środa, 24 czerwca 2015

Rozdział 42.


*Pov Holly*

 

 

Kiedy wstałam rano byłam sama w łóżku. Trochę się przestraszyłam, ponieważ właśnie śnił mi się koszmar i będąc szczerą nie obraziłabym się jakby ktoś mnie przytulił. Na dodatek mam dziwne wrażenie, że zostałam sama w domu. Co wcale nie uspokoiło moich nerwów. Ale ok.. Holly weź głęboki oddech. Powoli i pocichł podniosłam się z łóżka i zaczęłam skradać się do szafy po ubrania. Kurwa serio jestem tchórzem. Wzięłam kolejny głęboki oddech i powoli się uspokoiłam. To tylko sen panikaro, a Nialler pewnie musiał załatwić coś z chłopakami, na pewno nie zostawiłby cię samą bez ważnego powodu, na pewno.
-Ale jestem głupia. –śmiałam się z siebie. Zaczęłam nakładać kolejne warstwy ubrań i wtedy właśnie poczułam nieprzyjemny uścisk w żołądku. Głód. Nic tak nie wykańcza jak seks. Trochę zestresowana zeszłam na dół. Starałam się nie robić hałasu, sama nie wiem dlaczego.. Z przyzwyczajenia ? Przygotowując kanapki, mało nie dostałam zawału kiedy drzwi od szafki nade mną się zamknęły.
-Idiotko, musisz ochłonąć. –chyba jest ze mną coraz gorzej skoro zaczynam mówić do siebie.. Zaczęłam przeszukiwać szafki w poszukiwaniach alkoholu. W końcu znalazłam Wishy, nie przepadam za nią ale w pół biedy przejdzie. Nalałam sobie pierwszą szklankę, nie pomogło, drugą, także nic, trzecią, czwartą, piątą.. Wreszcie zaczynałam czuć przyjemne zawroty głowy. Było mi coraz lepiej.
Wtedy usłyszałam pukanie do drzwi, a moje serce zamarło… Nialler by nie pukał.






*POV Niall*

 

 

Pojechaliśmy z chłopakami w końcu raz na zawsze uporać się z tym skurwysynem, który śmiał dotknąć Holly. Uważam, że jest bezpieczna dopóki nie ruszy się z domu. I cały czas modlę się, żeby nic nie strzeliło jej do głowy aby to zmienić. Byliśmy prawie na miejscu, kiedy usłyszałem moją komórkę. Holly ? A któż by inny. Pewnie chce się dowiedzieć, gdzie jestem.
-Słuchaj kochanie, ja…
-Nialler ktoś się dobija do drzwi, nie wiem co robić, boję się. –słyszałem panikę w jej głosie.
-Jak to ktoś puka ? –jak ominęli ogrodzenie… ? Cholera. Kazałem chłopakom w tej chwili zawracać. Jakim ja jestem idiotą.
-Kurwa Nialler jaja sobie robisz.? Srak. –piła.?
-Holly czy ty piłaś ?
-Czy to teraz ważne.? Boje się jak cholera a ty mnie pytasz czy piłam.. Idiotą jesteś czy jak.?!  Powiedz mi co mam robić.
-Nie krzycz po pierwsze.
-Nialler, on wie, że jestem w środku. Wie. I wie, że Ciebie tu nie ma.. To tylko kwestia czasu kiedy tu wejdzie. Boje się, błagam zrób coś… -szlochała mi do telefonu.
-Kotku może to ktoś inny. Spokojnie, poszłaś chociaż zobaczyć przez wizjer kto się dobija ? –za wszelką cenę starałem się ją uspokoić podczas, gdy sam panikowałem jak głupi. Ciągle darłem się na chłopaków żeby przyspieszyli. Nie mogę pozwolić aby się jej coś stało.
-Boje się tam podejść.. –szepnęła.
-Kotku to są bardzo mocne drzwi, nikt nie powinien się przez nie przebić, dopóki nie przyjadę.
-Tak to dlaczego wydaje mi się, że zaraz ten ktoś tu wejdzie i mnie zabije ? –panikowała, a ja wraz z nią.. Kurwa co mam robić. Monitoring!
-Kochanie posłuchaj. Nawet jakby się tak stało, a zapewniam, że nie stanie. Ale na wszelki wypadek zejdź do piwnicy. Tam jest monitoring. Mamy kamery na zewnątrz. Zejdź i zobacz i powiedz co się dzieje. Dobrze ?  -jakiś plan.
-Dobrze. –słyszałem jej ciche kroki i odgłosy walenia w drzwi. Co się tam kurwa dzieje .?! Wydaje mi się, że schodzi po schodach.. Otwiera drzwi i starannie je za sobą zamyka, mądra dziewczynka.
-Jestem.
-Powiedz mi co widzisz.. –usłyszałem jak szybko wzięła oddech.  Chyba zaczęła płakać.  Kurwa za ile my będziemy..  –Holly, mów !
-Nialler nie jedź tu.
-Co, dlaczego.?!
-Ktoś stoi z bombą. Została minuta.
-Holly nie mów takich rzeczy słyszysz!
-Kocham Cię Niall, zawsze byłeś najważniejszy. Przysięgam.
-Holly błagam cię..
-Pomścij mnie.





*POV Holly*



Obudziłam się ze strachem, calutka mokra.



Jezu to był tylko sen.






-Holly skarbie wszystko w porządku.? –Nialler.? Rzuciłam się na niego i zaczęłam płakać. Dlaczego to było takie realistyczne.?  -Misiu..
-To był taki okropny sen… Ja.. zostałam sama w domu.. Ty pojechałeś go zabić.. A on tutaj.. –nie dałam rady dokończyć, znowu zaczęłam płakać.
-Kochanie, wszystko będzie dobrze nigdy więcej nie pozwolę nikomu w ten sposób Cię skrzywdzić, obiecuje.
-Ale to nie to.. –głęboki oddech. –On tu kogoś przysłał. I przyczepił mu bombę na plecy. –wysmarkałam się w chusteczkę, którą mi podał. –A ten chłopak nie mógł jej zdjąć i krzyczał, że jeśli go nie wpuszczę oboje zginiemy.. I..
-Ciiii nie musisz już nic mówić wszystko wiem. –Pocałował się w głowę, mimowolnie spojrzałam na zegarek 4 rano. Świetnie nie ma to jak zepsuć sobie i innym dzień.
-Jak chcesz to idź spać, ja i tak nie usnę. –poczucie winy już mnie dręczyło..
-Nie usnę mając świadomość, że mój aniołek się boi.
-Może się czegoś napijemy.? Jak się opije to chociaż nie usnę…  -pięć minut później Niall przyszedł z wódką, Wishy i jakiś sokiem, jak tylko to zobaczyłam aż się wzdrygnęłam.
-Nie zimno ci kotku.?
-W moim śnie też piłam Wishy zanim się to stało.. –spuściłam speszona głowę, jednak już po chwili czułam jak unosi mi brodę palcami. Lekko pocałował mnie w usta. Słodkie uczucie, uśmieszek od razu pojawił się na moich ustach.
-Po pierwsze głuptasku, nigdy bym Cię nie zostawił samą, po drugie wziąłem też wódkę, więc co wolisz.?
-I geniuszu chcesz ją pić z… ? –stuknął się w głowę i już chciał iść po kieliszki, kiedy złapałam go za rękę i pokręciłam głową. –Możemy pić z gwinta mi to nie przeszkadza. – I tak piliśmy dopóki nie upiłam się i nie usnęłam na jego klatce piersiowej.




_______________________________________________
Przepraszam/przepraszamy..
same wiecie, że czasem potrzeba przerwy..
Mam nadzieje, że zbierzemy się i będziemy kontynuować tą historię :)
Obyście nie były strasznie złe na nas.. Może jeszcze uda się coś sklecić dalej <3
Oby tak było, wybaczcie, czytajcie i trzymajcie kciuki za nas.

piątek, 20 lutego 2015

Rozdział 41.


*POV Holly*
*przeczytaj notkę pod rozdziałem, proszę :)
 

 Całe lodowisko tylko i wyłącznie do naszej dyspozycji.?!
-Dla Ciebie wszystko królewno. –szepnął mi do ucha. Stałam tutaj jak jakaś głupia z otwartą buzią. Dotarło do mnie, że to nie ładnie, więc szybko ją zamknęłam. TO jest cudowne. Naprawdę.
-Przepraszam, ale naprawdę nie wiem co mam powiedzieć. –jęknęłam. Pierwszy raz od dawna mnie zatkało. Słowo daje. On natomiast zaczął się chichrać. Ciota.
-Hymm myślę, że wystarczy dziękuje.
-Dziękuje. –powtórzyłam. Złapał mnie za broda i nakierował nasze wzroki na siebie. Oczka my błyszczały jak małemu dziecku. Jest taki słodki.
-Myślałem, że dostanę chociaż buziaka. –udaje obrażonego, ja natomiast automatycznie się uśmiecham. Przygryzam wargę żeby nie wybuchnąć śmiechem, gdyż byłoby to niestosowne w tym momencie.
-Myślałam, że wystarczy „dziękuje”. Zachłanny z ciebie facet kochanie. –w tym momencie nie zwracając na nic uwagi przygryzł moją wargę. Auć.. Chociaż.. Przyjemny to ból. Jak dla mnie mógłby to robić codziennie. Nie mogliśmy się od siebie oderwać. Przysięgam na wszystko, ten facet wie jak zrobić żeby było mi z nim dobrze. Zna mnie jak nikt inny. Po paru minutach oderwaliśmy się od siebie zmęczeni brakiem tlenu. Nasze klatki piersiowe unosiły się i opadały w nierównym rytmie.
-Chodź, pojeździmy. –pokierowałam się za nim. Zanieśliśmy nasze rzeczy do szatni, założyliśmy łyżwy i już jeździliśmy. Przypomniało mi się, jak mama zamierała mnie i Briana na łyżwy. Któż by pomyślał, że jeszcze kiedyś wejdę na lód.? I to jeszcze z chłopakiem.? Słowo daje na pewno nie ja. Jeśli miałabym się z kimś oto zakładać obstawiłabym na 1000$ że nigdy się tak nie stanie. A tu patrzmy.. Niallowi też całkiem nieźle szło.
-Jeździłeś już wcześniej na łyżwach.? –zarumieniłam się.. Cioto nie tak.. –Znaczy chodziło mi czy uczyłeś się jeździć.
-Kiedyś tam, graliśmy z kolegami w hokeja. A ty.?
-Mama mnie kiedyś zapisała, chodziłam 3 miesiące, a potem zrezygnowaliśmy.
-Dlaczego.? –wzruszyłam ramionami.
-Ojciec twierdził, że jestem w tym beznadziejna.
-A jesteś.? –posłałam mu piorunujące spojrzenie. Prowokuje mnie, wiem to.
-Ymmm nie wiem. Dawno nie ćwiczyłam. Aczkolwiek wtedy nie byłam. Tak mi się bynajmniej wydaje.
-Chciałabyś mi coś pokazać. ?
-Nie wiem czy cokolwiek mi się uda.. –mówię lekko zażenowana.
-Możesz spróbować. A jak się przewrócisz albo coś to przecież ciągle tu jestem, więc Ci pomogę.  –skinęłam głową. No dobra w końcu raz się żyje. Przecież nie prosi mnie oto żebym skoczyła w ogień tylko trochę się popisała. Zaczęłam się rozgrzewać. Kilka szybkich kółek jak za dawnych czasów. Holly przypomnij sobie. Zaczęłam jechać coraz szybciej i szybciej podczas gdy Nialler ciągle mnie obserwował. Pamiętam jak upadać żeby nie zbić sobie tyłka.? Otworzyłam w myślach wspomnienia.. Pamiętam. Ufff. Dzięki Bogu. Zrobiłam pierwsze podejście do skoku i wylądowałam na lodzie. Hahaha sierota. Niall po chwili był już koło mnie.
-Wszystko ok.? –wygląda na przerażonego.
-Jasne, musiałam sobie przypomnieć jak się upada. –wyglądał jakby chciał mnie zabić.
-Zrobiłaś to specjalnie.?! –wydarł się.
-Jasne. –kłamczucha z ciebie Holly. Nie ładnie ! Jednak nie pozwoliłby mi tego powtórzyć gdybym tak nie powiedziała.  –Przepraszam. –dostał szybkiego buziaka. –Teraz Ci pokażę co potrafię, bez przewracania. –albo i nie. Zaczęłam wszystko od nowa. Coraz szybsze kółka i wybiłam się.
-Dzięki bogu. Wylądowałam gładko i z gracją na lodzie. Jeśli mój ojciec nie wypisałaby mnie z tego mogłabym zostać mistrzynią tego sportu. Szkoda, stare dobry czasy. Mrugnęłam do Horana, który wygląda jakby miał zaraz zemdleć. Wysłałam mu buziaczka i wykonałam kolejny skok. Tym razem też mi się udało. Adrenalina w moim ciele buzuje. Łyżwiarstwo to chyba jedyny sport, w którym nie jestem kaleką. Uśmiechnęłam się sama do siebie na tą myśl. *(nie umiem dokładnie tego opisać, więc wstawiłam Wam gifki żebyście łatwiej mogli wyobrazić sobie o co mi chodzi ;) ) *
Następnie podjechałam do mojego chłopaka. Szybko go pocałowałam.
-Twój ojciec jest idiotą. –skrzywiłam się lekko.
-Raczej był Skarbie. –dodałam cicho.
-Przepraszam. –szepnął. –Nie powinno się źle mówić o zmarłych. –uśmiechnęłam się do niego.
-Nie przejmuj się, wiem, że był idiotą.  –zaczął się śmiać.
-Chodź, pewnie się trochę zmachałaś, kupiłem nam szampana. W ogóle wyjebałem chłopaków dzisiaj z domu, więc będziemy sami.
-Czyżby chciał mnie pan wykorzystać, pani Horan.?
-Ja.? Ależ oczywiście Kochanie. –serce zaczęło mi bić szybciej. Droczy się ze mną.
-To bardzo niegrzeczne z twojej strony Nialler.
-Uwielbiam być niegrzecznym chłopcem.
-Och tak zauważyłam, szkoda, że dzisiaj to ja nim jestem. –mordował mnie wzrokiem jednak dzielnie nie opuściłam głowy.
-Droczy się pani ze mną.?
-Oczywiście, że nie. Ja tylko stwierdzam fakty skarbie. Po prostu 1:0 dla Holly.
-Zobaczymy czy jak będę cię pieprzył to też będziesz taka rozgadana. –zarumieniłam się. Jak ona może być taki bezpośredni.? Ale skoro chce tak grać to okej..
-Najpierw trzeba mieć czym pieprzyć skarbie i coś czuje, że rolę się dzisiaj odwróciły. –przygryzłam wargę nie wierząc, że to powiedziałam.
-Coś ty powiedziała.?! –wygląda na tak samo zszokowanego jak ja. Szybko uciekłam z lodowiska i zdjęłam łyżwy. Cholera mam przejebane. Przesadziłam. Po chwili usiadł koło mnie i złapał mnie za rękę.  Szybko ją pocałował i spojrzał mi w oczy. Są pełne pożądania. Kurwa Holly.!
-Myślę, że Skarbie musimy coś sobie wyjaśnić. Ale zrobimy to w domu, a że przeszła mi ochota na szampana tutaj jedziemy od razu. –przełknęłam ślinę i powoli kiwnęłam głową. Holly to się wjebałaś.



                                                                                  ***



*ta część zawiera sceny o charakterze erotycznym, czytasz na własną odpowiedzialność*




Jesteśmy już w sypialni i pijemy właśnie tego cholernego szampana.  Atmosfera jest strasznie napięta, co chwila ze zdenerwowania przygryzam wargę. Kończę trzeci kieliszek, siedzimy w kompletnej ciszy.
-Jak się dzisiaj bawiłaś kochanie.? –serce bije mi jak szalone, Nialler przerwał tą cholerną ciszę. Ma taki seksowny głos. Czuje do niego cholerne pożądanie, mimo tego wiem, że nie pójdzie tak łatwo. Po pierwsze boję się jak cholera, po drugie po tym co powiedziałam nie pozwoli mi od tak się z sobą kochać.
-Było bardzo fajnie, dziękuje.
-Nie dziękuj. Dzień się jeszcze nie skończył, nie chciałabyś żeby było lepiej.? –ochoczo kiwam głową. –Wiesz, że byłam niegrzeczną dziewczynką.? –ponownie kiwam głową. Dolewa mnie i sobie szampana, cholera nie wytrzymam tego napięcia. Siedzi dokładnie naprzeciw mnie, dokładnie na wyciągnięcie ręki. Stukamy się kieliszkami i czuje jakby przechodził przez nie prąd. Upiłam łyk kiedy Nialler się na mnie rzucił. Kieliszek wypadł mi z ręki, usłyszałam jak szkło się tłucze, cholera to będzie gorące.!
Nawet nie wiem kiedy byłam już przygwożdżona do łóżka, ciasno trzymał mi ręce nad głową.
-Zdajesz sobie sprawę co teraz z tobą zrobię.? –niewinnie kiwam głową. Jeszcze nie widziałam go w takim stanie nie wiem czego mogę się do nim spodziewać. Pocałował mnie w czoło, dzięki czemu lekko się uspokoiłam. Bardzo powoli zdejmuje ze mnie moje ubrania. Cholera, znowu się rumienię. Czuje jak mięśnie w dole mojego brzucha się kurczą. Automatycznie złączam moje uda, przez co Horan się ze mnie nabija. –To ci nie pomoże kochanie, będzie o wiele gorzej, w to wszystko dlatego, że byłaś strasznie niegrzeczną dziewczynką. A ja nie lubię  niegrzecznych dziewczynek. Ja je kocham. A potem kocham wykorzystywać. –zamarłam. Głośno przełknęłam ślinę. Leżę w samej bieliźnie. Jestem tak cholernie napalona na tego chłopaka, a on ma zamiar się ze mną droczyć, czy wytrzymam to napięcie.? Moją własną podkoszulką przywiązał mi ręce do łóżka, nie mogę nimi ruszyć nawet o milimetr. Zaczął całować moją szyje, co takie przyjemne. Chciałabym ciągnąć go za włosy, drapać po plecach jak na tych wszystkich cholernych filmach. Chciałabym żeby wszyscy wiedzieli, że jest mój, że ma ślady moich paznokci na plecach, ale wiem, że dzisiaj mi na to nie pozwoli. Nie przez mój niewyparzony język. Cholera muszę się czasem zamknąć. Przestaje odczuwać przyjemność i mrugam skołowana. Gdzie on się podział.? Wraca w kostką lodu w zębach i kilkoma innymi w wiadereczku, które stawia koło mojej głowy. Razem z tym lodem zaczyna kolejną ścieżkę , ponownie zaczynając od mojej szyi. Lód w styknięciu z moją skórą roztapia się niewiarygodnie szybko. Nialler co trochę sięga po nowe i zaczyna moją mękę od nowa. Jedną z kostek umieścił w moim pępku i chwilę później pozbył się mojego stanika. Cholera. Leżę w samych majtkach, ale nie mam czasu nawet o tym myśleć, bo czuje jak jego język zatacza kółka na moim lewym sutku.  Jęczę. Mimowolnie unoszę swój kręgosłup wypinając swoje piersi w jego stronę. Czuje jak jego ręka schodzi w kierunku mojego tyłka, po czym mocno go ściska. Cholera.. Ponownie jęczę, podczas gdy on zabrał się za drugą pierś. Czuje jego erekcje napinającą na moje uda. Cholera ja naprawdę tak na niego działam.?  Jęczę ponownie już sama nie wiem dlaczego. Mój mózg nie jest w stanie rejestrować tej każdej w tych przyjemności, które mi sprawia. Przygryza moją skórę i schodzi coraz niżej w kierunku moich majtek.  Spojrzał mi w oczy jakby szukał pozwolenia czy może to zrobić. Cholera Niall zrób to.! Nie spuszczając ze mnie wzroku powoli ściąga moje majtki. Ponownie jęczę, jestem cholernie bliska orgazmu. Pragnę go. Pragnę go poczuć w sobie. Moja skóra płonie. Nialler ponownie dorwał się do mojego brzucha. Jest mi cholernie gorąco. O wiele za gorąco bym powiedziała.  Jestem cholernie wilgotna. Czuję, że zaraz dojdę.
-Nialler, proszę.. –a on w tej chwili przerywa. Patrzę na niego kompletnie zszokowana. Schodzi w łóżka i sięga po swojego szampana .
-Byłaś bardzo niegrzeczna, więc nie zasłużyłaś na nagrodę kochanie.
-Nialler. –jęczę. Jestem tak cholernie zdesperowana, że nie wiem czy nie byłabym gotowa sama się zaspokoić. Tylko ten drań przywiązał mi ręce. A teraz delektuje się szampanem.
-Tak skarbie.? Podobno to ty przejęłaś inicjatywę.  To TY miałaś mnie pieprzyć, to wszystko miałam robić Ty. Więc czego teraz ode mnie wymagasz.? –kolejny raz pije, a ja już nie mogę wytrzymać z tej cholernej frustracji, pragnę żeby mnie dotknął.
-Nialler błagam cię. –jestem na skraju załamania. Jestem gotowa prosić go o wszystko byleby tylko mnie dotknął.
-O co prosisz.? Powiedz to. –przełykam ślinę. –No mów.
-Błagam cię doprowadź mnie do orgazmu, słyszysz błagam, przepieprz się ze mną, błagam. –chytry uśmieszek pojawił się na jego twarzy.
-Jak sobie życzysz księżniczko.  –po chwili był już na mnie bez koszulki. Kiedy się jej pozbył nie mam pojęcia. Ponownie zaczął całować mnie po szyi. Cudowne uczucie budowało się we mnie od nowa. Czułam jak zjeżdża coraz niżej. Po chwili poczułam w sobie jego dwa palce. Cholera. Po chwili było już po mnie, doszłam. Właśnie poszłam pod wpływem cudownych palców Nialla Horana, ale to jeszcze nie wszystko. Czeka mnie cholernie długa noc.  Nagle siada wyprostowany, ściąga swoje bokserki a kiedy jego erekcja mi się ukazuje jestem zszokowana.. Jak to zmieści się we mnie.?
-Nie martw się, dopasujesz się.  –mruczy ustawiając czubek penisa koło mojej kobiecości.  Bez żadnego ostrzeżenia wchodzi we mnie. OSTRO. Wydaje z siebie krzyk. Cholera. –Jesteś tak cholernie ciasna, to takie podniecające Holly.  –Zaczyna się poruszać, na początek dość wolno, chyba po to abym mogła się przyzwyczaić, potem natomiast robi to coraz szybciej. Kiedy wreszcie wyłapałam jego rytm, zaczynam wypinać biodra w jego stronę. Wchodzi, wychodzi, wchodzi, wychodzi..  Kolejny orgazm we mnie narasta, zaczynam sztywnieć. Liczy się tylko ta chwila.  Moje nogi drżą nie mam siły już utrzymywać je w bezruchu. To takie podniecające.
-Dojdź dla mnie Holly. Dojdź.  –słysząc jego seksowny ton rozpadam się na tysiące kawałków, doszłam. Drugi raz tego samego wieczorku. Po kilku pchnięciach on również dochodzi i kładzie się na mnie. Całuje mnie w czoło. Jestem wykończona. Było wspaniale. Cholera. –Wszystko w porządku.?
-Tak. –miauczę.
-Moja królewna się zmęczyła.. –powoli ze mnie wyszedł i położył się koło mnie. Nakrył nas kołdrą. –Śpij kochanie.






_________________________________________________

Strasznie dziękujemy za ponad 100tys. wyświetleń !!!!
To ogromny sukces i jesteśmy Wam dozgon wdzięczne ! <3
Z drugiej strony żabki wybaczcie, że rozdziały są tak nie wiadomo kiedy i w ogóle ;c
Ale przysięgam, że my nie mamy czasu. A kiedy już jakiś tam się znajdzie, smai rozumiecie, znajomi, rodzina, a to brak weny i jakoś tak leci. ;/ Ale staramy się !

Aktualnie jestem chora przez cały tydzień i dopiero dzisiaj znalazłam chwilkę żeby coś sklecić.. Sami widzicie jak to jest...
Ale mam nadzieje, że obowiązków z czasem będzie mniej i będzie lepiej ! Jeszcze raz dziękujemy za tyle wyświetleń, jeszcze moglibyśmy pokomentować, bo nie wiem czy w ogóle ktoś jescze tu zagląda i czy w ogóle podoba Wam się moja praca ;)


Buziaki, Kornelia ♥

czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział 40.


*POV Holly*

 

Czułam się wspaniale. Obudziłam się obok faceta, którego kocham. Ciasno mnie przy sobie trzymał, przez co nie mogłam się ruszyć. Z jednej strony było to urocze, że się tak o mnie troszczy natomiast z drugiej chce mi się wstać, więc niech wypierdala z tymi łapami. Wreszcie czuje się sobą. W 100% nie musze nikogo udawać. Moja mama odwołała moje poszukiwania, więc jestem wolna. Właśnie, wolność.. Nie wiem czy jednak mogę to ta nazwać, bo mieszkam przecież z mordercami.. Wzdychnęłam. Dzięki temu Nialler rozluźnił uścisk. Powoli się wyswobodziłam, rozprostowałam się i zaczęłam wygrzebywać z szafy jakieś ciuchy. Nie będę przecież teraz paradować w piżamie, szczególnie, że mieszka ze mną 6 facetów.. Zajebiście. Jeśli myślą, że będę ich jakaś pierdoloną kelnereczką, sprzątaczką albo kucharką to są w błędzie. Usłyszałam jęk Niallera, więc od razu odwróciłam się w jego stronę. Siedział zaspany na naszym łóżku. Wyglądał jak ciota.. Hahah.
-Przecież wiesz, że nie mogę bez ciebie spać.. –jego poranna chrypa jest tak cholernie seksowna, że uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. Położyłam ciuchy na szafce i poszłam do mojego chłopaka. Tak MOJEGO i tylko mojego.  Złapałam go za podbródek i przyciągnęłam do siebie. Jeszcze bardziej od niego, kocham się z nim całować.
-Tak a pro po, jakbyś nie próbował mnie zakatrupić to jeszcze byśmy spali. –widziałam rozkojarzenie na jego twarzy. Zaczęłam chichotać.
-Nie mam pojęcia o czym ty mówisz skarbie. –zrobiłam zdziwioną minę.
-Doprawdy.? A kto przytula mnie tak, że nie mogę się ruszać jak śpimy.? –wreszcie zajarzył o co chodzi.
-Nie marudź. –pocałował mnie w czoło. –Idź się ubierz, nie chce żeby ktoś inny patrzył na twoje piękne ciało.
-Ktoś tu jest zazdrosny. –powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Jasne, że jestem. Dlatego serio się ubierz.
-No nie wiem, nie wiem… Twoi nowi znajomi wydawali się całkiem przystojni.. –zaczął mordować mnie wzrokiem, lekko się przestraszyłam.. –Żartuje przecież i tak miałam zamiar się ubrać. Nie lubię chodzić przed nieznajomymi w piżamie. –dodałam ciszej. Zabrałam swoje rzeczy i zamknęłam się w łazience.  Nie chciało mi się jakoś za specjalnie ogarniać, jednak no cóż czasem trzeba. Wzięłam szybki prysznic po czym narzuciłam na siebie ciuchy. Prowizorycznie wysuszyłam włosy, rozczesałam i nałożyłam lekki makijaż. Brakowało mi tego. Wyglądałam średnio ale przecież nie idę na żadne występy tylko na śniadanie. Wyszłam z łazienki i poszukałam wzorkiem Nialla, stał koło okna. Kiedy usłyszał, że wyszłam uśmiechnął się do mnie, jednym z tych najsłodszych uśmiechów.




*POV Niall*




Jak zwykle wyglądała cudownie. Co oczywiście jej powiedziałem, a ona jak zwykle się zarumieniła i kazała mi nie przesadzać. I jak tu jej nie kochać.?  Zeszliśmy na śniadanie. W kuchni był taki rozpierdol, że automatycznie złapałem się za głowę. Chociaż czego mogłem się spodziewać po 5 facetach.? Chyba ich przeceniłem, myślałem, że są dorośli i w ogóle a to banda bachorów. Holly spoglądała na to wszystko z niesmakiem, a kiedy zobaczyła, że jej się przyglądam od razu skomentowała ten widok.
-Okropne. Po prostu okropne. Nawet nie licz, że to posprzątam. Nie ma mowy, choćbym miała spać w piwnicy.
-Nie martw się Skarbie, na pewno nie będziesz tego sprzątać. Najwyższa pora wynająć sprzątaczkę. –chyba jej się to także nie spodobało..
-Nie mogą po prostu po sobie sprzątać.? –warknęła. Wow kochanie, nie znałem cię od tej strony.
-A pójdziesz im to powiedzieć.? Bo ja nie. –chyba się zdenerwowała..
-Gdzie są.? –teraz jest milutka.? Kurwa nie rozumiem dziewczyn i chyba nigdy nie zrozumiem.
-Prawdopodobnie w salonie.
-Idziesz ze mną czy znowu tchórzysz.? –czyli jednak jest wkurwiona.
-Poczekam tutaj. –widziałem tylko jak idzie spokojnym krokiem do salonu. Jeśli tak wygląda jej zdenerwowanie to wcale nie jest taka groźna.. Usłyszałem jak Harry zaczął się na nią wydzierać, bo wyłączyła im telewizor. No kochanie, ładnie, ładnie. Usiadłem na krześle w kuchni i włączyłem sobie wodę na kawe. Tak abstrahując przydałoby się kupić ekspres. Właśnie sięgałem po szklankę, kiedy usłyszałem krzyk Holly.
-SKORO SIĘ KURWA NAJEDLIŚCIE I MACIE CZAS NA JAKIEŚ GŁUPIE GIERKI TO MACIE W TEJ CHWILI ZAPIERDALAĆ DO KUCHNI I PO SOBIE POSPRZĄTAĆ. Ja nie jestem jakąś waszą pierdoloną gosposią żeby robić to za was. CHUJ MNIE OBCHODZI CZY WAM SIĘ PODOBA TO CZY NIE. Było nie bałaganić. Jebie mnie, że Nialler was tutaj ściągnął, jebie mnie to. Macie utrzymywać porządek, bo to jest mój dom i nie pozwolę żeby jakaś banda szczeniaków zrobiła mi z niego melinę dla żuli.!!!!!!!!!  Aaaa i jeszcze jedno w salonie też ma być czysto. –nastąpiła chwila ciszy, a ja sam byłem w szoku do jakiego stanu doprowadzili moją dziewczynę. Zawsze spokojną, miła, kochaną, niewinną Holly. –ZROZUMIANO.?! ZA 5 minut w kuchni. –cofam to co powiedziałem, jednak prawdopodobnie jest bardzo agresywna jak się zdenerwuje. Kiedy weszła do kuchni od razu wyjęła sobie sok z lodówki i nalała do szklanki. Ja stałem nadal w tym samym miejscu zszokowany. Holly spojrzała się na mnie i jej wzrok od razu zelżał.
-Coś nie tak kochanie.? –usłyszałem lekką chrypę w jej głosie, a więc rzadko kiedy krzyczała, uff.
-Nie znałem cię od tej strony po prostu.
-Mówiłam żebyś sam poszedł to załatwić. Nie chciałeś no to ktoś musiał pokazać kto rządzi w tym domu, proste? Proste.  –zrobiła sobie kanapki i akurat zdążyła usiąść przy stole kiedy chłopaki przyszli posprzątać.
-Stary nie wiedziałem, że masz tak ostrą laskę. –szepnął Zayn.
-Ciekawe czy w łóżku też jest taka. –dodał Harry, a ja lekko się wkurwiłem.
-Nie interesuj się.  –warknąłem.
-Ey wy to nie macie się opierdalać tylko sprzątać. –Holly ma najlepsze wejścia w rozmowy na świecie.
-Holly zlituj się, zobacz ile tu tego jest. –powiedział błagalnie Louis, którego chyba ostro męczy kac.
-Było jeść jak ludzie a nie świnie. Do roboty. –po godzinie wszystko było posprzątane, a humor mojego aniołka poprawił się. Ech może zabrałbym ją na jakąś randkę ? W końcu tak dawno nigdzie nie wychodziliśmy..
-Idę trochę popracować, nie wkurwiajcie jej za bardzo żebym potem nie musiał jakiś trupów tu sprzątać, bo coraz więcej dowiaduje się o agresji mojej dziewczyny. –tradycyjnie się zarumieniła, pocałowałem ją czoło i ruszyłem w stronę gabinetu.  Tak naprawdę to wyjebane mam na tą pracę, przyszedłem tutaj zorganizować nam randkę. Coś romantycznego.. Szkoda, że nigdy nie byłem w tym dobry.. Może na necie coś się znajdzie.




*POV Holly*




No i zostawił mnie samą z tymi idiotami. Chociaż są całkiem spoko, to nadal idioci.
-Holly błagam litości, za nic w świecie nie umiem włączyć tej waszej zmywarki. –a nie mówiłam.? Czasem zastawiam się, który z nich jest najgłupszy. Harry.? Cholera ich wie.
-Słuchaj Harry, bo powiem to tylko raz. Najpierw wkładasz naczynia potem w ostatniej szufladzie są kapsułki, wkładasz je tutaj, zamykasz, nastawiasz na 30 minut i star. Trudne.? Czy na kartce napisać.?
-Myślę, że ktoś na pewno zapamięta.
-No ja mam nadzieję.
-Holly.. -Zayn.
-Hm.?
-Skoro mamy tutaj mieszkać, nie miałabyś nic przeciwko żebym zrobił sobie lekkie przemeblowanie mojego pokoju.? –zatkało mnie. Nie wiem czy Niall nie miałaby nic przeciwko, a z drugiej strony powiedziałam przecież, że to mój dom. Ech.. W sumie to chyba nic się nie stanie.
-Jasne, jeśli nie rozwalicie mi reszty domu przy okazji i posprzątacie potem to nie mam nic przeciwko. W końcu to pokoje do waszej dyspozycji. Jak dla mnie możecie robić w nich co chcecie, tylko jak chcecie sobie sprowadzić jakąś panienkę do towarzystwa to błagam pilnujcie jej. To trochę obrzydliwe ale rozumiem wasze potrzeby. –ich miny były bezcenne, dlatego zaczęłam się śmiać. Z racji tego, że byłam najedzona, a nie miałam nic lepszego do roboty poszłam się dokładniej ogarnąć.
Włączyłam prostownice i kolejny raz przejrzałam się lusterku, w sumie to mogłabym się przebrać, ale nie chce mi się zmieniać spodni.. Hym założę do tego zwykłą bluzkę i żakiet. Może wieczorem obejrzymy z Horanem jakiś film.? Byłoby sympatycznie. Dokładnie wyprostowałam włosy, no Holly od razu inaczej.  Wypsikałam się moimi ulubionymi perfumami i poszłam się przebrać.  Następnie rzuciłam się na łóżko żeby trochę odpocząć w sumie to mogłabym coś poczytać ale trochę mi się nie chce. Przekręciłam się na brzuch i odpoczywałam po śniadaniu.  Usłyszałam drzwi od naszego pokoju, więc podniosłam głowę w celu zilustrowania przybysza. To tylko Nialler. Uśmiechnął się do mnie.
-Widzę, że się przebrałaś. Wspaniale, bo zabieram cię na randkę kochanie. –czy ja się przesłyszałam.? Niall Horan zaprosił mnie właśnie na randkę. Od razu zerwałam się w łóżka i do niego podeszłam.
-Naprawdę.? –tylko tyle mogłam z siebie wydusić.
-Pewnie. Dla ciebie wszystko księżniczko.  –szczerzyłam się do niego jak głupia.
-Może powinnam się jednak przebrać.? –spojrzałam w lustro. Hmm…
-Nie musisz, tam gdzie Cię zabieram będziesz wyglądała idealnie.
-Znając życie nie powiesz mi gdzie, prawda.? –mój entuzjazm od razu zmalał, natomiast Horanowi było strasznie do śmiechu. 
-Pewnie, że ci nie powiem. Chociaż.. Najpierw pojedziemy do restauracji na obiad, a potem zobaczysz. –z dwojga złego cieszyłam się, że mi powiedział. Poznałam dzięki temu malutki fragment tajemnicy.



                                                                            ***



W restauracji jak zwykle tylko się uśmiałam przy okazji najadłam jak głupia. Nie wiem gdzie on mieści tyle jedzenia, ja po obiedzie i deserze miałam już dosyć, podczas gdy on cały czas namawiał mnie żebym jeszcze coś zjadła.
-Horan mendo ja chce stąd wyjść o własnych siłach a nie się wyturlać.
-Nie marudź.
-Naprawdę już więcej nie zjem po prostu nie mogę, a chyba nie chcesz żebym z tego przejedzenia potem usnęła w samochodzie.
-W sumie racja, jak cię bym tam zabrał.. hym.. Kelner! Poprosimy rachunek.  –po chwili już opuściliśmy restauracje. Prosiłam go żeby mi coś zdradził, jednak oczywiście się nie zgodził. Dupek. Na osłodę mojego humoru dostałam buziaka. Mmm.
-Holly kotku nie obraź się ale nie ufam ci co do niespodzianek. Wiążemy oczka. –zrobiłam minę zbitego psa.  A tamten pajac po raz kolejny zaczął się ze mnie śmiać. Wspominałam już, że jest dupkiem.? Pomógł mi wjeść do samochodu, zapięłam pasy i na ślepego jechałam sobie z nim cholera wie gdzie. Nawet jakbyśmy mieli mieć wypadek to o niczym bym nie wiedziała, bo mam zasłonięte oczy. Nie chciałam go denerwować dlatego nie zdejmowałam tej cholernej opaski.  Chociaż kusiło mnie jak cholera..
-To może chociaż mi powiesz czy daleko jeszcze.?
-W sumie to już parkujemy kochanie. – na oślep odpięłam pasy i czekałam aż pomoże mi wyjść. Kiedy jakimś cudem wygrzebałam się z samochodu nadal po omacku szłam przed siebie. Jemu najwyraźniej sprawiało to wielką przyjemność. Jednak kiedy się potknęłam wziął mnie na ręce i zaczął nieść. Szkoda, że nadal nie wiem dokąd. Usłyszałam otwieranie drzwi po czym delikatnie postawił mnie na ziemi.
-Dobry wieczór, rezerwacja na nazwisko Horan.
-Dobry wieczór, wszystko jest gotowe na państwa przybycie. Zapraszam za mną. –musiałam wyglądać jak jakaś idiotka w tej opasce, dlaczego nikt jej nie skomentował.? Ech chociaż czego ja się mogłam spodziewać.? Na pewno to z tymi ludźmi jakoś załatwił.  Szliśmy i szliśmy.. Aż w końcu usłyszałam te magiczne słowa.
-Może już pan zdjąć dziewczynie tą opaskę, jesteśmy na miejscu. –musiałam się przyzwyczaić do rażącego mnie światła. –Całe lodowisko jest do pańskiej dyspozycji dokładnie na 3h tak jak pan sobie tego życzył.

___________________________________________________________
Kotki <3 To mój prezent dla Was ;)
Miałam wstawić jutro ten rozdział, bo mam URO <3
Ale stwierdziłam, że dam Wam taki prezent !
Miłego czytania ;)

piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 39

*POV Holly*

-Jesteś pewien, że w to uwierzą.? –spytałam parę godzin temu.
-A jakie mają wyjście.? Nie mam zamiaru cię im oddawać. Prosto w łapy tego bydlaka.. Powiem Brianowi prawdę, a matka będzie się musiała do tego dostosować inaczej cię więcej nie zobaczy. Przykro mi kochanie. –dodał całując mnie w usta na pożegnanie.

Parę godzin temu Nialler pojechał po mojego brata i matkę. Ostatnie słowa jakie ze sobą zamieniliśmy cały czas plątały mi się po głowie. Mama na pewno będzie chciała żebym wróciła z nią do domu, a ja nie mogę tego zrobić. Najgorsze jest to, że od razu po ich odjeździe przyjadą mordercy mojego ojca. Wspaniale się zapowiada. Szczególnie, że mają tu ze mną mieszkać.  Nie wiem jak zareaguje na ich widok, bo jak to jest spojrzeć w oczy zabójcy.? Jak to jest mieszkać pod jednym dachem z mordercą.? Nie wiem, ale za niedługo dane mi będzie się o tym przekonać.  Poza tym mam gorsze problemy na głowie.. Moja mama chyba nie jest na tyle głupia żeby uwierzyć w tą historię. Jeśli się domyśli czegokolwiek razem z Niallem będziemy musieli znowu się ukrywać. Jak mogłam się wjebać w te kłopoty.? Miałam przecież normalne życie.! Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Tak szybko by przyjechali ? Byłam lekko zestresowana, bo Niall nie mówił mi, że będą dzwonić do drzwi. Myślałam, że po prostu ich tu wprowadzi.. Po cichu podeszłam do drzwi..  Ręce mi się trzęsły kiedy spojrzałam w wizjer.. Na szczęście zobaczyłam tylko Niallera. Szybko otworzyłam drzwi, nie minęła nawet minuta kiedy mama trzymała mnie w ramionach. Tak strasznie za nią tęskniłam.. Serce biło mi jak szalone. Zaprosiłam ich do środka.
-Holly do jasnej cholery czemu jesteś tutaj sama.?! –a więc już po czułościach.. Super.. –Ten przemiły pan wyjaśnił nam wszystko i naprawdę nie rozumiem jak mógł pozwolić Ci zostać tu samej. A jakby się coś stało.?!
-Spokojnie mamo. Usiądźmy w salonie i pogadamy. –zrobiła tak jak prosiłam, a ja przez długi czas musiałam tłumaczyć jej naszą wersje. Świadek koronny, serio.? Nic lepszego nie przyszło nam do głowy, więc musiałam brnąć w to gówno. Wymyślona historyjka i w ogóle.. Aczkolwiek największym plusem z tego wszystkiego jest to, że udało mi się ją namówić do odwołania mojego zaginięcia na policji. Niech wciśnie im kit, że uciekłam ale pojechałam do jakieś ciotki i tamta do niej zadzwoniła. Problem z głowy. Strasznie miło mi się z nią siedziało, wiedziałam jednak, że ten czas dobiega końca..  Kiedy już stała przy drzwiach poczułam napływające do oczu łzy. 
-Holly skarbie za niedługo wrócisz do domu. –uśmiechnęłam się. Chociaż ona miała taką nadzieje. Dobre i to.
-Oczywiście mamo, jak tylko wszystko się skończy. –nie mogłam uwierzyć, że kłamstwo tak łatwo przeszło mi przez usta.

*Nialls POV*
-no to uwierzyła jak widać. -powiedziałem zamykając drzwi i klaszczac w ręce.
-no tak. -uśmiechnęła się krzywo.
-zaraz wpadana chłopaki. Zapoznam was na pewno się polubicie. Oni będą tu cały czas i będą chodzili wszędzie tam gdzie ty. Musimy dbać o twoje cholerne bezpieczeństwo. Poza tym znasz jednego z nich. Jamesa, pamietasz?
***
-no to jeszcze po jednym panowie i piękna pani?-zawołał Louis z barku.
-dawaj (ksywka która oznacza groźny, grozę,śmierć )
-holly wszystko ok? -wszyscy byliśmy już wstawieni, a spotkanie nabrało bieg rozrywkowy a nie formalny i zapoznawczy.
-tak Niall oni są zajebiscie! -uśmiechała się ze szklanymi się oczami, które pokazywały  nadmiar spożytego alkoholu. -skarbie niech oni tu zamieszkają! Proszę, proszę!- niemal błagała i ciągnęła mnie za rękę, jak małe dziecko.
-zastanowię się nad tym. -nagle otrzezwialem. Oni zamordowali jej ojca. Czy dzięki alkoholowi o tym nie myślała? Była tak cholernie tym wszystkim zdenerwowana zanim zaczęliśmy pić i się wyglupiac. Nie wiem czy niezbyt wiele zdarzeń  nakłada się na siebie. Boję się ze ona nie da sobie rady z nadmiarem emocji.
-horan stary chuju chodź zrobimy ci porządnego drinka. -podszedł,do mnie Louis i uśmiechnął się. Ruszyliśmy do barku aby coś mi przygotować.
-za duzo myślisz stary, o wiele za dużo. -łatwo mu powiedzieć. -musisz się wziąć w garść i wrócić na ziemię! No to jak ludzie -podał mi kieliszek z trunkiem- za naszego wspaniałego małego kutasa! Zdrowie!
-zdrowie -wszyscy powtórzyli i stukneli się kieliszkami.

Nawet nie wiem kiedy i jak znaleźliśmy sie w sypialni, sami. Z dołu było słychać smiechy i rozmowy chłopaków, czyli nasza impreza dalej trwała. Poczułem ze mój członek stoi. Holly siedziała na mnie okrakiem w samych majtkach. Ocierala się o mnie. Tak mocno ze czulem jakby działo, to się bez naszej bielizny. Czułem to jak cholernie była podniecona. Ja byłem tak samo napalony jak ona. Chciałem ją  posiąść.
-skarbie.. -wysapalem to niemal bez tchu.
ZnieruchomialA.
-coś robię nie tak? Jestem niedoświadczona ale kurwa uwierz mi staram się.
-nie o to chodzi kruszynko. Wszystko jest idealnie. Poczekaj tu. Zaraz wrócę. -wstałem i poszedłem na dół.
-nie mam zbyt wiele czasu więc wiecie gdzie są pokoje gościnne możecie tu nocować róbcie co chcecie nie macie tyko dostępu do mojego gabinetu i naszej sypialni.
-spokojnie stary, damy radę.
-leć, bo pomyśli że coś spieprzyla.
-ty maly.....! -odpuscilem, pobiegłem do gabinetu i wyjalem z biurka prezerwatywy i pierścień wibrujacy. Niby jest na penisa ale wykorzystam go inaczej. Mam plan.
Chciała przyjemności to ją dostanie.
Byłem ciekawy czy ona wie jak ja się cholernie denerwuje, bo takie rzeczy były tylko moja fantazją o niej i tym wszystkim. Musiałem to wypróbować.
-więc jestem!-Nie było jej w łóżku. -Holly?!
-już idę musiałam siusiu, Hahahha.
-połóż sie skarbie. Ja robię ty tylko łakniesz przyjemność, pamiętaj o oddychaniu.
Rozpocząłem od zdjęcia gumki z jej pięknych włosów. Zaczął szeptac jej do ucha jaki jestem podniecony i jak mój przyjaciel chce wyjść na spotkanie z nią. Złapałem jej piersi cały czas szptajac jej do ucha. Wciągnęła raportowanie powietrze, jej oddech przyspieszył. Zacząłem kciukami drażnić jej sutki, które nabrzmialy od razu i powiększyły się. Oderwalem się od szeptania i zaczalem całować, gryźć, ssac i badać jej pierś. Moje usta ssaly jej prawego sutka, jedna dłoń bawila się drugą piersią.  Wydawała z siebie jęki i miała przyspieszony oddech, to tylko jeszcze bardziej dawało mi chęć do "pracy". Ręka zaczęła wedrowac do jej wejścia. Zacząłem lekko muskajac, dotykając i badając, nie weszedłem w nią palcem, a chciała tego. Jej ciało ją zdradzalo. Ocierala się o moją rękę. Nagle gwaltownie weszlem w nią kciukiem, zataczajac w niej małe kulka. Robiąc malinke na jej prawej piersi pod sutkiem, schodzilem na dół. Wyjąłem z niej palec i zacząłem go ssac. Smakowała lekko słono. Niebo dla moich kubków smakowych. Myślała że to koniec, haha nie tak szybko skarbie -pomyślałem.
-lez i się nie ruszaj skarbie. -wyjąłem z kieszonki obrączkę na penisa. Była regulowana więc mogłem dopasować do mojego jednego z palców. Założyłem na palec wskazujacy i scisnalem tak aby nie spadł.
Włączyłem go, dziwnie było czuć wibracje na palcu, ale było to nowe i nawet przyjemne. Myślała, chyba że to wibrator, bo zaczęła się śmiać. Szybko włożyłem w nią palec wskazujący i zacząłem poruszać dosyć szybko. Przytymalem jej brzuch aby nie wiginalaa się w luk. Zaczęła coraz głośniej jęki.
-Niall tak mi dobrze! -jeczala jeszcze bardziej
-ej mała spokojnie chłopAki są na dole. -spojrzałem jej w oczy
-pieprz mnie błagam i nie obchodzi mnie to.
-nie dziś skarbie dojdziesz tak.- zacząłem jeszcze szybciej poruszać w niej palcem. Jej jęki były tak głośne, ze mi ale, wrażenie że wszyscy którzy byli w domu się temu przysluchiwali.  Jebalo mnie to, chciałem żeby czuła się jak bogini.
Po jakiś 5minutach doszła. Wyjalem z niej palca o znów posmarowałem.
Była cała rozgrzana i chwilę leżała nieruchoma, rozkoszujac się orgazmem.
-kocham cię. -wyszeptala w końcu. Pocalowalem ja lekko.
-no to może teraz prysznic, bo tym wszystkim?
___________
Rozdziału nie było równy miesiąc. Jeżeli czytacie komentujcie bo komentarzy jest coraz mniej... wystarczy zwykle "podoba mi sie"/"Nie podoba mi się " cokolwiek serio skarby.
WSZYSTKIGO NAJLEPSZEGO W 2015! MAM NADZIEJE, ZE ROK TEN BEDZIE PELNY POZYTYWNYCH NIESPODZIANEK I SPEŁNIA SIE PRAWIE WSZYSTKIE WASZE MARZENIA

CZYTASZ=KOMENTUJESZ
❤❤❤❤
Dziękujemy ze jesteście

wtorek, 2 grudnia 2014

Rozdział 38.


*POV Niall*

 

Po tym co jej zrobiłem dziwie się, że jeszcze chce ze mną przebywać. Myślałem, że nie wybaczy mi po tym jak wyprowadziła się do innego pokoju.  Szukałem już dla niej innego domu, w którym będzie w 100% bezpieczna, bez mojego towarzystwa. Nie podobało mi się to w ogóle, ale co mogłem zrobić ? Oddać ją.? W życiu.. Na szczęście na drugi dzień przebudziłem się w nocy słysząc otwieranie się drzwi. W myślach błagałem żeby nie były to żadne kłopoty. Otworzyłem lekko powieki, kiedy moje oczy ujrzały drobniutkie ciało mojej Holly. Czemu tutaj przyszła.? Czyżby chciała mnie zamordować.? Mam nadzieje, że ten pomysł nie strzeli jej do głowy.. Chociaż jeśli mam być szczery rozważałem taką opcje.  Niepewnie zaczęła się do mnie zbliżać, po czym zrobiła śmiały krok i weszła do łóżka. Byłem zszokowany, jednak postanowiłem udawać, że śpię. Usłyszałem tylko jak wzdycha i odwraca się do mnie plecami. Czułem się wtedy najszczęśliwszym facetem na świecie, jednak poczucie winy dawało mi we znaki. Mimo, że Holly mi wybaczyła, pojechała w moim towarzystwie na pogrzeb to jeszcze przyznała mi racje co do rozwiązania problemów. Niestety nie ubyło ich ani trochę, a było coraz więcej.  Chociaż jedno było wielkim plusem. Matka Holly prawdopodobnie odwoła na policji swoje zgłoszenie. Przynajmniej tak mówił Brian jak się z nim ostatnio widziałem. Poza tym mam dla mojej księżniczki niespodziankę. Mam szczerą nadzieje, że jej się spodoba.



*POV Holly*

 

Nialler „prosił” mnie żebym ubrała się w coś wyjątkowego. Co oczywiście oznaczało, że przygotował dla mnie zestaw ubrań, w których chciałby mnie dzisiaj zobacz. Fenomenalnie. Czasami zastanawiam się jak ja z nim wytrzymuje. Chyba za bardzo go kocham.. Udałam się do naszego pokoju i byłam w szoku. Nigdzie nie było żadnego pudełka ani sterty ciuszków dla mnie. Uśmiech automatycznie pojawił się na mojej twarzy. Podeszłam do szafy i otworzyłam ją na rozcież.. W to tu się ubrać.? Z Niallem wszystko jest możliwe.. Ale skoro nie naszykował mi żadnej sukienki oznacza to, że wie iż założę spodnie. No i tak zrobię. A dodatkowo skoro nie jestem już poszukiwana, nie mam zamiaru nakładać tony tapety jak robiłam to do tej pory. Wyciągnęłam zwykłe jeansy, biały sweter i buty na koturnie. Rzuciłam wszystko na łóżko. Z komody wyciągnęłam bieliznę i poszłam pod prysznic. Po dokładnym wypielęgnowaniu ciała  naciągnęłam na siebie bieliznę i wyszłam z łazienki.  W moje rozpalona ciało od razu uderzył chłód powietrza co wywołało gęsią skórkę. Automatycznie potarłam rękoma swoje ciało. Usłyszałam jak ktoś zatrzymał się koło drzwi od pokoju, więc od razu spojrzałam w tamtym kierunku.  Zatkało mnie. Alex stał w drzwiach i bacznie mi się przyglądał. Automatycznie naciągnęłam na siebie sweter i starałam się ukryć zakłopotanie.
-Szkoda, że dla mnie tak chętnie się nie paradowałaś w bieliźnie. –serce zabiło mi dwa razy szybciej. Znowu to samo.  Przez głowę przeleciały mi te okropne wspomnienia. Szybko ruszyłam w kierunku drzwi i zatrzasnęłam mu je przed nosem. Holly spokojnie, nic ci nie może tutaj zrobić.. Chyba.. Przekręciłam klucz w drzwiach. Usłyszałam jego głupkowaty śmiech i automatycznie mnie zemdliło.  Ale nie zamierzam się poddawać emocją. Poszłam po spodnie i zaciągnęłam je na siebie. Od razu lepiej.  Ręce nadal trzęsły mi się ze strachu ale starałam się to ignorować. Tak samo jak ignorowałam wspomnienia w mojej głowie. Wyciągnęłam skarpetki z szafki.. Piwnica..  Naciągnęłam je na swoje zmarznięte nogi.. Sznur.. Podeszłam do lustra w celu wysuszenia włosów. To okropne łóżko.. Tamto miejsce.. Myślałam, że pierwszy gwałt jest moim najgorszym wspomnieniem.. Ale to nic w porównaniu z drugim.. Moje ciało tak cierpiało.. Wszystko mnie bolało.. Dosłownie wszystko.. Czułam jak oczy zachodzą mi łzami. Dla otrzęsienia potrząsnęłam głową. Włączyłam suszarkę aby zagłuszyć swoje myśli.  Przynajmniej pomogło.. Nie słyszałam nic, oprócz tego cholernego urządzenia. Kiedy już skończyłam ze swoją głową, zaczęłam nakładać makijaż. To była miła odmiana spojrzeć na mnie w „naturalnym” wydaniem. Nałożyłam nuty co dodało mi parę centymetrów. Zawinęłam szalik na szyje, w końcu zbliża się zima.. Po czym narzuciłam dość ciepłą kurtkę, przecież i tak będziemy w jakimś pomieszczeniu. Z racji tego, że świeciło słońce wrzuciłam do torby okulary przeciwsłoneczne. Spojrzałam na swoje dzieło w lustrze, nie wyglądałam najgorzej ale do modelki brakowało mi dość dużo. Ruszyłam w kierunku drzwi i niepewnie je otworzyłam, Nialler miał na mnie czekać na dole. Wzięłam głęboki wdech i wyszłam z pomieszczenia powoli schodząc na dół. Błagam tylko się nie potknij i nie spadnij z tych schodów. Czułam się jak małe dziecko, wstydziłam się tego, że moje buty wydają tyle hałasu, że zaraz każdy zwróci na mnie uwagę. Chłopak czekał na mnie przy drzwiach i szczerzył się jak idiota na mój widok. Jego koledzy oczywiście nie pozostawili mojego wyglądu bez komentarzy.
-Wowowowo Hol.
-Aleś się odjebała…
-To co Nialler będzie coś..-irytowały mnie te komentarze dlatego pokazałam im środkowego palca i ruszyłam do Horana, którego najzwyczajniej w świecie śmieszyła moja reakcja. Po opuszczeniu domu zaprowadził nas do samochodu, otwierają mi drzwi. Sam po chwili znalazł się za kierownicą.
-Muszę przyznać, że wyglądasz wspaniale. –powiedział całując mnie w policzek. –A co do niech, to przepraszam. –zapalił samochód i powoli zaczął wyjeżdżać z podwórka.
-Zemszczę się, jeśli ktokolwiek będzie chciał z którymś z nich być. –Nialler parsknął śmiechem.
-Mam nadzieję kotku, że zdajesz sobie sprawę, że to może nie nastąpić.
-Dlatego potrzebuje awaryjnego planu jakby coś. Gdybym miała jakąś koleżankę to mogłabym ją z którymś umówić.. –wzdychnęłam zrezygnowana. Moje życie jest dziwne. Nie mam przyjaciół, ojca, wujek to kompletny świr, mój chłopak to już w ogóle jakiś wariat, jego znajomi to pojeby, co ja w ogóle tutaj robie.? Definitywnie jestem pierdolnięta.
-Zawsze możemy kogoś wynająć jeśli to sprawi ci radość. –puścił mi oczko. Cieszę się, że nie starał się mnie pocieszyć. Przynajmniej nie okazuje mi litości, której nie chce.
-Pomyślimy jeszcze, ok.? A teraz powiedz mi gdzie jedziemy. –euforia ogarnęła moje ciało. Chciałam już wiedzieć gdzie mnie zabiera.
-To niespodzianka. –humor automatycznie ze mnie uleciał. Zajebiście. Niespodzianki Horana, nigdy nie są fajne, bo nigdy nie chce mi zdradzić ani kawałka tajemnicy. Zamiast podsycać moją ciekawość on automatycznie ją gasi.
-Nienawidzę cię. –zaczął się śmiać jak idiota, a kiedy uderzyłam go w ramie, zaczął udawać wielce poważnego.
-Któż by pomyślał.. A ja Cię kocham. –ciota, kretyn, dupek. –Proszę nie wyzywaj mnie w myślach, bo ja i tak tego nie słyszę. –dupek.. Mimo to lekko się zarumieniłam.
-Prooooooszę no.. Chociaż raz mi coś powiedz.. No proszę cię..
-Znowu to samo.. Zachowujesz się jak dziecko.  –foch.



*POV Niall*



-W takim razie spierdalaj. –czy to zawsze musi się tak kończyć.?
-Co powiedziałaś.? –mnie ta sytuacja zawsze tak samo bawi, a ona jak zawsze się denerwuje.
-Spierdalaj. –powtórzyła dobitniej.
-Jak zaczniesz się dobrze zachowywać to może ci coś powiem, ale jak cały czas będziesz mi mówiła spierdalaj to w końcu cię tu wysadzę. –udawałem jak tylko mogłem. Chciałem żeby myślała, że jestem śmiertelnie poważny, jednak naprawdę to strasznie mnie to śmieszyło.
-Przepraszam. –szepnęła. Ech nie chciałem żeby jej było przykro.. –A teraz no błagam cię powiedz mi cokolwiek, no proszę, proszę, proszę. –nawet nie wiem kiedy złapała mnie za rękę i patrzyła jak malutkie dziecko. Zacząłem się śmiać, prowadzenie samochodu w jej towarzystwie jest niebezpieczne.
-No dobra, ale puść mnie już, bo spowodujemy wypadek. –zrobiła to o co poprosiłem. –A więc.. Cokolwiek.! –znowu się obraziła. A ja mało nie pękłem ze śmiechu. –Kotku, stało się coś.. Przecież sama chciałaś żebym powiedział cokolwiek.
-Dobrze wiesz, że nie oto mi chodziło debilu. –jest zła.. Ech nie chce psuć jej już humoru, chociaż uwielbiam się droczyć. A już w szczególności z nią.
-Okey, okey.. Już ci coś tam powiem.. W schowku jest klucz. To podpowiedź do niespodzianki. Nic ci więcej nie powiem niezależnie jakbyś mnie prosiła i przekupywała. –oczywiście jak przypuszczałem nie dała mi spokoju całą drogę. Obrażała się, prosiła, błagała, przekupywała, groziła, krzyczała, nie odzywała się i proponowała parę naprawdę ciekawych rzeczy. Aczkolwiek nigdy bym jej tego nie zrobił. Z powodu jakieś głupiej niespodzianki była gotowana zrobić naprawdę wszystko. A cóż to byłaby za niespodzianka jeśli od razu bym jej powiedział, a potem zruchał.? Aż taką świnią to ja nie jestem. W sumie to może innym razem się na to zgodzę… Sam nie wiem..
-Możesz mi powiedzieć jeszcze tylko jedną rzecz.? –lol myślałem, że już odpuściła.. Powoli zaczynam tracić cierpliwość.. Czego nie można zrozumieć w słowie „niespodzianka”..
-Zależy co chcesz wiedzieć. -starałem się być miły, przysięgam.
-Daleko jeszcze.? –uśmiechnąłem się, wreszcie jakaś normalna rozmowa.
-Właściwie to teoretycznie już jesteśmy. –powiedziałem podjeżdżając pod wille.
-Ale dlaczego tu jesteśmy.? –ciekawe czy udaje, że nie wie o co chodzi, czy naprawdę nie domyśliła się jeszcze. Chociaż w sumie kiedyś wspominała, że długie podróże strasznie ją męczą.
-Zaraz zobaczysz.  –poszedłem jej otworzyć drzwi. Pomogłem wysiąść z samochodu i ruszyłem w kierunku mieszkania. –Użyj kluczyka. –wreszcie do niej dotarło. Uwielbiam na nią patrzeć kiedy jest taka szczęśliwa.  Skakała, piszczała, przytulała się do mnie, po czym znowu odtwarzała jakiś szalony taniec w powietrzu. Stałem obok niej i czekałem aż się uspokoi. Rozumiem musi odreagować całą podróż.  –Gdybym wiedział, że tak spodoba ci się na zewnątrz to nie kupował bym domu. –znowu oberwałem w ramie ale następnie dostałem słodkiego buziaka, po czym jeszcze jednego, i jeszcze jednego. Nialler lubi buziaki.
-Dziękuje idioto. –tym razem to ja ją pocałowałem. –Myślę, że jak byś powiedział mi wcześniej to mógłbyś dostać coś więcej.
-Zamknij się, bo wszystko psujesz. –znowu ją pocałowałem i pociągnąłem w kierunku drzwi. –Otwieraj, bo zimno.
-Zastanowię się. –definitywnie też uwielbia się droczyć.
-Holly. –dobra już dobra. Wywróciła oczami i otworzyła drzwi.





                                                                      ***




Kiedy już wystarczająco wyszalała się we wnętrzu przyszła czas na poważną rozmowę. Nie chciałem jej popsuć humoru. Ale kiedy będzie bardziej odpowiedni moment od tego.? Nie mam zamiaru niczego przed nią ukrywać. Jeśli bym tak robił to w końcu odeszłaby ode mnie. A tego nie chce. Za bardzo ją kocham. Zaparzyłem herbatę i zaniosłem ją mojej księżniczce. Siedziała koło kominka.
-Holly musimy pogadać. –odwróciła się w moją stronę. Była smutna. Stało się coś jak mnie nie było.? –Ey żabko co jest.? –odstawiłem kubek na stolik i przytuliłem ją do siebie.
-Nic po prostu nie chce żebyś mnie zostawiał. –uff. Dziewczyny są dziwne.. Ale rozumiem ją, każda nasza przeprowadzka, kończyła się przywiezieniem jej gdzieś i zostawienie kompletnie samej. Mogłem o tym pomyśleć.. Pocałowałem ją w czoło.
-Nie zostawię cię. Póki co oboje jesteśmy tutaj zamknięci. –szepnąłem. –A teraz posłuchaj mam dla ciebie dwie wiadomości, złą, złą i dobrą.
-Ale to są trzy wiadomości. –jęknęła. Uwielbiam kiedy mnie poprawia.
-Nieprawda, bo jedna ma dużo wspólnego z drugą, więc można ją złączyć w całość.
-A więc najpierw chce złe. Może dobra potem osłodzi mój humor. –jest taka mądra. Jak jej nie kochać.?
-Przeprowadziliśmy się z dwóch powodów. Chce żebyś czuła się bezpieczna i nie musiała patrzeć na Alexa codziennie. –posłała mi uśmiech wdzięczności. –A drugim jest to, że twój wujek chce cię zamordować. –krew odpłynęła jej z twarzy. Kurwa dlaczego ja nie umiem jakoś delikatnie przekazywać informacji… -Ale pamiętaj, że jesteś tu ze mną.. I jest jeszcze jedno…
-Mów jestem gotowa na wszystko teraz.
-Proszę cię obiecaj mi, że mnie nie zamordujesz jak ci to powiem. –pokiwała głową. –Holly, powiedz to, proszę, to dla mnie bardzo ważne.
-Obiecuje. –chyba więcej nie mogę od niej wymagać.
-Pamiętasz jak mówiłem Ci, że zapłaciłem pewnej grupie chłopaków, za to, żeby zamordowali twojego tatę.? –pokiwała głową. –Teraz będą cię ochraniać. –spodziewałem się wszystkiego, opierdolu, złamania obietnicy, płaczu, krzyków.. Ale nie SPOKOJU. Siedziała tam taka spokojna i tylko się na mnie patrzyła. –Holly powiedz coś, błagam..
-To są te złe wieści.? –szepnęła. Kiwnąłem głową. –Cóż mogło być gorzej. –powiedziała i położyła się na kanapie. No tego to ja się nie spodziewałem.
-Holly.. Ale.. Jak to mogło być gorzej.? Dobrze się czujesz.? –zacząłem panikować. Ona natomiast podniosła się i zmieniła pozycje. Teraz leżała na moich nogach. Co trochę mnie uspokoiło, jednak nie do końca.
-Spodziewałam się, że prędzej czy później coś takiego może mieć miejsce. Nie myślałam jednak, że to stanie się tak szybko.  A wiesz czym sobie na to zasłużyłam.? –była spokojna, ale dla pewności sprawdziłem czy nie ma gorączki. Na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku.. –Nialler.!
-Podejrzewam, że albo myśli, że zabiłaś swojego ojca, albo myśli, że to twój szalony chłopak.
-A więc mój szalony chłopaku musimy zrobić wszystko żeby się go jakoś pozbyć z naszego życia prawda.? Przecież nie możemy pozwolić żeby nas ktoś rozdzielił. –pocałowała mnie, a ja byłem w kompletnym szoku. Chciałem jej to jakoś delikatnie powiedzieć. Chciałem jej wyjaśnić, że musimy go zabić, a ona to powiedziała jakby mnie pytała czy chce kanapkę z serem. Coraz bardziej mnie zadziwia.





*POV Holly*





Wyglądał jakby miał zaraz zemdleć. Ale bo on myślał.. ? Że nie rozważałam tego, że ktoś będzie chciał mnie zabić.? Wiedziałam, że prędzej czy później pomyślą, że jestem dla nich zagrożeniem. Przecież zawsze mogłam iść na policje i wszystko zgłosić. Może i było już za późno, ale przynajmniej bym to zgłosiła. Ktoś zawsze już by na mnie uważał. Widząc troskę w oczach Nialla wstałam z niego i usiadłam mu na kolanach. Przytuliłam do siebie, po chwili jego ręce objęły moją talię.
-Nialler posłuchaj. Spodziewałam się, że to kiedyś nastąpi, bo jestem dla niego zagrożeniem. Zawsze mogę iść na policje i wszystko zgłosić. Nie zrobię tego. Ale mogę. Tak samo prędzej czy później Alex też będzie chciał się mnie pozbyć. Przepraszam, że wciągnęłam cię w moje problemy, ale kocham cię i nie zamierzam cię teraz porzucać dlatego, że mam kłopoty.
-To chyba ja powinienem cię przeprosić. –pocałowałam go aby przestał mówić.
-Zamknij się, bo wszystko psujesz.  –pocałowałam go jeszcze raz. Kiedy się odsunęłam oboje zaczęliśmy się śmiać. –Ok, to teraz jakie masz dobre wiadomości lamusie.?
-Twoja mama jutro tu przyjedzie z Brianem. –serce zabiło mi dwa razy szybciej. Ile czasu nie widziałam się z mamą..
-Dziękuje. –wtuliłam się w niego ponownie rozkoszując się jego dotykiem. –Kocham cię. Tylko mamy jeden problem.
-Jaki znowu problem.? –warknął zirytowany.
-Podejrzewam, że moja mama nie zaakceptuje ani Ciebie ani tego, że tutaj zostaję, więc stwierdzam, że trzeba będzie ją okłamać dla jej własnego dobra. A niestety ja w tym nie jestem tak dobra jak ty.
-Mam okłamać twoją mamusię.? Ależ nie ma sprawy kotku. –skradł mi kolejnego buziaka, wywołując uśmiech na mojej twarzy.




_______________________
Oto taki przedwczesny prezent Mikołajkowy ♥
Mam nadzieje, że rozdział Wam się spodoba ;)
I że nie uważacie Holly za jakąś psychiczną debilkę xD

Trzymajcie kciuki za mnie i Patkę, bo w przyszłym tygodniu mamy próbne egzaminny (y)

Buziaki i miłego czytania :*  

wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział 37

PRZECZYTAJ
Rozdziału nie było długooooooooo za co wielkei PRZEPRASZAM. Wiecie nauka i te sprawy. Rozdział napisałam ja i Kornelia połowę ja i połowę ona. Nie wyszło chyba tak źle.
Mam nadzieję, że bd komentować. Nie wiem czy czytaliście poprzedni proszę sprawdźcie, bo jest mało kom. 
Miłego czytania, do następnego ♥



______________________________________________________________
*Holly's POV*




Czy to wszystko nie było cholernie dziwne? Dałam dotykać się, pieścić i całować facetowi, którego zobaczyłam i miałam od razu ochotę zrobić z nim coś niegrzecznego. To wszystko działo się za szybko. Minęło jakieś 7 miesięcy od kąd się znamy a mam wrażenie jakby były to dobre 3 lata.
Wiedzieliśmy na prawdę sporo o sobie. Przeprowadzaliśmy się chyba już 3 razy a nadchodziła już kolejna przeprowadzka..
Czemu?
O moim zaginięciu było głośno. Cholernie głośno. Po ponad miesięcznym "poszukiwaniu" własnoręcznie ojciec postanowił iść na policję. Oczywsice ten Skurwiel podkoloryzował cała sytuację. Stwierdził że był,u mnie okres buntu i ze uciekłam z jakimś chłopakiem, który wpadł do jego domu i go pobił bez powodu.
   Miałam ochotę jechać do domu przytulić mamę i Braiana, powiedzieć ze wszystko jest ok, ze jestem cała i zdrowa. Opowiedzieć jej co się ze mną działo, co tak na prawdę zrobił mi ten obleśny chuj, który był moim wujkiem. Opowiedzieć o tym wszystkim co mnie spotkało. Chciałam tego tak cholernie. Nie było to niestety możliwe. Wszystko wyglądałoby inaczej gdybym była pełnoletnia, ale niestety, nie byłam. Chłopaki nadal mieszkali tam gdzie mieszkali. Często tam przebywałam, sprzątałam, gotowałam i robiłam wszystko żeby zabić nudę.
 Czemu z nimi nie mieszkaliśmy?
  Odpowiedz jest cholernie prosta, nie mogliśmy wychodzić do tego miasta, musieliśmy się gdzieś zaszyć. Najłatwiej byłoby wyjechać z kraju, ale to nie było możliwe.
 Aby gdziekolwiek wyjść, musieliśmy udawać się do miejsc dla cholernie bogatych albo tych najgorszych. Jeździliśmy wszędzie gdzie się dało; restauracje, kina, wesołe miasteczka nawet raz byliśmy w klubie i oczywiście sklepy. Nie chciałam od Nialla żadnych ciuchów czy biżuterii, więc często się i to kłóciliśmy. Niall w telefonie miał zapisane w jakim sklepie czy czymś innym byliśmy, kiedy i gdzie. Nie mogliśmy pokazywać się 3 razy w tym samym miejscu. Gdy wybieraliśmy się gdzieś, gdzie było wielu ludzi, zakładałam soczewki, robiłam mocny makijaż, który zmieniał trochę optycznie moje koturny i doczepiałam pasemka włosów. Wszystko po to abym nie została poznana. Początkowo dziwnie było mi widzieć na drzwiach, szybach, tv czy ulicy swoje zdjęcie nad którym pisało "ZAGINIONA!!".
 Było to zdjęcie z collage, z ostatniego roku. Powinnam być na jakiś cholernych studiach, ale nie mogłam iść. To wszystko było cholernie skomplikowane.
Dziś miałam spotkać się z Niallem, z którym nie widziałam się od 4 dni. To było masakryczne. 
Nie rozstawaliśmy się na tak długo. Przy okazji miał przyjechać z Brianem, z którym nie widziałam się prawie 5 miesięcy.
Cholernie bałam się tego spotkania. Nie chciałam płakać, ale nie wiedziałam czy powstrzymam łzy.


***
(Dwa dni wcześniej)
-Holly chodź na dół szybko. -zawołał mnie James. Myślałam że coś się stało. Założyłam szybko jakąś bluzę Nialla, z którą spałam. Tak pięknie pachniała.
Zaspana zeszłam na dół, można powiedzieć, ze prawie zbiegłam. Miałam jakąś cichą nadzieję, że Niall przyjechał albo Brian.
-cześć, przepraszam, ze cię obudziłem ale ja do cholerny nie wiem co mam zrobić! -stał tak w salonie przed kuchnią i wymachiwal rękoma. Poczułam jakiś dziwny zapach.
-eeee James? Co ty robisz? Czujesz to? -starałam jakoś ogarnąć to co się dzieje.
Poszłam do kuchni a on zaraz za mną.
-Chciałem zrobić śniadanie. Bekon, jajecznica i kawa. Wstawiłem expres wszystko ładnie, kawa się udała. Następnie wyjąłem bekon i jajka i wstawiłem patelnie. Wrzuciłem to wszystko jak się nagrzała, przykryłem i poszedłem wziąć prysznic. Nie było mnie jakieś 15 inut!  Zobacz co się do cholery stało!  Czemu to jest czarne i wali jak chuj? Czemu to się dymi? Holly? Co zrobiłem nie tak? -stał tak przerażony i patrzył na mnie wielkimi oczyma.
Nie wytrzymałam zaczęłam się śmiać.
-hahahaha, JAmes Hahah spokojnie. Nic się nie stało po prostu wszystko się spalilo. Ja to posprzątam i zrobię ci sniadanie, ale ty Idz się ubierz.- Stał przede mną w samych bokserkach i spływała z niego woda. Wyglądał tak seksownie. Uśmiechnął się do mnie. Wiedział o co chodzi. Stał tu prawie nagi!
-spokojnie księżniczko. Przecież nie wyglądam tak źle, ze nie możesz na mnie patrzeć. Chyba wręcz przeciwnie hmm? - zabawnie poruszył brwiami. Nawet nie zauważyłam jak mnie przytulil. Wsadził swoje zimne ręce na moje plecy. Zaczęłam się śmiać i wić. Zaczęłam uderzać pięściami lekko Jamesa w klatkę piersiową.
-puść mnie! Hahhaha błagam masz zimne ręce!
-oj nie tak łatwo co się mowi?- patrzył mi prosto w oczy i dmuchnal w twarz.
-o ty debilu!  Puść mnie już! Hahahha. - po tych słowach zaczął mnie łaskotać.
-Hahahha błagam Hahhahaha! -śmiałam się bardzo głośno.
Nagle usłyszałam, że ktoś schodzi po schodach. Był to Alex.  Prawie wogólne Nie wychodził z pokoju kiedy ja tu byłam. Albo tylko wtedy kiedy byłam w swoim pokoju.
Spojrzal na nas z pod byka.
-twojemu przydupasowi to by się raczej nie spodobało. -rzucił mi zimny i dziwny uśmiech.
Staliśmy tak z jamesem nie ruszając się.
-to ja zrobię to śniadanie. -kiwnelismy do siebie głowami i wtedy James wyszedł z kuchni.
Zostałam sama z Alexem a kuchni.
Bałam się cholernie miałam nadzieję, że wyjdzie tu za chwilę. musiałam go minąć bo stał koło expressu od kawy i czekał aż zaparzy się kawa, a 2 metry dalej za nim była lodówka.
Spojrzałam na niego kątem oka, udając ze sprzątam to co nabałaganił poprzednik.
-wiem, że na mnie patrzysz, malaaa... -jakby chciał dokończyć a nie mógł. Wzdrgnelam. Prawie podskoczylam że strachu na dzwiek jego głosu. -może mi też zaproponujesz śniadanie?  Może też przyjdę tu prawie nagi i cię przytule?  Bawisz się tu w dziwke. Sorry ale Emmy raczej tu suko nie zastapisz. Po za tym oni są już inni. Nie będą się dzielić żadną pierdolna dziewczyna. Co się kurwa z nimi stalo? Nie jesteśmy już tym samym zespołem. Jeżeli kurwo zniszczysz to jeszcze bardziej to obiecuje, ze umrzesz szybciej niż ci się zdaje.
***



Z niecierpliwością czekałam na nich w salonie. Siedziałam na sofie. Bawiłam się paznokciami i lekko ruszalam noga.Stresowałam się jak cholera. Jeszcze na dodatek po głowie ciągle chodziła mi ta sytuacja z Alexem. Nialler nigdy nie wspominał mi o żadnej Emmie ! Kim była dla niego.. Sory dla nich ? Jeśli dobrze zrozumiałam, bądź z tego co mi zasugerował… to było ohydnę.. Jak można.. Tylu facetów ? Z jedną dziewczyną ? Fuu.. Nie chce nawet o tym myśleć. Na całe szczęście byłam sama w domu. Nie miałam ochoty spotkać się z tym posranym Alexem.. Na dodatek James.. Ehh.. Niewinne żarty mogą się przerodzić w awanturę z Niallerem. A tego nie chce. Nie mam siły do tej całej sytuacji, szczególnie, że zaraz ma być tutaj mój brat ! Mam nadzieję, że będę z nim mogła trochę pobyć sam na sam. Inaczej to chuja się dowiem. Wstałam żeby jeszcze raz zrobić oględziny domu. Wszystko niby wyglądało zajebiście.. Ale czy tak było. Zdenerwowana przygryzłam wargę.. Ile jeszcze ??? Na moje szczęście usłyszałam dzwonek do drzwi. Jak wariatka do nich poleciałam, wtedy przypomniałam sobie, że to niekoniecznie może być mój chłopak. A co jeśli narobiłam za dużo hałasu ? A jeśli to policja ? Przerażona podeszłam do okna i lekko odchyliłam zasłonkę. Uff to na szczęście oni. Otworzyłam drzwi i już wtulałam się w mojego braciszka. Przepraszam Niall, ale mój brat jest teraz najważniejszy.


*POV Brian*

Cieszyłem się, że w końcu ją zobaczyłem. Siedzieliśmy już parę godzin w „jej pokoju” a i tak nie mogła się nagadać. Cały czas wypytywała się o matkę.. Nie zdążyłem jej jeszcze wszystkiego opowiedzieć, a już zasypywała mnie gradem innych pytań. I tak ciągle. Nie spodziewałem się czegoś takiego. Na dodatek muszę przyznać, że zmieniła się trochę. Wyładniała.. Zrobiła się bardziej radosna, cieszyły ją takie głupoty, o które nigdy bym jej nie podejrzewał. Szkoda, że muszę ją tak zmartwić.. Ale kto jej powie? Niall pewnie nawet o niczym nie wie. Chociaż może są jeszcze tego plusy. Przynajmniej będzie mogła wrócić do domu i matka nie będzie się tak o nią martwić.
-Brian, stało się coś ? Zbladłeś.
-Słuchaj Holly, ja muszę już jechać. James już pewnie na mnie czeka. –zrobiło jej się smutno, a to nie była nawet namiastka tego, co musiałem jej powiedzieć. –Ale to jeszcze nie wszystko.. Usiądź może co? –zdenerwowała się.. Kurwa jakby i tak nie było trudno mi tego powiedzieć.. Dobra Brian jesteś facet, nie pizda. –Holly chodzi oto, że ktoś zamordował naszego ojca. Przepraszam, ale naprawdę nie mogę już zostać i nie miałem Ci kiedy tego powiedzieć. Tutaj masz mój numer, jak będziesz chciała wrócić do domu to zadzwoń. –ruszyłem w kierunku drzwi, nagle poczułem jej rękę na ramieniu.
-Kto –szepnęła ledwo słyszalnie.
-Nie mam pojęcia, jakiś facet.
-Jasne, trzymaj się Brian. –przytuliła mnie.. Nie widziałem po niej, że jest załamana. Przyjęła to całkiem dobrze.. No ale co ja poradzę.. Muszę spadać.



*POV Niall*

Nie wiem co się dzieje ale siedzi już tam sama kolejną godzinę. Zaczynam się martwić. Po raz kolejny spróbowałem się do niej dostać, tym razem się udało. Siedziała na łóżku w kompletniej ciemności.
-Nie zapalaj światła. –szepnęła. Co ona odwala.? Nigdy się tak nie zachowywała.. Zapaliłem lampkę i przysiadłem się do niej.
-Powiesz mi co się stało.? –chciałem być delikatny ale powoli zaczynałem się wkurwiać..
-Ktoś zamordował mojego ojca. –skąd ona już o tym wie.?! Chciałem jej powiedzieć.. No tak !!! Brian. Ten gówniarz zjebał całą sytuacje.. –Powiedz, że nie miałeś z tym nic wspólnego. –zatkało mnie.. Jak się domyśliła.?! Jak.?! –Spójrz mi w oczy i to powiedz, słyszysz.! –zrobiłem jak „prosiła” ale nie odezwałem się ani słowem. Nie mogę jej okłamywać. –Zniknąłeś na kilka dni.. Obiecałeś, że rozwiążesz nasze problemy.. To muszę ci skarbie powiedzieć, że zajebiście je rozwiązałeś. Zajebiście.
-A co innego kurwa miałem zrobić.! –krzyknąłem. To był błąd. Łza po łzie spływały po jej twarzy. Podpisałem nad sobą akt mordercy. Tylko kurwa nie ja to zrobiłem. Zapłaciłem komuś innemu.. Ale czy to ważne.? Myślałem, że jej pomogę, a skończyło się tak. Kłótnia.
-Mówiłeś, że nie jesteś mordercą. Uwierzyłam ci. Mówiłeś, że mnie kochasz. Uwierzyłam. Mówiłeś, że nigdy mnie nie skrzywdzisz. Uwierzyłam. Mówiłeś, że będziesz mnie chronił. Uwierzyłam.. Możesz mi powiedzieć Kochanie dlaczego jestem taka głupia i ci uwierzyłam.
-Kotku ja..
-Nie przerywaj mi.!!!!!!! –wykrzyknęła. Jest załamana, a mnie rozpierdala od środka kiedy tak do mnie mówi. Najchętniej bym jej teraz zajebał, albo chociażby przytulił. Nie zrobię ani tego ani tego. Dlaczego.? Albo jej zrobię krzywdę albo mnie odtrąci, a tego bym nie przeżył. –Zamordowałeś mojego ojca. Mieszkam w domu z facetem, który mnie zgwałcił. Boję się mrugnąć okiem kiedy jest w pobliżu. Poszukuje mnie policja, uciekłam z domu, mieszkam z mordercą, i gwałcicielem pod jednym dachem. Jakby tego było jeszcze mało, 2 dni temu Alex powiedział mi, że nigdy nie będę Emmą. Zatkało cię co.? Powiem ci, że zajebiste uczucia są teraz we mnie. Dowiedzieć się, że twój chłopak dzielił jakąś dziwkę ze swoimi kolegami.! Fenomenalnie. Brzydzę się teraz samej siebie, wiesz.? –w końcu zamilkła.. A ja nie wiedziałem co mam powiedzieć. –No powiedz coś na swoją obronę.. Proszę powiedz.. Nie mogę przecież kochać takiego okropnego człowieka.! – zaczęła płakać.. Zajebiście.. Nie wiedziałem, czy mogę jej dotknąć, jednak posłuchałem serca i przyciągnąłem ją do siebie. Poczekałem aż się trochę uspokoi i zacząłem swoje tłumaczenie.
-Kochanie to nie ja zabiłem Twojego ojca. Zapłaciłem innym żeby to zrobili. Nie osądzaj mnie źle, chociaż powinnaś. Nie miałem innego wyjścia i dobrze o tym wiesz.. Dopóki by żył nie wróciłabyś do domu, do mamy i brata.. Nie przestała by szukać cię policja i nie przestalibyśmy się przeprowadzać. Wiem, że to Cię męczy.. Ale pomyśl sobie co by ci zrobił jak wróciłabyś teraz do domu.. Po prostu to sobie wyobraź.. Co do Emmy.. Kochanie dobrze wiesz jaki byłem i jaką mam opinie. Nie spodziewaj się, że moje życie było piękne i grzeczne, zanim cię poznałem, bo nie było. Pieprzyłem się z dziewczynami jak najgorszy szmaciaż, ale przy tobie się zmieniłem. Kocham cię i robię wszystko żeby tobie było jak najlepiej. Nie wiedziałem, że aż tak się źle czujesz w jego towarzystwie, chociaż powinienem się domyśleć. Przepraszam, jestem tylko człowiekiem i nie wszystko mogłem przewidzieć. Jedno jednak musisz zrozumieć wiedzieć. Kocham Cię ponad życie i nie pozwolę Ci tak łatwo odejść. Zrobię wszystko żebyś mi wybaczyła, a jak będzie trzeba to zrobię nawet więcej.



*POV Holly*
Możecie powiedzieć, że jestem pojebana, bo prawdopodobnie jestem. Ale kocham go. Nie potrafiłabym żyć bez niego. Nie mówię, ze wybaczyłam mu od razu.. Przeniosłam się do innego pokoju. POKOJU EMMY. Tak bynajmniej kiedyś nazywali ten pokój. Niestety już po pierwszej nocy stwierdziłam, że nie mogę żyć obrażona na niego. Moje serce biło coraz szybciej za każdym razem kiedy go widziałam. A starałam się go unikać najbardziej jak się dało. Miłość jednak robi z człowiekiem swoje. Następnego dnia, przyszłam do niego w nocy i po prostu poszłam spać. Wiedziałam, że się obudził, jednak dobrze udawał. Kocham go. I już zawsze będę kochać. 
Teraz właśnie stoimy z daleka od wszystkich na pogrzebie mojego ojca. Oczywiście musiałam się natrudzić z make-up’em żeby nikt mnie nie poznał ale udało się. Cieszę się, że mogę trzymać za rękę mojego chłopaka w takiej chwili. Potrzebuje go. Teraz i zawsze. Kiedy zobaczyłam trumnę, musiałam się odwrócić i do niego przytulić. Kilka pojedynczych łez pociekło mi po policzku. Żegnaj ojcze.
-Chodź Niall, nic tu po nas. Aaa i jeszcze jedno.. Dziękuje, że jesteś i za to co zrobiłeś. To naprawdę rozwiąże większość naszych problemów. Kocham Cię.

sobota, 4 października 2014

Rozdział 36.

Rozdział zawiera treści o charakterze erotycznym.
+Przeczytaj notkę pod rozdziałem.


*Holly POV*

 

-Wystraszyłeś mnie idioto.  –zaczął się śmiać.
-Idioto.? Tak powiedziałaś.? –przerzucił mnie przez plecy i skierował się w stronę łóżka.
-Nialler puść mnie.! –krzyczałam i śmiałam się.
-Z nikim nie będę cię puszczać Kochana. –zarumieniłam się przez dobór jego słów..
-W takim razie postaw mnie na ziemię. –jęknęłam.
-Jestem idiotą więc nie wiem co to ziemia.  –śmiałam się jak głupia,  wisząc głową w dół. Teatralnie uderzyłam go w tyłek. Od razu postawił mnie na ziemię. –Coś ty zrobiła.? –mrużył na mnie oczy, a ja nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. –Tak cię to śmieszy.?  -zaczął iść w moją stronę, ja natomiast cofałam się powoli do tyłu. W końcu na mojej drodze stanęła ściana, super. –Ciekawe kotku czy będziesz się tak śmiała jak zrobię z tobą te wszystkie rzeczy, które chce zrobić. –przełknęłam ślinę lekko spanikowana. Czy on chce TO zrobić.?  Wcale nie było mi do śmiechu. Serce waliło mi jak szalone.  –Nie bój się nie zrobię niczego na co nie będziesz miała ochoty. –szepnął do mojego ucha.  –Ale doprowadzę Cię do szaleństwa, o którym od tak dawna marzysz.




*Niall POV*

 

 
 Zacząłem od delikatnych, a zarazem namiętnych pocałunków. Nie mogłem przecież jej przestraszyć, szczególnie, że i tak była już zestresowana. Moja kochana Holly. Chciałem zachęcić moją kobietę do kolejnych kroków i rozpalić jej zmysły. Delikatne pocałunki gwarantowały jej poczucie bezpieczeństwa. Spojrzałem na nią. Była taka piękna i niewinna. Te wszystkie rzeczy, które chciałbym z nią zrobić gdyby nie to co stało się jej w przeszłości. Naszczęście nie będzie się już niedługo musiała tym przejmować. Leżała pode mną lekko spanikowana.
-Skarbie rozluźnij się, przysięgam, że cię nie skrzywdzę przecież mnie znasz. –pocałowałem ją w czoło na znam zapieczętowania moich słów. –Teraz zdejmij bluzkę, proszę. –z lekkim wahaniem wykonała moje polecenie. Uśmiechnąłem się do siebie jak idiota kiedy zobaczyłem, że nie ma na sobie biustonosza. –Bez stanika Skarbie.? Niegrzecznie. –zaczerwieniła się, co dodatkowo mnie podnieciło. Co ona ze mną robi.? Dostała całusa w policzek.
Następnie zająłem się lizaniem jej szyi, zostawiałem na jej mokre pocałunki. Dodatkowo mała malinka nie może być przecież zła. Kiedy już naznaczyłem mają ukochaną ponownie na nią spojrzałem, żeby zobaczyć jak się trzyma. Wyglądała dobrze, więc wróciłem do całowania jej.  Pieściłem delikatnie uszko po czym  zatrzymałem się na piersiach, kobiety uwielbiają gdy je pieścisz. Mam nadzieje, że moja też. Delikatnie je ścisnąłem. Muszę przyznać, że moja Holly ma idealny biust. Całowałem go jakby był najdroższym skarbem światem. Traktuj go tak jakby był z delikatnego materiału, który zbyt dużą siłą można uszkodzić.  W sumie to przecież jest.  Nie gryzłem i nie ssałem, żeby jej nie przestraszyć. W końcu to pierwszy raz kiedy pozwala mi dotknąć się w ten sposób. Czułem jak mój penis domaga się rewanżu, jednak niestety nie dzisiaj kolego. Dzisiaj rozpieszczamy naszą królewnę.  traktuj je tak jakby były z delikatnego materiału, które zbyt dużą siłą możesz uszkodzić. Schodziłem coraz niżej
nie zapominając o żadnej części ciała, gdyż każda daje przyjemność i rozpala kobietę jeszcze bardziej.  Chciałem żeby pragnęła mnie tak bardzo jak ja ją. Pieściłem pępek, podbrzusze. W tym momencie niebezpiecznie się ruszyła. Automatycznie się od niej oderwałem i spojrzałem w jej twarz. Widziałem, że jest lekko zmieszana i nie wie co się z nią dzieje. Lekko zachichotałem przez co od razu na mnie spojrzała. Wróciłem do jej ust i złożyłem na nich buziaka.
-Podnieciłaś się skarbie.? –zmieszana zamknęła oczy i zaczerwieniła się jeszcze bardziej. Po raz kolejny zachichotałem ale po chwili wróciłem do poprzedniej postawy. Przecież nie mogę pozwolić mojej królewnie tak długo czekać. –Rozszerz nogi skarbie. –zrobiła to co powiedziałem, a ja poprawiłem jej pozycje. Powoli ściągnąłem z niej majtki, uważnie obserwując jej twarz. Znowu się spięła, eh co ja mam z nią zrobić.? –Holly jeśli chcesz możemy przestać. –szepnąłem. Ona natomiast od razu zaprzeczyła ruchem głowy, jednak cały czas nie otwierała oczu. Zirytowany odezwałem się ponownie. –Patrz na mnie skarbie, nie chce żebyś myślała o kimś innym kiedy robię ci dobrze. 
 Wróciłem między jej nogi i zacząłem całować ją po udach. Instynktownie chciała złączyć nogi, jednak nie pozwoliłem na to.
- Taka piękna - mruknąłem rozchylając palcem wskazującym i kciukiem jej dolne wargi. Dmuchnąłem  prosto w centrum jej kobiecości. Pocałował już i tak odrętwiałą, łechtaczkę, po czym płasko przywarłem językiem do jej wejścia Zachłysnęła się powietrzem, a moje ciało momentalnie się spięło reagując na to. Droczyłem ją  językiem. Lizałem, ssałem, całowałem i trącałem nim jej kobiecość.
Jęknęła miękko, a ten dźwięk był dla mnie jak zbawienie. Chciałem żeby chociaż raz poczuła tą przyjemność. 
Robiłem to tak namiętnie jakbym kosztował najsmaczniejszego deseru w życiu i miał nadzieję, że jeszcze dostanie dokładkę.  Łechtaczka jest o kilka razy wrażliwsza niż penis. Zaczepiałem ją punktowo. Pocierałem bardzo delikatnie, mokrym palcem jej łechtaczkę w tym samym momencie liżąc i pieszcząc pochwę. Holly wariowała z rozkoszy, czułem to. Byłam dumny z siebie, że potrafię doprowadzić ją do takiego stanu. Uniosłem się nieco, podpierając ciężar swojego ciała na łokciach i powoli wsunąłem w nią dwa palce, nie robiłem tego gwałtownie, bojąc się jej reakcji. Delikatnie poruszałem nimi w przód i w tył. Chciałem żeby kompletnie zwariowała. Cały czas, przy tym, muskałem językiem jej łechtaczkę. Dodatkowo starałem się odszukać jej punkt G, który znajduje się w kierunku podbrzusza, na ok. 2 cm głębokości. By go dosięgnąć musiałem zgiąć lekko palec ku górze.

- Nialler- mruknęła cicho. Niezapomniane uczucie. Chwilę później, mój kciuk zaczął kreślić kółka na jej łechtaczce w efekcie czego wściekle zacisnęła w pięści prześcieradło leżące pode mną.
- Dojdź dla mnie, Maleńka - szepnąłem.




PRZEPRASZAM.
Chciałam Was strasznie przeprosić :( To z wyłącznie mojej winy przez tak długo rozdział się nie pojawia. naprawdę strasznie mi przykro.
Mam nadzieje, że teraz już wszystko wróci do normy i razem z Patrycją będziemy dodawać rozdziały w miarę regularnie. ♥

Jeszcze raz przepraszam.