niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 9

*Niall's POV*


To co zobaczyłem przerosło moje oczekiwania. To było straszne. Zamarłem w bezruchu. Holly chciała tam biec, ale nie pozwoliłem na to. On trzymał broń w ręcę. Zabiłby je obie odrazu nie patrząc na to czy ktoś tu jest czy nie. Wiedziłałem już od jakiegoś czasu on bierze narkotyki, a w dodatku oddalił się ode mnie i od chłopaków. To było straszne, patrzeć jak twój najlepszy kumpel oddala sie od ciebie.
Postanowiłem pomóc jakoś Danielle. W końcu to nie jest wina ani Holly ani jej, że Alex się tu znalazł.
On stał się wręcz nieobliczalny. Nie wiedziałem, co zrobić. W końcu postanowiłem podejść do niego od tyłu.
-Holly zostań tutaj jak go obezwładnie wejdz po Danielle i idźcie do samochodu. Rozumiesz?
-Tak. Ale czemu mi nie powiedziałeś?
-Shiii, później ci to wyjaśnie.- Przejechałem moją ciepłą dłonią po jej. Czułem jak atmosfera narasta, więc postanowiłem już iść.
-Uważaj na siebie!- Po raz ostatni widziałem jej niską sylwetkę, która zniknęła, gdy pobiegłem za dom.
 Szczęście chyba dziś mi sprzyjało. bo tylnie drzwi było otwarte na rościesz. Weszłem po cichu, aby przypadkiem mnie nie usłyszał i nie zrobił jej czegoś.
On ją chciał zgwałcić. Nie mogłem na to dłużej patrzeć.
 Podbiegłem od niego i udeszyłem go z całej siły w dłoń, w której miał nabity pistolet. Alex złapał się za rękę widocznie z bólu, ale zaraz oddał mi cios. Dostałem w nos i to dosyć mocno, czułem jak ciurkiem wypływa z niego krew. Szybkim ruchem przetarłem ją.
Chciałem go uderzyć w prawy policzek ale nie trafiłem.Nie zdążyłem się zasłonić. Dosatałem z bliska, w klatkę piersiową. Czułem jak ogromna fala bólu przechodzi przez pierś i brzuch.
 I od razu odskoczyłem,  uchodząc przed kolejnym  ciosem Alex'a. 
Jednak role po jakimś czasie się odmieniły. To ja uderzałem go z wielką siłą. Jego twarz wyglądała na bardzo obolalą. Była cała obuchnięta z nosa sączyła się krew, miał rozciętą wargę i brew.
 Nigdy nie widziałem go w takim stanie. 
Holly już dawno wyszła stąd z Danielle.
 Jednak bałem się, bałem się, że przyszli tu jego nowi kumple i mogą im coś zrobić.
-Może już czas to wszystko zakończyć?
-Zabijesz mnie?
-No powiem ci, że nie wiem po tym wszytskim. Kurwa rozumiesz, że mieliśmy jechać do nas i wszystko obgadać?- Powiedziałem przytrzymując go przy ścianie. Jedna moja ręka przyciskała jego gardło a w drugiej trzymałem broń w razie nie chcianej sytuacji, która mogła się zdarzyć w każdej chwili.
-Co ci kurwa odbiło? Mój najlepszy kumpel wiesz kto nim był?
-A po co mi to wiedzieć?
-Ty nim byłeś i wszystko zjebałeś wszystko rozumiesz? Teraz jeszcze mniej ufam ludzią przez ciebie moje zaufanie do reszty paczki jeszcez bardziej zmalało. Umiesz wszystko spieprzyć.-Powiedziałem nieźle wkurzony kopiąc w wszystko co było w koło. 
Kuchnia była w masakrycznym stanie, a było to trzeba naprawić przed przyjazdem rodziców Holly do domu.
-Ja się stąd wynoszę spotkamy się nie długo. Nie musisz się o to martwić.-Powiedział Alex zabierając swoją spluwę i cwaniacko się do mnie uśmiechając.
-Zostałem z tym całym syfem sam. Kurwaa!- Wziąłem krzesło i rzuciłem je z ogromną siłą o podłogę. 
-Zadzownie do Joe.
Joe on jest tak jakby naszym służącym czy tak to można nazywać. Był nimi naszym kumplem ale zawsze był tym "chłopcem na posyłki". Nie miał z tym problemu więc tak zostało.
-Hej!
-Cześć coś się stało Niall?
-Jest taka sprawa jestem w Covent Garden. Wpadnij tu i ogarnij z kolegami, bo była tu mała bójka między mną a Alex'em. Później ci wszystko opowiemy.
-A dokładniej?
-Poznasz po moim samochodzie chyba gdzie to jest? 
-No też prawda to na razie.- Po tych słowach Joe się rozłączył.
Szybko dotarł na miejsce niemal po 20minutach już tu był. W tym czasie ja siedziałem z dziewczynami w samochodzie. Była tam tylko cisza, która mnie przerażała, ale gdyby nie ona byłbym męczony mnóstwem pytań ze strony dziewczyn. Może to nie była zupełna cisza Danielle, ona była w szoku po tym wszytskim co się stało. Została prawie zgwałcona, niby nie zrobił jej nic wielkiego kilka malinek, całował i obmacał. Ale zauważyłem na jej ręku jakąś ranę.
-Co to?
-Nic..
-To on ci to zrobił?-Kontynuowałem naszą rozmowę. Nie można tego było tak nazwać raczej wymiane zdań.
-Nawet jeżeli to on to co mu zrobisz? Póścisz go wolno jak dziś tu i tam?-Powiedziała poddenerowana Holly.

_______________________________________________________________
OGŁOSZENIE PARAFIALNE:

-JAK BĘDZIE OK.20 KOMENTARZY POJAWI SIĘ NASTĘPNY.

-NIE BĘDZIE MNIE W TYM TYG ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ W 

SOBOTĘ, JEŻELI BĘDZIE OK,20 KOM.

CHCIAŁAM WAM BARDZO PODZIĘKOWAĆ ZA 

KOMENTOWANIE I CZYTANIE MOICH WYPOCIYN NIE 

WIECIE ILE TO DLA MNIE ZNACZY.


DZIĘKUJĘ KOCHAM WAS ♥


czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 8

*Holly's POV*

Niall nic już nie powiedział tylko prowadził samochód w zupełnej ciszy. Przypomniałam sobie, po co miałam zejśc na dół.
-Niall...-Powiedziałam nie pewnie.
-Hmm? Coś się stało?- Zapytał zupełnie opanowany.
-Mój telefon.
-Aa prawie, zapomniałem. On, on się nie nadaje do użytku.
-Czemu?-Spytałam przerażona.-To był mój prezent od rodziców.
-Ekran się rozlał, ale karta jest cała.
-Ja ci go odkupię, albo dam swój.-Sięgnął do kieszeni po coś. Dał mi swój i mój telefon.- Zamień karty, ja kupię ci nowy i będziemy kwita?
-Ale nie musisz mi go kupować. Na prawdę.-Powiedziałam oddając mu jego telefon.
-Ale ja chcę. Rozumiesz? Zniszczyłem, go przez moją nie uwagę.-Powiedział to trochę z podwyższonym głosem.
-Zatrzymaj się!
-Co?!
-Zatrzymaj sie rozumiesz! Kurwa ja wysiadam!
-Nie Holly nigdzie nie wysiadasz. Rozumiesz? Jedziemy do mnie. Wyjaśnić sytuacje z Alexem, a później zrobisz, ze sobą co będziesz chciała. Wtedy będę miał w dupie co się z tobą dzieje!-Powiedział łapiąc mnie za nadgarstek i przyciągając do siebie.
-Zatrzymaj ten pierdolony samochód, zawieź mnie do domu, albo wysadź tu!
-Nie mogę.
*Usłyszałam, że telefon dzwoni.*
-Tak?Kurwa co, już tam jedziemy w zostańcie w domu jakby tak się pojawił to dajcie znać narazie.-Niall po tej rozmowie, był bardzo wkurzony. Po rozmowie rzucił telefon i ruszył z piskiem opon.
-Jedziemy do twojego domu dumnna?!
-Ale co się stało?
-Nie ważne. Dzwoń do brata czy go tam przypadkiem nie ma.
-Ykhmm telefon?
-Weź mój i dzwoń.
-Dobrze spokojnie.
*Wzięłam jego telefon i zadzwoniłam do Briana*
-Nie odbiera.
-Cholera!
Niall jechał z jeszcze większą prętkością.
-Mogę wiedzieć co się stało i nagle śpieszy ci się do mojego domu?
-Nie! Kurwa rozumiesz nie i już.-Powiedział to z ogromną wściekłością.-Co za suka.-Powiedział o kilka tonów ciszej, choć byłam wstanie to usłyszeć.
 Zabolało mnie to już kolejny raz nazwał mnie suką, ale ja nią nie jestem. Nie chciałam, nie miałam siły już nic powiedzieć. Dziś już kolejny raz przez niego płaczę, niech ten zły sen się już skończy mam tego dość. Przez jakiegoś chłopaka, którego praktycznie nie znam płaczę.
 Przecież to może zdawać głupie, ale jestem bardzo wrażliwą osobą. Nie miałam ochoty patrzeć na niego, cały czas patrzyłam za okno, które znajdowało się po stronie pasażera.
Droga dłużyła się niemiłosiernie. Miałam ochotę wyjść z tego auta jak najszybciej i już nigdy, nie zobaczyć jego zakłamanej twarzy.
Nigdy mnie nikt nie skrzywdził, tak przez słowa jak ona, nigdy i to tylko w ciągu kilku godzin.
Mam nadzieję, że już nigdy nasze drogi się nie spotkają. Nie wygląda na takiego jaki jest to jakieś okropne. To wszystko toczy się tak szybko. Spojrzałam na zegarek, który miałam na lewej ręcę była godzina 5, zaczęło się rozjaśniać. Nastąpił nowy dzień. Nie miałam ochoty go tak rozpoczynać jak to się stało.
Gdy dojechaliśmy na miejsce Niall niemal wybiegł z samochodu w stronę mojego domu, nie wiedziałam o co chodzi. Zrobiłam to samo, ale potykając się o swoje nogi. Nigdy nie byłam dobra z sportu tym bardziej z biegania.


*Niall's POV*
Przyspieszyłem gdy usłyszałem z ust Holly, że jej brat nie odbiera. A jeżeli on tam jest?
-Mogę wiedzieć co się stało i nagle śpieszy ci się do mojego domu?
-Nie! Kurwa rozumiesz nie i już.- Odpowiedziałam, bardzo wkurzony na całą to sytuację. Po co pyta?
-Co za suka.-Powmyślałem, później zorientowałem się, że chyba powiedziałem to na głos.
Może tego nie słyszała. Byłoby o wiele lepiej.
Nic już nie powiedziała, po tym jak na nią tak naskoczyłem. Przynajmniej nie musiałem się tłumaczyć po co jedziemy do niej do domu.
Nie wiem czemu nazwałem ją suką po raz kolejny.
Czasem się po prostu tak zachowuje, nic na to nie poradzę. Może nie wygląda jak one, bo wydziałem już nie raz dziwkę, więc wiem jak one wyglądają nawet po pracy i da się rozpoznać.
Chciałbym dokładnie poznać jej życie. Nie uczęszaliśmy do tej samej szkoły więc może dlatego jej wogólnie nie kojarzyłem znikąd. Nie była też raczej typem imprezowiczki przynajmniej tak mi się zdawało.
Gdy dojechaliśmy na miejsce odrazu bez zastanowienia pobiegłem do domu, aby zobaczyć czy jest tam Alex lub Brian, to co zobaczyłem przerosło moje oczekiwania...

środa, 24 lipca 2013

Rozdział 7



TERAZ TRUDNIEJSZE ZADANIE DLA WAS 


20 KOMENTARZY I NASTĘPNY ROZDZIAŁ


 MAM NADZIEJĘ, ŻE DACIE RADĘ?


____________________________________________________

*Holly's POV*

Wtedy zaczęła się wielka walka pomiędzy nimi. Alex szybko podbiegł do Niall'a i ciemnego blodyna, który był z nim. Nie bał się ich. Widać było, że miał przewagę nad nimi. Mój strach przeważał nad tym czy ja i oni przeżyją.

 Ciot zadawane przez przeciwnika były o wiele silniejsze od ich. Co by było ze mną? Zrobiłby tak jak obiecał, czy  może zabił? Nie wiedziałam tego, ale strasznie się bałam. Chciałam z tamtąd uciec. 
Mike spojrzał na mnie, tak jakby chciał powiedzieć "będzie dobrze. Zostań".
 Nie wiedziałam co zrobić. Zostałam patrzyłam dokładnie jak to się potoczy. Niall został popchnięty przez Alex'a w stronę szafy przez co z dużą szybkością uderzył w nią.
 Lutro, które było na jednych drzwiach pękło. Szybko do niego podbiegłam i chciałam pomóc wstać. Ale on, popchnął mnie przez co upadłam, uderzając głową o podłogę.
 Słyszałam tylko jakieś krzyki i bieganie. 
Gdy się ocknełam otworzyłam oczy i szybko usiadłam. Mike trzymał Alexa, a Niall coś do niego mówił, ale nie wiedziałam co. 
Do pokoju wbiegł mulat.
-Gliny tu jadą!- Wykrzyczał, bardzo wystraszony.
-Jaką ty masz kurwa pewność, że oni jadą tu?
- Byłem na dworzu i jakaś starsza babka stała przed domem i dzwoniła.
-Nie mógłeś niczego zrobić?
-Próbowałem, chciałem zabrać jej telefon, ale jej syn wyszedł.
-I?
-Nawet nie wiesz, kto to jest. 
-Kto?
-Ron.
-Uuu widzę, że chłopcy wystraszyli się zwykłego palanta.- Powiedział pewnien siebie Alex.
-Zamknij się i nic się nie odzywaj. Dokończymy to kiedy indziej chyba, że spotkamy się u nas.
-A teraz to no tylko wasz dom?
-Nie powiedziałem tak sukinsynie więc się zamknij, bo to się robi śmieszne.
-Zmieniłeś się wiesz, Niall?
-Ha, ha ja? Spójrz na siebie nikt nie jest po twojej stronie. Jak widać.
-Niestety tak bywa. Będą tego jeszcze żałować zobaczysz.
-Zbierajmy się może i nic już nie mówcie dobra?
-Jasne, jasne.

Mike wstał z Alexa i zarzucił rękę na ramię blondyna. Mieli już wychodzić, gdy nagle przypomnieli sobie o mnie.

-Idziesz z nami, czy zostajesz?-Zapytał mulat.- Tak wogóle jestem James miło mi.-Uśmiechnął się i podał mi dłoń na przywitanie.
-Ja jestem Holly.
-To tak przy okazji ja jestm Mike ale pewnie już się zorientowałaś?
-Tak, tak.- Uśmiechnęłam się przyjacielko.

Niall stał przy drzwiach, zamykając dom, gdy pod dom podjechał radiowóz. Wysiadło z nich dwóch  mężczyzn średniego wzrotu i ubrani w mundury słóżbowe.

-Dzień dobry.-Powiedział jeden z nich.
-Dobry wieczór.-Odpowiedzieliśmy niemal równocześnie.
-Coś się stało, że państwo tu przyjechali?-Zapytał głupio James po czym został kopnięty przez Niall'a i szturchnięty przez Mike'go.
-Zostało zgłoszenie, że tu się coś dzieje i dochądzą stąd dziwne krzyki.
-Stąd? Może państwo pomylili domy czy ulice?
-Nie niestety nie. Ale ja was znam.
-Tak? Może pan rozwinąć swoją wypowiedz?
-Dobrze, to my może już pójdziemy?-Powiedział Mike żeby uratować jakąś nie potrzebną kłótnie z władzą.
-Nie wiem, Luke może powinniśmy sprawdzić ten dom?-Powiedział jeden z policjantów.
-Dajmy sobie spokój. Ale obiecuję, że jeżeli będzie jeszcze jedno zgłoszenie to przeszukamy was i cały dom. Zrozumiano?
-Tak.-Powiedział niepewnie Niall.

Alex ulotnił się wcześniej. To było dziwne, że jemu się to tak szybko udało. 

-No jedziecie z nami czy twoim samochodem?-Zapytał James jakby chciał coś zasugerować.
-Nie wiem Holly?
-Mi to obojętne.- Nie wiedziałam kompletnie co odpowiedzieć.
-To jedziemy osobno.
-Tylko się pośpieszcie, bo Alex pewnie jest już na miejscu.
-Dobra, dobra. 

Mike i James odjechali a my tylko patrzyliśmy jak samochód się oddala.

-Jedziemy?-Zapytał Niall patrząc się na mnie z zaciekawieniem.
-Tak możemy jechać.- Moje ciało ogarnęła fala zimna.
-Zimno ci?
-Może trochę, wytrzymam.
-W samochodzie mam bluzę. Poczekaj.
Blondyn szybko pobiegł do samochodu i wyciągnął z niego szarą bluzę.
-Proszę załóż.-Dał mi ją i wyszczerzył swoje miałe zęby.
 Odwzajemniła uśmiech i założyłam jego bluzę. Była przesiąknięta papierosami i zapachem jego perfum. 
-Palisz?- Zapytałam znienacka.
-Czasem, a skąd takie pytanie?
-Tak jakoś.
-No powiedz!- powiedział szorstko i prawie krzycząc na mnie.
Powoli miałam dość jego wybuchów złości ale nie mogłam nic zrobić. Wiedział o mnie wszystko. Wiedział gdzie mieszkam, jak się nazywam, do której szkoły chodzę. Nie chciałam wplątywać w to rodziny.
-Po prostu twoja bluza jest przesiąknięta tym zapachem, więc pytam.- Powiedziałam patrząc w okno.

________________________________________________________

Moim zdaniem rozdział taki sobie. Zawsze może być lepiej ale mam nadzieję, że wam się choć trochę spodobał :) 


niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 6

Przepraszam was, bardzo, że musieliście tak długo czekać na następny rozdział.
Niestety nie miałam czasu go napisać.
JAK POD TYM ROZDZIAŁEM, BĘDZIE 10 KOMENTARZY DOPIERO WTEDY POJAWI SIĘ NASTĘPNY. (TAKI MAŁY SZANTAŻ)


CZYTASZ=KOMENTUJESZ

__________________________________

Poszedłem do kuchni aby cos zjesc, ale zauwazylem cos dziwnego. Postanowiłem wyjść, na podwórko i zobaczyć czy ktoś się tam nie kręci. Zostawiłem otware drzwi, aby się przypadkiem nie zatrzasnęły. Zobaczyłem jakąś sylwetkę, która prześlizgneła się gdzieś po ogrodzie. Nie byłem w stanie określić czy to był człowiek, czy też może nie. Bałem się, że mógł to być Alex.
Obszedłem dokładnie ogród oraz zrobiłem kilka okrążeń wokół domu i nikogo ani niczego nie znalazłem. Gdy postanowiłem, zrobić ostatni obchód wokół domu usłyszałem straszny krzyk wołający o pomoc. 
To była Holly.
Moje myśli błądziły wiedziałem tylko jedno, że nie mogę pozwolić aby on coś jej zrobić. Sięgnąłem do kieszeni aby wyjąć pistolet, ku mojejmu zdziwieniu nie było go tam.
-Cholera zostawiłem go w salonie-Byłem mega wkurzony na samego siebie. Narażam ją na coś czego sobie nie będę potrafił wybaczyć. Jeżeli on ją dotknie przysięgam, że go zabiję na miejscu.
 Będzie skurysyn błagał mnie o litość. 
Pobiegłem do tylnich drzwi, którymi wychodziłem, ale były zamknięte. Próbowałem je wyważyć ale nie dało się były zamknięte na klucz. Tak samo było z frontowymi. 
Nie wiedziałem co zrobić. Szybkim krokiem poszedłem do samochodu.
-Uffff - odetchnąłem z ulgą.-Jest, naładowany. Jeszcze teraz muszę, się do niej jakoś dostać.

*Holly's POV*


Musialam zejsc na dol, bo Niall po rozmowie z moim bratem nadal mi go nie oddal. Chciałam wyjść z pokoju, gdy usłyszałam, że ktoś wchodzi po schodach.
-Niall?-Zapytałam nie pewnie.
-Nie, Skarbie.- Usłyszałam i zobaczyłam wyłaniającego się na schodach wysokiego szatyna. -Dziś się zabawimy skarbie, zapamiętasz te noc na całe życie.- Powiedział przybliżając swoją twarz do mojej, gładząc przy tym wewnętrzą strone mojego uda.
Przełnkęłam tylko głośno ślinę i z całej siły uderzyłam go w prawy policzek. 
Jego głowa odwróciła się bardzo szybko w lewą stronę, prawy policzek szybko się zaczerwienił. Bardzo szybko mogłam pożałować, tego co zrobiłam. 
Zostałam pociągnięta na ziemię, za włosy. Upadłam uderzyłam się głową o półkę, która znajdowała się na korytarzu. Poczułam ogromny ból, który pulsował w mojej głowie.
Alex pociągnął mnie za sobą, przez co musiałam wstać i iść za nim, chciałam się wyrwać z jego uścisku, ale wystarczyło, że lekko pociągnęłam, a on wzmacniał uścisk na mojej dłoni. Gdy weszliśmy do sypialni, pchnął mnie na łóżko. I zaczął zdejmować spodnie. Gdy został tylko w T-shirt'cie i bokserkach zaczął rozrywać moją koszulkę.
Zaczęłam krzyczeć z całych sił jakich miałam w sobie. Poczułam, że Alex przyłożył mi pistolet do skroni.
-Albo się zamkniesz suko albo już nigdy nie zobaczysz Niall'a i twoje życie będzie tak codziennie wyglądać. Będziesz mi robiła laski kilka razy dziennie więc ci się to spodoba.
Czułam obrzydzenie. Moje wspomnienia z 3 lat wstecz powróciły. Czułam się jakby to działo się znowu, historia się powtarza. Tylko, że ja byłam starsza i był to kto inny, a nie Daniel. Najgorsze było to, że znów powróciło obrzydzenie do samej siebie. Tam gdzie mnie dotykał, po prostu chciałam, pozbyć się tego brudu, ale nie mogłam. Leczyłam się po tym 2 lata. Teraz to się powtarzało znowu. Moje wspomnienia przybrały na wadze. Wszystko pamiętałam dokładnie, bardzo dokładnie.

*Niall's POV*


Gdy próbowałem jakoś dostać się do domu. Zauważyłem, że pod dom przyjechał bardzo dobrze znany mi czarny Jep. Wyskoczyli z niego James, Mike i Sam. 

-Co wy tu robicie? -Spytałem dosyć zdziwiony. Nie spodziewałem się tu ich.
-Teraz nie czas na wyjaśnienia. -Powidział Sam.
-Alex już tu jest? 
-Noo jak widać chyba, bez powodu się nie dobijam jak pojebany do tych drzwi. Co?
-No też prawda, może chcesz żebyśmy ci pomogli? -Zapytał głupio James.
-Nie nie musicie możecie stąd odjechać. A skąd wy wiecie, że on tu?
-Nie ważne, trzeba jej pomóc.
-Niall, dziwkę dla ciebie będziemy ratować więc nie wiem jak ty nam się stary odwdzięczysz.-Nie słuchałem już ich najważniejsze dla mnie było bezpieczeństwo Holly i nic więcej
Po jakiś 5 minutach drzwi były wywarzone. Szybko wbiegłem do domu, aby jej szukać. Chłopcy też wbiegli zaraz po mnie i zaczeli przeszukiwać wszystkie pomieszczenia. Poprosiłem, aby zachowywali się cicho, ponieważ on mógł nas usłyszeć i jej coś zrobić.
Postanowiłem z Mike iść po cichu na góre, byłem pewny, że dam sobie sam z nim. Był z byt uparty aby odpuścić więc musiałem się zgodzić..

*Holly's POV*


Usłyszałem dzwięk samochodu. Bałam się, że Niall mnie tu zostawił z nim samą. Zaczął mnie całować po szyji i przykryzać płatek mojego ucha. Bałam się, jak nigdy do tąd. Usłyszałam, że coś ktoś wchodzi do domu. Miałam na dzieję, że to ktoś kto mi pomoże. Byłam cała zapłakana i roztrzęsiona. Do pokoju wbiegł Niall wraz z jakimś wysokim i zgrabnym, chłopakiem. Wtedy zaczęła się wielka walka pomiędzy nimi...


_____________________________________________

PRZEPRASZAM, ŻE TAKI KRÓTKI :(

niedziela, 14 lipca 2013

Rozdzial 5



W tym rozdziale i jak w  kilku nastepnych  moge podejrzewac, ze nie pojawia sie polskie znaki. Za co ogromnie was przepraszam.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

______________________________________

- Ja, ja na prawde chcialem ci powiedziec o mnie i o moim zyciu. Pewnie znasz maja przeszlosc jak kazdy stad i masz o mnie juz wyrobione zdanie. Ale chce to wszystko uproscic i wyjasnic. Nie wiem dlaczeczgo ale chce to zrobic. 
-Ale ja nie wiem o tobie praktycznie nic.
-Nie chyba jednak nie dam rady, ja ja przepraszam za to i za tamto.
-Nic sie nie stalo ja na prawde, probuje cie zrozumiec.
-Dziekuje.-Na mojej twarzy mimo wolnie pojawil sie zarys usmiechu.-Opowiedz mi cos o twoim zyciu, chcialbym cos o tobie wiedziec.
-Wiec od czego zaczac. Nazywam sie Holly Sullivan i za miesiac skoncze 17 lat. Mam brata, ktory nazywa sie Brian ma 15 lat i nie przepadamy za soba, jak zauwazyles. Przeprowadziles juz z nim rozmowe wiec wiesz jak sie zachowuje, chce pokazac, ze sie niczego nie boi.
Chce pokazac jaki on jest nieustrasznony choc taki nie jest. Rodzice, co moge o nich powiedziec, rodzice sa jak inni. Tata pracuje w duzej firmie jako menadzer, wiec nie ma go od rana do nocy w domu. Tak samo z mama jest fryzjerka, czesze modelki na wybieg, czasem gwiazdy i ma tez wlasna linie kosmetykow, ktore sa niesamowite. Jej specyfiki i firma podbija swiat. Nie mieszkam tu od urodzenia ale tak czuje. -Ale ja chcialem zebys opowiedziala o sobie nie o rodzinie. O przyjaciolach, charakterze i wiesz tak ogolnie. -Nie wiem czy tego chce.-powiedzila chowajac glowe miedzy kolana. -Ja ja nie mam przyjaciol, Danielle tylko ona mnie akceptuje w jakis sposob, ale nie jest moja przyjaciolka. Nie wiem dlaczego oni mnie tak nienawidza. Za to, ze jestem bogata ale tego niewykorzystuje? Na prawde chcialabym wiedziec.. -to ja cie moze juz zostawie niepotrzebnie tu przygodzilem na prawde.-powiedzialem po czym ostroznie wyszedlem z mojej sypialni..

*Holly's POV*

Siedzialam na lozku, placzac. A dlaczego? Przez ten caly cholery dzien, wyzwiska w moja strone, ktore rzucal Niall. Dzis moglam umrzec, ale najnardziej boje sie tego, ze cos sie stanie mojej rodzinie. Tak na prawde nawet nie wiem czy moge mu zaufac. Nic o nim nie wiem co to mialo znaczyc: " ja ja na prawde chcialem ci powiedziec o mnie i moim zyciu. Pewnie znasz moja przeszlosc jak kazdy stad i masz juz o mnie wyrobione zdanie."
Ja sie kurwa pytam co to mialo znaczyc? Czy jego przeszlosc byla kryminalna?  Moglam sobie zadac tysiace takich pytan, na ktore sama sobie nie odpowiem.
-Poszukam sluchawek na pewno je tu ma.-Powiedzialam sama do siebie.
 Otwieralam kazda szafke po kolei aby sprawdzic co sie w danej z nich znajduje. Nic nadzywczajnego obowie, odziez, walizka, jakies papiery. Moja uwage przyciagnela mala szara skrzyneczka schowana na dnie glebokiej szuflady przy stoliku nocnym. Chcialam ja otworzyc ale byla zamknieta, zauwazylam ze z boku znajduje sie klodka z szyfrem, ktory trzeba wpisac, aby tajemnicze pudelko sie otworzylo.
Chcialam je otworzyc bez tego kodu, lecz to nie bylo zbyt mozliwe. Dalam sobie spokoj z tym i pochowalam wszystko na swoje miejsce, aby nie wzbudzac podejrzen Niall'a, oraz kolejnych wyzwisk w strone mojej osoby. Zostala mi tylko jedna szafka, szafka nocna, ktora znajdowala sie po drugiej strony ogromnego lozka. Podeszlam szybkim krokiem do niej i ja otworzyla. Moim ocza ukazala sie duza ilosc naboi do pistoletu, dobrze zaostrzony noz oraz nastepne tajemnicze pudelko, bylo prawie identyczne jak tam to w kolorze czarnym, tylko nie co mniejsze od ostatniego. Moglam jedynie domyslic sie, co sie w nic znajduje, PISTOLETY!, wpadlam niemal na to blyskawicznie. To bylo dziwne, ten caly dzien jest dla mnie bardzo dziwny, do tego zostalam wplatana w jakis gang lub kryminal, ktory moze zrobic ze  mna co tylko chce, modlilam sie w duchy aby to byl tylko "zly" sen, z ktorego sie zaraz obudze i o wszystkim zapomne. Lecz nie to dzialo sie na prawde, bez zadnej fikcji, wszystko co sie stalo w ostatnich kilku godzinach stalo sie.
Posprzatalam wszystko tak jak bylo, zeby nie miec klopotow i wzielam sluchawki. Mimo tej niezbyt dobrej sytuacji miedzy mna a niebieskookim, byl cholernie pociagajacy. Moglam go nienawidzic cala duza, ale serce wiedzialo lepiej. Moje nogi zmarzly, wiec wskoczylam szybko pod koldre. Chcialam posluchac muzyki, mialam sluchawki, ale czego mialam sluchac powietrza? Musialam zejsc na dol, bo Niall po rozmowie z moim bratem nadal mi go nie oddal.

*Niall's POV*

 Czyzbym uciekl od jej lez? Czy ja boje sie jej bolu? Niall Horan boi sie lez i smutku jednej zwyklej suki. Co mi do jasnej cholery dolega wytlumaczy mi to ktos, bo to przestaje byc smieszne. Takie mysli caly czas pochlaniaja moja glowe. Zauwazylem ze stoje za drzwiami i ze nie ruszylem sie stad jakies dobre 5 minut. Moje zycie przez nia sie zmienilo, a to raczej dopiero poczatek. Nie moge jej wypuscic Alex ja znajdzie i dowie sie gdzie jestem. Nigdy nie chcialem tu wrocic, ale nie mialem wyjscia. Wrocilem na stare smieci wszystkich zapewnialem, ze nigdy, ale gdyby nie wiadom co sie stalo nie wroce tu to wszystko przywolywalo za duzo wspomnien. -zawiodlam sie na tobie Niall nigdy ci tego nie wybacze-te slowa obijaly mi sie po glowie.
Poszlem do kuchni aby cos zjesc, ale zauwazylem cos dziwnego....
_________________________________________
Jest troche krotszy niz zwykle przepraszam ale jestem na wakacjach. Moze jeszcze w tym tygodniu pojawi sie 6 rozdzial ale nie obiecuje, bo zgubilam telefon i nie moge pisac odrazu tego, na co wpadna.
PRZYPOMNIENIE:
-CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Dla mnie to na prawde wazne :)

sobota, 6 lipca 2013

Rozdzial 4

Na poczatku jest z polskimi znakami, a pozniej nie ma, niestety. Te czesc pisalam na laptopie, wiec przepraszam was za to i za trudnosci zwiazane z nimi :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ 
______________________________________



*Holly's POV*


-dobrze-odpowiedziałam żalujac, że w ogóle go o coś zapytałam. Przed chwilą był miły, a teraz zachowuje się jak ostatni dupek. Może on jest chory psychicznie? Przecież nikt o zdrowych zmysłach, nie postępuje tak jak on, a może mi się tylko zdaję.

Moje przemyslenia przerwal Horan.
-Zmeczona?-zapytał nie pewnie czyżby żałował swojego zachowania? Może, nie wiedział jak wybrnąć,
 z sytuacji, która zdarzyła sie przed chwilą.
-Może trochę..-Odpowiedziałam obojetnie. Będę dla niego oschła zobaczymy jak on się poczuje.
-Chcesz już iść spać? Czy może obejrzymy coś, albo zjemy cokolwiek?-zapytał z troską w głosie
-Nie wiem, moze ja pójdę już spać. Tylko powiedz mi gdzie mogę przenocować.-Odpowiedziałam próbując mówiąc oschle ale chyba mi się to zbytnio nie udało bo  na koniec lekko się do niego uśmiechnęłam.
-Chodź pokaże ci. Ja przenocuje tu na kanapie a ty u mnie w sypialnii.-Oznajmij ciepło kierując się w stronę schodów-No chodź!-przywołał mnie reką. Poszłam za nim, góra była jeszcze ciekawsza od parteru. Gdy wdrapaliśmy się po schodach ujrzałam ogromny kremowy hol, na podłodze były ułożone bardzo jasne panele. Niall skierował się do drzwi, których kolor przypominał pyszną ciemna czekoladę.
-Tu jest mój pokój wejdziesz.-Powiedział po czym otworzył ogromne drzwi i przepuścił mnie pierwszą.
W oczy rzuciło mi się ogromne łóżko dwuosobowe stojące na środku pokoju. Caly pokój nie promieniał żadym szczęściem, panowały tam raczej ciemne kolory, za którymi ja osobiście nie przepadałam.
-Może dać ci jakieś ciuchy?
-No jak byś mógł to by się przydały.-Spojrzałam na niego, w jego oczach było widać troskę.
Podszedł do szafy i wyciągnął jakąś koszulkę i dres.
-Proszę tu jest łazienka więc nie będziesz musiała nigdzie wychodzić.-Wręczył mi swoje ubrania i wskazał na czarne drzwi, które były "schowane" obok ogromnej szafy.-To ja już będę szedł gdybyś czegoś potrzebowała, ja jestem na dole.-Powiedział po czym wyszedł z pokoju i powoli zamknął drzwi, ale po chwili znów się otworzyły.-Chciałem  jeszcze ci coś powiedzieć, śpij dobrze.
-Ty również.-Powiedziałam ciepło i się uśmiechnęłam Niall również to zrobił i zniknął za drzwiami.
Gdy weszłam do łazienki ujrzałam tam również ciemne barwy tak jak w sypialni, ale to pomieszczenie było dla mnie dziwne. Ściany oraz podłoga miały czarny przygnębiający kolor. Choć patrznąc na to pomieszcze miało własny charakter, tak jak by Niall chciał coś przekazać, ale nie wiedziałam co. Nie myślałam już nad tym byłam zbyt zmęczona. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Gdy wyszłam wytarłam swoje mokre ciało w miękki ręcznik, który leżał na półce. Założyłam ubranie, które dał mi Niall, upiełam włosy w luźnego i niezgrabnego koka a potem wyszłam z łazienki.

*Niall's POV*

Otworzyłem ponownie drzwi aby powiedzieć jej dobranoc.-Chciałem  jeszcze ci coś powiedzieć, śpij dobrze.
-Ty też.-Usłyszałem z jej ust.-Wyszedłem z pokoju i skierowałem się na dół.
Nie wiedziałem co ze soba zrobic. Postanowilem cos zjesc i obejrzec cos w TV. Najpierw postanowilem wziasc relekasujaca kapiel, zdecydowalem, ze to mnie najbardziej odprezy. Cala wanne wypelnilem goraca woda wraz z wielka iloscia piany. Gdy bylem zanurzony w wodzie rozmyslalem o calym dniu i o tym co sie w nim wydarzylo caly czas po glowie chodzila mi ta rozmowe:
"-Co sie stalo?- Zapytala z lekkim zawachaniem.
-jak to co? Przed chwila moglas zostac zabita i ty sie pytasz co sie stalo?
Kurwa dziewczynko ja nie wiem co mam teraz z nami zrobic ja bym sobie z nim poradzil, ale nie ty akurat wtedy musialas tam byc. On bedzie cie chcial zabic, bo bylas swiadkiem naszej klotni rozumiesz?Nie wiem czy moge cie zawiesc do domu czy nie, bo moze on tam wrocil nie moge cie zabrac do siebie, bo tez tam moze byc! Juz kurwa suko rozumiesz co sie stalo czy potrzebujesz innego wyjasnienia?
 Wiedzialem, wiedzialem, ze zbyt gwalatownie zareagowalem. Nie powinienem tak mowic, mialem, mam  i raczej bede miec szacunek do kobiet. Jak moglem tak postapic? Niby jestem czasem aroganckim dupkiem bez uczuc. Ale nie potrafie sobie wybaczyc tego, ze powiedzialem, ze jest "suka", przeciez ona nia nie jest nigdy bym tak nie pomyslac o kobiecie, nawet lekkich obyczajow. Moze czasem tak mowilem, bo ona na prawde sie zachowywaly jak zwyczajne suki lecialy na kase i nic wiecej."
- Moze postanowilem ja przeprosic lub cokolwiek?- Zapytalem sam siebie czekajac w ciszy, chyba czekajac na odpowiedz.
Zmoczylem wlosy i nalozylem na nie niewielka ilosc szamponu i wmasowywalem go az do stworzenia piany. Nastepnie splukalem je i wytarlem w recznik, ktory znajdowal sie obok mnie. Po dokladnej kapieli wyszedlem z wanny, wycierajac swoje nagie cialo. Wsunalem szybkim ruchem na siebie bokserki oraz nalozylem t-shirt oraz bluzne dresy. Postanowilem zebrac sie w sobie i przeprosic Holly za to jak do niej powiedzialem i za moje zachowanie. 
No tak Niall Horan nie ma uczuc i nie przeprasza nikogo, a jednak zimny i bez uczuciowy potrafi czasem sobie cos przemyslec. 
Na prawde ludzie sa tacy glupi i uwazaja, ze sie nie zastanawiam nad tym co zrobilem lub zrobie? To sie myla analizuje swoj namniejszy krok tylko czasem dopiero po czasie.
Staralem sie jak najciszej wejsc po schodach po prostu chcialem ja zobaczyc, a jezeli by jeszcze nie spala to bym z nia porozmawial i probowal przeprosic. Lecz bylem prawie pewien, ze ona spi.
Uchylilem delikatnie ciemnobrozowe drzwi zobaczylem ja zwineta w klebek. Ona spala? Nie ona plakala. Tylko nie wiedzialem dlaczego. Chcialem sie tego dowiedziec, ale co mialem do niej podejsc i przytulic czy co? No watpie, zeby to wygladalo jak w filmie. 
Zamknalem drzwi i zapukalem
-Moge wejsc?
-Poczekaj chwile.-Powiedziala, moge zgadywac, ze sie troche mnie wystraszyla i szybko wytrala ostatnia zle, ktora byla na jej policzku.-Mozesz juz wejsc.-Powiedziala troche ochryplym glosem, prawdopodobnie z tego powodu, ze plakala nie bylo innego wyjasnienia. Jej oczy przepelnial smutek, jej twarz byla spuchnieta od lez.
-Nie bede klamal nie przyszedlem tu aby powiedziec ci ponownie dobranoc czy sprawdzic czy spisz i mi nie ucieklas. Nie na pewno nie z tego powodu.
-Wiec cie slucham.
- Ja ja na prawde chcialem ci powiedziec.......

poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdzial 3

 W duchu modlilem sie zeby Alexa tu nie bylo. Co on mogl zrobic mi a tym bardzie Holly, chuj ze mna bardziej sie martwie o nia.Nie wiadomo do czego on jest zdolny moze ja zagwalcic, utopic albo nie wiem co jeszcze. Nie chce o tym myslec. Musze ja przed tym uchronic. Po chuj ja ja w to wplatalem. Jeszcze tego brakowalo kolejnego problemu na mojej glowie. Ale nie powiem ladna to jest, ja Niall bez uczuc, ktory nienawidzi ludzi, ten ktory zabil,  martwie sie o kogos bardziej niz o siebie czy to mozliwe? A jednak.

-19. Dojechalismy juz na miejsce.-Powiedzialem do niej lekko usmiechajac sie  i wyjmujac kluczki ze stacyjki.
 Wysiadlem i poszedlem pomoc Holly wyjsc z samochodu bo bylo widac, ze byla juz troche zmeczona.
Otworzylem lekko drzwi i podalem dlon dziewczyniw aby mogla powoli wyjsc.-Obrzyj sie na mnie.-Powiedzialem patrzac w jej piekne czekoladowe oczy i przyjaznie sie usmiechajac.
-Dziekuje.-Powiedziala pokazujac szereg bialych zebow. Zeszla powoli z siedzenia podpierajac sie o mnie i zrobila wiekszy krok aby wyjsc .
- I widzisz nie jestem chyba taki straszny?
-Hmm no nie wiem nie znam cie jeszcze az tak dobrze aby to stwierdzac. Ale chyba da sie z toba jakos przezyc.
 Szukalem kluczyc od mojego starego domu gdy Holly stala i sie czemus przygladala. Nagle uslyszalem.
-Niall zawiez mnie do domu, prosze.-mowia prawie blagajac
-Ale co sie stalo?
-Dom jest otwarty a jak tam ktos wejdzie i ukradnie. Moja mama straci do mnie zaufanie z ojcem, a gdyby Brian wrocil, zadzwonil by do rodzicow. Jeszcze w dodatku kolezanka miala przyjsc.
-Nie zawioze cie nigdzie!
-Ale Niall, prosze.
-Dzwon do kolezanki, ze nie ma cie w domu a do brata zeby przyszedl i zamknal dom\ prosze Holly jezli jest tam Alex to nie bedzie cie widzial i nie bedzie wiedzial gdzie ty mieszkasz i nic ci sie nie stanie ani twojej rodzinie rozumiesz mnie?-powiedziaalem lagodnie
-Ale on sie nie zgodzi znam go.- Widac bylo, ze jest bezradna
-Daj ja do niego zadzwonie. Zacznie sie gowniarz starszej siotry sluchac.-Bylem juz lekko podenerwowany.
-Ale prosze nie mow mu nic glupiego dobrze?
-Postaram sie.
-To prosze tu masz jego numer wlacz na glosno mowiacy.
-Dobrze Skarbie
-Ej nie mow tak do mnie- zarumienila sie po czym lekko szturnela mnie w ramie
-A zabronisz mi piekna?-Odwrocila sie nic nie mowiac.-Oo widze, ze ktos sie tu nam rumieni.-Zasmialem sie lekko bedac dumnny z siebie.
-Dobrze tu jest salon chodz usiadzmy i zadzwonimy do twojego Briana.
 Nic nie powiedziala tylko poszla za mna i usadowila sie wygodnie w skorzanej kanapie

-ten Brian to twoj brat tak?-nie wiem dlaczego ja o to spytalem ale gdyby miala chlopaka to by mi powiedziala prawda? -tak, tak a myslales ze kto?- zapytala lekko sie rumieniac sie i uroczo sie usmiechajac -hmm no nie wiem kolega? chlopak? Musialbym go zlikwodowac.
 -aha.
-Chcesz moze cos do picia?
-Nie dziekuje, ale mozesz dac wode.
Wlaczylem telewizor i wyszedlem z  salonu aby isc po napoj dla Holly w tym czasie zadzwonilem jeszcze do jej brata.
-halo?-uslyszalem glos w sluchawce
-Wiesz kim jestem?
-Ty dzwonisz z telefonu Holly.. Co jej zrobiles? O co kurwa chodzi? Jezli to jakies zarty to powiem rodzica i Holly bedzie miala przerabane.
-Znasz kogos takiego jak Niall Horan?
-Pff glupie pytanie prawie kazdy go zna
-Wiec teraz z nim rozmawiasz.. Masz isc do domu gowniarzu zamknac go wziasc klucze wrocic do kolegi i nie mowic nic rodzica rozumiesz?
-Tsaa jestes Horan a ja wrozka zebuszka.
-Kurwa mam przyjechac do ciebie i kurwa pobic czy co zebys zrozumial? Masz zapierdalac w podskokach do domu i go zamnac i wrocic do kumpla rozumiesz?
-Dobrze, juz dobrze nie musisz mnie straszyc.
-Widze, ze sie gowniarzu mnie nie boisz, jak bede kiedys u was w domu to wtedy sie dowiesz, ze to ja ok?
-yhym.
-To zapierdalaj do domu i wiecej razy masz do mnie tak nie mowic a jezeli sie rodzice o czyms dowiedza to zabije albo pobije, ze wlasna matka cie nie pozna zrozumiano?
-Tak.
-Noo grzeczny chlopczyk. I nie wiesz gdzie jest Holly jak rodzice beda pytac to niech dzwonia dobrze?
-Ok
-Bardzo grzeczny chlopczyk no wiec dozobaczenia Brian.
Bylem z siebie dumny nie wykwiczni nikomu ani slowa za bardzo sie mnie wystraszyl moze i dobrze. A jak cos komus powie to nie recze za siebie. Zrobilem kanapki i herbate i poszedlem do Holly, siedziala tak samo za nim wyszedlem.
-Masz wypij.-Podalem jej kubek z goraca ciecza.
-Dziekuje.- spojrzala na mnie i sie usmiechnela
-Moze chcesz jedna albo dwie?
-Nie nie musisz.
-Zjedz jedna przynajmniiej, nie pozalujesz robie najpyszniesze kanapki jakie dotychczas jadlas.
-Mmmm no to daj sprobuje.-powiedziala po czym wziela jedna z nich i ugryzla kawalek.-no powiem ci, ze nawet dobra
-Nawet? Czy widzialas i jadlas lepsza kanapke od tej?
-hmm moze-usmiechnela sie. Doroczyla sie ze mna
-Ty widzialas lepsza kanapke, a ja ci powiem, ze nie widzialem czesciej rumieniacej sie dziewczyny od ciebie-sama zaczela wiec sie odgryzlem.
-Moze ogladniemy jakis film?
-A kiedy odwieziesz mnie do domu?
-Rozmawialem z twoim bratem i jak cos rodzice beda dzwonic gdzie jestes wiec wymyslisz cos nie chce cie i twojej rodziny narazac jutro wrocisz do domu
-Ale Niall..
-Ja nie ustapie zostaniesz tu, na prawde zrozum to kurwa tylko i dla twojego dobra kurwa rozumiesz?
-dobrze..