czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział 40.


*POV Holly*

 

Czułam się wspaniale. Obudziłam się obok faceta, którego kocham. Ciasno mnie przy sobie trzymał, przez co nie mogłam się ruszyć. Z jednej strony było to urocze, że się tak o mnie troszczy natomiast z drugiej chce mi się wstać, więc niech wypierdala z tymi łapami. Wreszcie czuje się sobą. W 100% nie musze nikogo udawać. Moja mama odwołała moje poszukiwania, więc jestem wolna. Właśnie, wolność.. Nie wiem czy jednak mogę to ta nazwać, bo mieszkam przecież z mordercami.. Wzdychnęłam. Dzięki temu Nialler rozluźnił uścisk. Powoli się wyswobodziłam, rozprostowałam się i zaczęłam wygrzebywać z szafy jakieś ciuchy. Nie będę przecież teraz paradować w piżamie, szczególnie, że mieszka ze mną 6 facetów.. Zajebiście. Jeśli myślą, że będę ich jakaś pierdoloną kelnereczką, sprzątaczką albo kucharką to są w błędzie. Usłyszałam jęk Niallera, więc od razu odwróciłam się w jego stronę. Siedział zaspany na naszym łóżku. Wyglądał jak ciota.. Hahah.
-Przecież wiesz, że nie mogę bez ciebie spać.. –jego poranna chrypa jest tak cholernie seksowna, że uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. Położyłam ciuchy na szafce i poszłam do mojego chłopaka. Tak MOJEGO i tylko mojego.  Złapałam go za podbródek i przyciągnęłam do siebie. Jeszcze bardziej od niego, kocham się z nim całować.
-Tak a pro po, jakbyś nie próbował mnie zakatrupić to jeszcze byśmy spali. –widziałam rozkojarzenie na jego twarzy. Zaczęłam chichotać.
-Nie mam pojęcia o czym ty mówisz skarbie. –zrobiłam zdziwioną minę.
-Doprawdy.? A kto przytula mnie tak, że nie mogę się ruszać jak śpimy.? –wreszcie zajarzył o co chodzi.
-Nie marudź. –pocałował mnie w czoło. –Idź się ubierz, nie chce żeby ktoś inny patrzył na twoje piękne ciało.
-Ktoś tu jest zazdrosny. –powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Jasne, że jestem. Dlatego serio się ubierz.
-No nie wiem, nie wiem… Twoi nowi znajomi wydawali się całkiem przystojni.. –zaczął mordować mnie wzrokiem, lekko się przestraszyłam.. –Żartuje przecież i tak miałam zamiar się ubrać. Nie lubię chodzić przed nieznajomymi w piżamie. –dodałam ciszej. Zabrałam swoje rzeczy i zamknęłam się w łazience.  Nie chciało mi się jakoś za specjalnie ogarniać, jednak no cóż czasem trzeba. Wzięłam szybki prysznic po czym narzuciłam na siebie ciuchy. Prowizorycznie wysuszyłam włosy, rozczesałam i nałożyłam lekki makijaż. Brakowało mi tego. Wyglądałam średnio ale przecież nie idę na żadne występy tylko na śniadanie. Wyszłam z łazienki i poszukałam wzorkiem Nialla, stał koło okna. Kiedy usłyszał, że wyszłam uśmiechnął się do mnie, jednym z tych najsłodszych uśmiechów.




*POV Niall*




Jak zwykle wyglądała cudownie. Co oczywiście jej powiedziałem, a ona jak zwykle się zarumieniła i kazała mi nie przesadzać. I jak tu jej nie kochać.?  Zeszliśmy na śniadanie. W kuchni był taki rozpierdol, że automatycznie złapałem się za głowę. Chociaż czego mogłem się spodziewać po 5 facetach.? Chyba ich przeceniłem, myślałem, że są dorośli i w ogóle a to banda bachorów. Holly spoglądała na to wszystko z niesmakiem, a kiedy zobaczyła, że jej się przyglądam od razu skomentowała ten widok.
-Okropne. Po prostu okropne. Nawet nie licz, że to posprzątam. Nie ma mowy, choćbym miała spać w piwnicy.
-Nie martw się Skarbie, na pewno nie będziesz tego sprzątać. Najwyższa pora wynająć sprzątaczkę. –chyba jej się to także nie spodobało..
-Nie mogą po prostu po sobie sprzątać.? –warknęła. Wow kochanie, nie znałem cię od tej strony.
-A pójdziesz im to powiedzieć.? Bo ja nie. –chyba się zdenerwowała..
-Gdzie są.? –teraz jest milutka.? Kurwa nie rozumiem dziewczyn i chyba nigdy nie zrozumiem.
-Prawdopodobnie w salonie.
-Idziesz ze mną czy znowu tchórzysz.? –czyli jednak jest wkurwiona.
-Poczekam tutaj. –widziałem tylko jak idzie spokojnym krokiem do salonu. Jeśli tak wygląda jej zdenerwowanie to wcale nie jest taka groźna.. Usłyszałem jak Harry zaczął się na nią wydzierać, bo wyłączyła im telewizor. No kochanie, ładnie, ładnie. Usiadłem na krześle w kuchni i włączyłem sobie wodę na kawe. Tak abstrahując przydałoby się kupić ekspres. Właśnie sięgałem po szklankę, kiedy usłyszałem krzyk Holly.
-SKORO SIĘ KURWA NAJEDLIŚCIE I MACIE CZAS NA JAKIEŚ GŁUPIE GIERKI TO MACIE W TEJ CHWILI ZAPIERDALAĆ DO KUCHNI I PO SOBIE POSPRZĄTAĆ. Ja nie jestem jakąś waszą pierdoloną gosposią żeby robić to za was. CHUJ MNIE OBCHODZI CZY WAM SIĘ PODOBA TO CZY NIE. Było nie bałaganić. Jebie mnie, że Nialler was tutaj ściągnął, jebie mnie to. Macie utrzymywać porządek, bo to jest mój dom i nie pozwolę żeby jakaś banda szczeniaków zrobiła mi z niego melinę dla żuli.!!!!!!!!!  Aaaa i jeszcze jedno w salonie też ma być czysto. –nastąpiła chwila ciszy, a ja sam byłem w szoku do jakiego stanu doprowadzili moją dziewczynę. Zawsze spokojną, miła, kochaną, niewinną Holly. –ZROZUMIANO.?! ZA 5 minut w kuchni. –cofam to co powiedziałem, jednak prawdopodobnie jest bardzo agresywna jak się zdenerwuje. Kiedy weszła do kuchni od razu wyjęła sobie sok z lodówki i nalała do szklanki. Ja stałem nadal w tym samym miejscu zszokowany. Holly spojrzała się na mnie i jej wzrok od razu zelżał.
-Coś nie tak kochanie.? –usłyszałem lekką chrypę w jej głosie, a więc rzadko kiedy krzyczała, uff.
-Nie znałem cię od tej strony po prostu.
-Mówiłam żebyś sam poszedł to załatwić. Nie chciałeś no to ktoś musiał pokazać kto rządzi w tym domu, proste? Proste.  –zrobiła sobie kanapki i akurat zdążyła usiąść przy stole kiedy chłopaki przyszli posprzątać.
-Stary nie wiedziałem, że masz tak ostrą laskę. –szepnął Zayn.
-Ciekawe czy w łóżku też jest taka. –dodał Harry, a ja lekko się wkurwiłem.
-Nie interesuj się.  –warknąłem.
-Ey wy to nie macie się opierdalać tylko sprzątać. –Holly ma najlepsze wejścia w rozmowy na świecie.
-Holly zlituj się, zobacz ile tu tego jest. –powiedział błagalnie Louis, którego chyba ostro męczy kac.
-Było jeść jak ludzie a nie świnie. Do roboty. –po godzinie wszystko było posprzątane, a humor mojego aniołka poprawił się. Ech może zabrałbym ją na jakąś randkę ? W końcu tak dawno nigdzie nie wychodziliśmy..
-Idę trochę popracować, nie wkurwiajcie jej za bardzo żebym potem nie musiał jakiś trupów tu sprzątać, bo coraz więcej dowiaduje się o agresji mojej dziewczyny. –tradycyjnie się zarumieniła, pocałowałem ją czoło i ruszyłem w stronę gabinetu.  Tak naprawdę to wyjebane mam na tą pracę, przyszedłem tutaj zorganizować nam randkę. Coś romantycznego.. Szkoda, że nigdy nie byłem w tym dobry.. Może na necie coś się znajdzie.




*POV Holly*




No i zostawił mnie samą z tymi idiotami. Chociaż są całkiem spoko, to nadal idioci.
-Holly błagam litości, za nic w świecie nie umiem włączyć tej waszej zmywarki. –a nie mówiłam.? Czasem zastawiam się, który z nich jest najgłupszy. Harry.? Cholera ich wie.
-Słuchaj Harry, bo powiem to tylko raz. Najpierw wkładasz naczynia potem w ostatniej szufladzie są kapsułki, wkładasz je tutaj, zamykasz, nastawiasz na 30 minut i star. Trudne.? Czy na kartce napisać.?
-Myślę, że ktoś na pewno zapamięta.
-No ja mam nadzieję.
-Holly.. -Zayn.
-Hm.?
-Skoro mamy tutaj mieszkać, nie miałabyś nic przeciwko żebym zrobił sobie lekkie przemeblowanie mojego pokoju.? –zatkało mnie. Nie wiem czy Niall nie miałaby nic przeciwko, a z drugiej strony powiedziałam przecież, że to mój dom. Ech.. W sumie to chyba nic się nie stanie.
-Jasne, jeśli nie rozwalicie mi reszty domu przy okazji i posprzątacie potem to nie mam nic przeciwko. W końcu to pokoje do waszej dyspozycji. Jak dla mnie możecie robić w nich co chcecie, tylko jak chcecie sobie sprowadzić jakąś panienkę do towarzystwa to błagam pilnujcie jej. To trochę obrzydliwe ale rozumiem wasze potrzeby. –ich miny były bezcenne, dlatego zaczęłam się śmiać. Z racji tego, że byłam najedzona, a nie miałam nic lepszego do roboty poszłam się dokładniej ogarnąć.
Włączyłam prostownice i kolejny raz przejrzałam się lusterku, w sumie to mogłabym się przebrać, ale nie chce mi się zmieniać spodni.. Hym założę do tego zwykłą bluzkę i żakiet. Może wieczorem obejrzymy z Horanem jakiś film.? Byłoby sympatycznie. Dokładnie wyprostowałam włosy, no Holly od razu inaczej.  Wypsikałam się moimi ulubionymi perfumami i poszłam się przebrać.  Następnie rzuciłam się na łóżko żeby trochę odpocząć w sumie to mogłabym coś poczytać ale trochę mi się nie chce. Przekręciłam się na brzuch i odpoczywałam po śniadaniu.  Usłyszałam drzwi od naszego pokoju, więc podniosłam głowę w celu zilustrowania przybysza. To tylko Nialler. Uśmiechnął się do mnie.
-Widzę, że się przebrałaś. Wspaniale, bo zabieram cię na randkę kochanie. –czy ja się przesłyszałam.? Niall Horan zaprosił mnie właśnie na randkę. Od razu zerwałam się w łóżka i do niego podeszłam.
-Naprawdę.? –tylko tyle mogłam z siebie wydusić.
-Pewnie. Dla ciebie wszystko księżniczko.  –szczerzyłam się do niego jak głupia.
-Może powinnam się jednak przebrać.? –spojrzałam w lustro. Hmm…
-Nie musisz, tam gdzie Cię zabieram będziesz wyglądała idealnie.
-Znając życie nie powiesz mi gdzie, prawda.? –mój entuzjazm od razu zmalał, natomiast Horanowi było strasznie do śmiechu. 
-Pewnie, że ci nie powiem. Chociaż.. Najpierw pojedziemy do restauracji na obiad, a potem zobaczysz. –z dwojga złego cieszyłam się, że mi powiedział. Poznałam dzięki temu malutki fragment tajemnicy.



                                                                            ***



W restauracji jak zwykle tylko się uśmiałam przy okazji najadłam jak głupia. Nie wiem gdzie on mieści tyle jedzenia, ja po obiedzie i deserze miałam już dosyć, podczas gdy on cały czas namawiał mnie żebym jeszcze coś zjadła.
-Horan mendo ja chce stąd wyjść o własnych siłach a nie się wyturlać.
-Nie marudź.
-Naprawdę już więcej nie zjem po prostu nie mogę, a chyba nie chcesz żebym z tego przejedzenia potem usnęła w samochodzie.
-W sumie racja, jak cię bym tam zabrał.. hym.. Kelner! Poprosimy rachunek.  –po chwili już opuściliśmy restauracje. Prosiłam go żeby mi coś zdradził, jednak oczywiście się nie zgodził. Dupek. Na osłodę mojego humoru dostałam buziaka. Mmm.
-Holly kotku nie obraź się ale nie ufam ci co do niespodzianek. Wiążemy oczka. –zrobiłam minę zbitego psa.  A tamten pajac po raz kolejny zaczął się ze mnie śmiać. Wspominałam już, że jest dupkiem.? Pomógł mi wjeść do samochodu, zapięłam pasy i na ślepego jechałam sobie z nim cholera wie gdzie. Nawet jakbyśmy mieli mieć wypadek to o niczym bym nie wiedziała, bo mam zasłonięte oczy. Nie chciałam go denerwować dlatego nie zdejmowałam tej cholernej opaski.  Chociaż kusiło mnie jak cholera..
-To może chociaż mi powiesz czy daleko jeszcze.?
-W sumie to już parkujemy kochanie. – na oślep odpięłam pasy i czekałam aż pomoże mi wyjść. Kiedy jakimś cudem wygrzebałam się z samochodu nadal po omacku szłam przed siebie. Jemu najwyraźniej sprawiało to wielką przyjemność. Jednak kiedy się potknęłam wziął mnie na ręce i zaczął nieść. Szkoda, że nadal nie wiem dokąd. Usłyszałam otwieranie drzwi po czym delikatnie postawił mnie na ziemi.
-Dobry wieczór, rezerwacja na nazwisko Horan.
-Dobry wieczór, wszystko jest gotowe na państwa przybycie. Zapraszam za mną. –musiałam wyglądać jak jakaś idiotka w tej opasce, dlaczego nikt jej nie skomentował.? Ech chociaż czego ja się mogłam spodziewać.? Na pewno to z tymi ludźmi jakoś załatwił.  Szliśmy i szliśmy.. Aż w końcu usłyszałam te magiczne słowa.
-Może już pan zdjąć dziewczynie tą opaskę, jesteśmy na miejscu. –musiałam się przyzwyczaić do rażącego mnie światła. –Całe lodowisko jest do pańskiej dyspozycji dokładnie na 3h tak jak pan sobie tego życzył.

___________________________________________________________
Kotki <3 To mój prezent dla Was ;)
Miałam wstawić jutro ten rozdział, bo mam URO <3
Ale stwierdziłam, że dam Wam taki prezent !
Miłego czytania ;)

piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 39

*POV Holly*

-Jesteś pewien, że w to uwierzą.? –spytałam parę godzin temu.
-A jakie mają wyjście.? Nie mam zamiaru cię im oddawać. Prosto w łapy tego bydlaka.. Powiem Brianowi prawdę, a matka będzie się musiała do tego dostosować inaczej cię więcej nie zobaczy. Przykro mi kochanie. –dodał całując mnie w usta na pożegnanie.

Parę godzin temu Nialler pojechał po mojego brata i matkę. Ostatnie słowa jakie ze sobą zamieniliśmy cały czas plątały mi się po głowie. Mama na pewno będzie chciała żebym wróciła z nią do domu, a ja nie mogę tego zrobić. Najgorsze jest to, że od razu po ich odjeździe przyjadą mordercy mojego ojca. Wspaniale się zapowiada. Szczególnie, że mają tu ze mną mieszkać.  Nie wiem jak zareaguje na ich widok, bo jak to jest spojrzeć w oczy zabójcy.? Jak to jest mieszkać pod jednym dachem z mordercą.? Nie wiem, ale za niedługo dane mi będzie się o tym przekonać.  Poza tym mam gorsze problemy na głowie.. Moja mama chyba nie jest na tyle głupia żeby uwierzyć w tą historię. Jeśli się domyśli czegokolwiek razem z Niallem będziemy musieli znowu się ukrywać. Jak mogłam się wjebać w te kłopoty.? Miałam przecież normalne życie.! Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Tak szybko by przyjechali ? Byłam lekko zestresowana, bo Niall nie mówił mi, że będą dzwonić do drzwi. Myślałam, że po prostu ich tu wprowadzi.. Po cichu podeszłam do drzwi..  Ręce mi się trzęsły kiedy spojrzałam w wizjer.. Na szczęście zobaczyłam tylko Niallera. Szybko otworzyłam drzwi, nie minęła nawet minuta kiedy mama trzymała mnie w ramionach. Tak strasznie za nią tęskniłam.. Serce biło mi jak szalone. Zaprosiłam ich do środka.
-Holly do jasnej cholery czemu jesteś tutaj sama.?! –a więc już po czułościach.. Super.. –Ten przemiły pan wyjaśnił nam wszystko i naprawdę nie rozumiem jak mógł pozwolić Ci zostać tu samej. A jakby się coś stało.?!
-Spokojnie mamo. Usiądźmy w salonie i pogadamy. –zrobiła tak jak prosiłam, a ja przez długi czas musiałam tłumaczyć jej naszą wersje. Świadek koronny, serio.? Nic lepszego nie przyszło nam do głowy, więc musiałam brnąć w to gówno. Wymyślona historyjka i w ogóle.. Aczkolwiek największym plusem z tego wszystkiego jest to, że udało mi się ją namówić do odwołania mojego zaginięcia na policji. Niech wciśnie im kit, że uciekłam ale pojechałam do jakieś ciotki i tamta do niej zadzwoniła. Problem z głowy. Strasznie miło mi się z nią siedziało, wiedziałam jednak, że ten czas dobiega końca..  Kiedy już stała przy drzwiach poczułam napływające do oczu łzy. 
-Holly skarbie za niedługo wrócisz do domu. –uśmiechnęłam się. Chociaż ona miała taką nadzieje. Dobre i to.
-Oczywiście mamo, jak tylko wszystko się skończy. –nie mogłam uwierzyć, że kłamstwo tak łatwo przeszło mi przez usta.

*Nialls POV*
-no to uwierzyła jak widać. -powiedziałem zamykając drzwi i klaszczac w ręce.
-no tak. -uśmiechnęła się krzywo.
-zaraz wpadana chłopaki. Zapoznam was na pewno się polubicie. Oni będą tu cały czas i będą chodzili wszędzie tam gdzie ty. Musimy dbać o twoje cholerne bezpieczeństwo. Poza tym znasz jednego z nich. Jamesa, pamietasz?
***
-no to jeszcze po jednym panowie i piękna pani?-zawołał Louis z barku.
-dawaj (ksywka która oznacza groźny, grozę,śmierć )
-holly wszystko ok? -wszyscy byliśmy już wstawieni, a spotkanie nabrało bieg rozrywkowy a nie formalny i zapoznawczy.
-tak Niall oni są zajebiscie! -uśmiechała się ze szklanymi się oczami, które pokazywały  nadmiar spożytego alkoholu. -skarbie niech oni tu zamieszkają! Proszę, proszę!- niemal błagała i ciągnęła mnie za rękę, jak małe dziecko.
-zastanowię się nad tym. -nagle otrzezwialem. Oni zamordowali jej ojca. Czy dzięki alkoholowi o tym nie myślała? Była tak cholernie tym wszystkim zdenerwowana zanim zaczęliśmy pić i się wyglupiac. Nie wiem czy niezbyt wiele zdarzeń  nakłada się na siebie. Boję się ze ona nie da sobie rady z nadmiarem emocji.
-horan stary chuju chodź zrobimy ci porządnego drinka. -podszedł,do mnie Louis i uśmiechnął się. Ruszyliśmy do barku aby coś mi przygotować.
-za duzo myślisz stary, o wiele za dużo. -łatwo mu powiedzieć. -musisz się wziąć w garść i wrócić na ziemię! No to jak ludzie -podał mi kieliszek z trunkiem- za naszego wspaniałego małego kutasa! Zdrowie!
-zdrowie -wszyscy powtórzyli i stukneli się kieliszkami.

Nawet nie wiem kiedy i jak znaleźliśmy sie w sypialni, sami. Z dołu było słychać smiechy i rozmowy chłopaków, czyli nasza impreza dalej trwała. Poczułem ze mój członek stoi. Holly siedziała na mnie okrakiem w samych majtkach. Ocierala się o mnie. Tak mocno ze czulem jakby działo, to się bez naszej bielizny. Czułem to jak cholernie była podniecona. Ja byłem tak samo napalony jak ona. Chciałem ją  posiąść.
-skarbie.. -wysapalem to niemal bez tchu.
ZnieruchomialA.
-coś robię nie tak? Jestem niedoświadczona ale kurwa uwierz mi staram się.
-nie o to chodzi kruszynko. Wszystko jest idealnie. Poczekaj tu. Zaraz wrócę. -wstałem i poszedłem na dół.
-nie mam zbyt wiele czasu więc wiecie gdzie są pokoje gościnne możecie tu nocować róbcie co chcecie nie macie tyko dostępu do mojego gabinetu i naszej sypialni.
-spokojnie stary, damy radę.
-leć, bo pomyśli że coś spieprzyla.
-ty maly.....! -odpuscilem, pobiegłem do gabinetu i wyjalem z biurka prezerwatywy i pierścień wibrujacy. Niby jest na penisa ale wykorzystam go inaczej. Mam plan.
Chciała przyjemności to ją dostanie.
Byłem ciekawy czy ona wie jak ja się cholernie denerwuje, bo takie rzeczy były tylko moja fantazją o niej i tym wszystkim. Musiałem to wypróbować.
-więc jestem!-Nie było jej w łóżku. -Holly?!
-już idę musiałam siusiu, Hahahha.
-połóż sie skarbie. Ja robię ty tylko łakniesz przyjemność, pamiętaj o oddychaniu.
Rozpocząłem od zdjęcia gumki z jej pięknych włosów. Zaczął szeptac jej do ucha jaki jestem podniecony i jak mój przyjaciel chce wyjść na spotkanie z nią. Złapałem jej piersi cały czas szptajac jej do ucha. Wciągnęła raportowanie powietrze, jej oddech przyspieszył. Zacząłem kciukami drażnić jej sutki, które nabrzmialy od razu i powiększyły się. Oderwalem się od szeptania i zaczalem całować, gryźć, ssac i badać jej pierś. Moje usta ssaly jej prawego sutka, jedna dłoń bawila się drugą piersią.  Wydawała z siebie jęki i miała przyspieszony oddech, to tylko jeszcze bardziej dawało mi chęć do "pracy". Ręka zaczęła wedrowac do jej wejścia. Zacząłem lekko muskajac, dotykając i badając, nie weszedłem w nią palcem, a chciała tego. Jej ciało ją zdradzalo. Ocierala się o moją rękę. Nagle gwaltownie weszlem w nią kciukiem, zataczajac w niej małe kulka. Robiąc malinke na jej prawej piersi pod sutkiem, schodzilem na dół. Wyjąłem z niej palec i zacząłem go ssac. Smakowała lekko słono. Niebo dla moich kubków smakowych. Myślała że to koniec, haha nie tak szybko skarbie -pomyślałem.
-lez i się nie ruszaj skarbie. -wyjąłem z kieszonki obrączkę na penisa. Była regulowana więc mogłem dopasować do mojego jednego z palców. Założyłem na palec wskazujacy i scisnalem tak aby nie spadł.
Włączyłem go, dziwnie było czuć wibracje na palcu, ale było to nowe i nawet przyjemne. Myślała, chyba że to wibrator, bo zaczęła się śmiać. Szybko włożyłem w nią palec wskazujący i zacząłem poruszać dosyć szybko. Przytymalem jej brzuch aby nie wiginalaa się w luk. Zaczęła coraz głośniej jęki.
-Niall tak mi dobrze! -jeczala jeszcze bardziej
-ej mała spokojnie chłopAki są na dole. -spojrzałem jej w oczy
-pieprz mnie błagam i nie obchodzi mnie to.
-nie dziś skarbie dojdziesz tak.- zacząłem jeszcze szybciej poruszać w niej palcem. Jej jęki były tak głośne, ze mi ale, wrażenie że wszyscy którzy byli w domu się temu przysluchiwali.  Jebalo mnie to, chciałem żeby czuła się jak bogini.
Po jakiś 5minutach doszła. Wyjalem z niej palca o znów posmarowałem.
Była cała rozgrzana i chwilę leżała nieruchoma, rozkoszujac się orgazmem.
-kocham cię. -wyszeptala w końcu. Pocalowalem ja lekko.
-no to może teraz prysznic, bo tym wszystkim?
___________
Rozdziału nie było równy miesiąc. Jeżeli czytacie komentujcie bo komentarzy jest coraz mniej... wystarczy zwykle "podoba mi sie"/"Nie podoba mi się " cokolwiek serio skarby.
WSZYSTKIGO NAJLEPSZEGO W 2015! MAM NADZIEJE, ZE ROK TEN BEDZIE PELNY POZYTYWNYCH NIESPODZIANEK I SPEŁNIA SIE PRAWIE WSZYSTKIE WASZE MARZENIA

CZYTASZ=KOMENTUJESZ
❤❤❤❤
Dziękujemy ze jesteście