ,,Pomógł” mi zdjąć bluzkę, o czym spodenki. Serce biło mi jak szalone… Spojrzałam mu głęboko w oczy, on zrobił to samo. Nie ruszyliśmy się.
-Holly, jeśli nie chcesz nie musimy tego robić.
-Chce. –naprawdę to powiedziałam.? Po raz kolejny przygryzłam wargę lekko zażenowana.
-Naprawdę.? –zanim zdążyłam odpowiedzieć czułam jego usta na moich. Robił wszystko żebym czuła się komfortowo, jednak na wiele to się nie zda tak czy siak.






*POV Niall*






-Skarbie wszystko jest w porządku, prawda.? –przerażona kiwnęła głową. Jednak dzielnie ściągnęła z siebie stanik i majtki. Cały czas patrzyłem jej w oczy. To był test. Zależy mi na niej i tylko i wyłącznie na niej.? Czy na to żeby ją jak najszybciej przelecieć… Musiałem udowodnić, że w grę wchodzi tylko ta pierwsza opcja. Przytuliłem ją do siebie. Była taka drobniutka. Cudownie było trzymać ją całkowicie nagą w objęciach. Jej pierwsi stykały się z moją klatką piersiową. Wiedziałem, że się boi. Dlatego musi wiedzieć, że jest przy mnie bezpieczna. Muszę się dzisiaj dowiedzieć kto ją skrzywdził, i zemścić za to co jej zrobili. To najgorsze świństwo tak ranić bezbronną istotę.
-Nialler.? –to dziwne, że to ona pierwsza był naga. Myślałem, że ucieknie od razu do pokoju jak tylko zobaczy mnie w bokserkach.
-Hym.?
-Masz zamiar kąpać się w bokserkach.? Poza tym trochę zimno na tych płytkach. –zachichotałem. Odsunąłem się od niej i ściągnąłem bokserki. Złapałem ją za rękę i ruszyliśmy w kierunku wanny. Weszła pierwsza i oczywiście od razu schowała się za pianą. Wstydzi się.. To strasznie uroczę. Wszedłem zaraz za nią i oparłem się plecami o wannę. Wszystkie mięśnie od razu mi się rozluźniły, czułem się wspaniale. Brakuje mi jeszcze tylko Holly.
-Skarbie myślisz, że dasz radę się do mnie przytulić.? -,,podpłynęła” w moją stronę i usiadła między nogami. Gdyby sytuacja była inna już dawno bym ją wykorzystał. Moglibyśmy robić tyle wspaniałych rzeczy. Horan ogarnij. Oparła się plecami o moją klatkę piersiową. Podałem jej lampkę szampana.
-Czy moja księżniczka nie marznie.?
-Teraz jest okej. –uwielbiam kiedy jest taka.. Posłuszeństwo to coś co kocham. Uwielbiam dominować nad dziewczyną. Oczywiście nie chce traktować jej jak szmaty albo dziwki.. Po prostu posłuszeństwo i szacunek są u mnie na pierwszym miejscu.





*Holly POV*






Muszę przyznać, że cała ta kąpiel jest strasznie przyjemna. Mimo tego cholernego penisa Nialla, który cały czas rucha moje plecy. Oprócz tego, że cały czas mnie rozprasza i stresuje to jest bardzo przyjemnie. Woda jest idealnie ciepła, na dodatek opieram się o Nialla, który jest całorocznym grzejnikiem. Odstawiłam swój kieliszek i przełożyłam włosy przez jedno ramie. Prowadziliśmy jakąś gadkę szmatkę, od czasu do czasu Nialler całował mnie po szyi. Jego usta kreśliły mokre pocałunki na mojej rozgrzanej skórze. W końcu udało mi się go pocałować, oczywiście ten głupek uśmiechał się jak wariat podczas każdego pocałunku. Sprawiało mu radość, że skradam mu pocałunki. Jednak coś go trapiło, a ja strasznie chciałam żeby powiedział mi o co chodzi.
-Nialler co jest.? –speszony odwrócił wzrok.
-Holly czy ty.. no wiesz.. Jesteś dziewicą.? –Zrzedła mi mina. Opadłam na jego klatkę i zastanawiałam się co mam mu powiedzieć. Przecież i tak się dowie prawdy, jednak czy w ogóle będzie chciał być ze mną jeśli powiem mu co mi się stało.? Chyba nie mam wyjścia. Wzdychnęłam.
-Nialler. Ja byłam zgwałcona. 2 razy. –wyszeptałam. Już chciałam się od niego odsunąć, jednak on tylko mnie do siebie przytulił.
-Przykro mi.. Powiesz mi kto.? Znaczy domyślam się, ale chciałabym to od ciebie usłyszeć.. Nie wymagam za dużo, prawda.? –ma prawo wiedzieć, skoro już mu powiedziałam..
-Alex. I mój wujek. Proszę nie rozmawiajmy o tym teraz.. Jest tak przyjemnie.





                                                                  ***






Kąpiemy się już dobre parę godzin. Już parę razy spuszczaliśmy wodę i dolewaliśmy ciepłej. Nasze ciała są już namoknięte jak cholera. Oboje jesteśmy już pijani. Znaczy się ja to już byłam zajebana. Teraz to byłoby mi wszystko jedno czy by mnie przeleciał czy nie.. Rozluźniłam się już w 100%, byłoby super gdyby ta chwila trwała wiecznie. Niepewnie zaczęłam go smerać po udzie.
-Holly.. –nie miałam zamiaru przestawać, szczególnie, że było mi tak dobrze.
-Hym..?
-Jeśli mnie za bardzo podniecisz będziemy wieli poważny problem.
-Ja tam nie widzę żadnego problemu. –palnęłam szczerze.
-Tak.? W takim razie podaj mi swoją rączkę.







*POV Niall’a*





Ucałowałem jej dłoń, następnie przeniosłem ją na mojego penisa. Zamarła, jednak po chwili się ożywiła i ujęła go w swoją dłoń. Myślałem, że spanikuje i od razu ją zabierze.. Pozytywnie mnie dzisiaj zaskakuje. Przeniosłem dłonie na jej piersi, na co zareagowała panicznym piśnięciem.
-Skarbie spokojnie. –czułem krew napływającą w dolnie partie mojego ciała.. –Skarbie ściśnij go trochę mocniej. –wciągnąłem głośno powietrze kiedy zacieśniła uścisk. Nie panowałem nad swoim ciałem, pragnąłem jej tak bardzo. Pragnąłem, by co noc dochodziła krzycząc moje imię.  Zrobiłem jej malinkę na szyi, w chwili kiedy puściła mojego kutasa. Nie spodziewałem się takiego zakończenia tej kąpieli. Wyszedłem z wanny i owinąłem się ręcznikiem. Moja księżniczka natomiast nie ruszyła się z miejsca. Chyba przesadziliśmy z alkoholem. Znaczy się.. Zdecydowanie przesadziliśmy z alkoholem. Wziąłem kolejny ręcznik i podszedłem z nim do wanny. Od razu z niej wyskoczyła i pozwoliła mi się owinąć. Moje życie bez niej było kompletnie bez sensu. Jak mogłem być takim idiotą i nie odnaleźć jej wcześniej.? Ile rzeczy w naszych życiach by to zmieniło.? Nikt by jej nie skrzywdził to jest pewne. Wyjąłem z szafki czystą bieliznę i jej podałem. Żeby kolejny raz  się nie wstydziła, odwróciłem się do niej plecami. Słyszałem jak się ubiera i miałem wielką ochotę by ją podejrzeć, jednak jeszcze było na to za wcześnie. O wiele za wcześnie. Po chwili poczułem jej drobniutkie ciało wtulające się we mnie.
-Nialluś.. Mam sprawę. –zapowiada się ciekawie. I co chuja czy ona musi tak do mnie mówić.? Strasznie mnie to wkurwia.
-Słucham.?
-Jestem taka zmęczona..
-Zanieść Cię do łóżeczka mój Aniołku.?
-Tak strasznie Cię kocham. –no i nie mam wyjścia, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łóżka. Usnęła kiedy ją niosłem, ułożyłem ją na łóżku po czym przykryłem kołdrą. Muszę coś tylko załatwić i zaraz do niej dołączę. Zabrałem moją komórkę i zszedłem na dół. Wyciągnąłem jakieś dresy i szybko na siebie naciągnąłem. Wybrałem numer w liście kontaktów i wcisnąłem zieloną słuchawkę.
-Louis, już wiem kto jej to zrobił. Pieniądze nie grają roli, chce żebyście ich zlikwidowali. Mam nadzieje, że uda nam się spotkać jak najszybciej.


______________________________________
Słuchajcie.
Ten rozdział miałą napisać Patrycja. Miała to zrobić już dawno
jednak wypadł jej rodzinny wyjazd. JA dowiedziałam się o tym dopiero
w tym tygodniu, dlatego zaproponowałam Patrycji, że mogę go napisać za nią.
Więc chodzi mi oto :
Mamy życie prywatne.
Nie utrzymujemy ze sobą kontaktu 24/h dlatego niektóre informacje docierają zarówno do mnie jak i do Patki bardzo późno.
Dlatego ROZDZIAŁY są dodawane jak są.

Zresztą nie zawsze mamy wene.. Bo jednak każdy rozdział potrzebuje bardzo dużo ciężkiej pracy i myślenia. Czasami analizujemy go z Patką przez parę godzin. Dlatego nie miejcie nam za złe, że musicie tyle czekać. Robimy co możemy, żebyście czekali jak najkrócej, niestety nie zawsze nam się udaje. Poza tym mamy WAKACJE tak samo jak WY.