środa, 24 czerwca 2015

Rozdział 42.


*Pov Holly*

 

 

Kiedy wstałam rano byłam sama w łóżku. Trochę się przestraszyłam, ponieważ właśnie śnił mi się koszmar i będąc szczerą nie obraziłabym się jakby ktoś mnie przytulił. Na dodatek mam dziwne wrażenie, że zostałam sama w domu. Co wcale nie uspokoiło moich nerwów. Ale ok.. Holly weź głęboki oddech. Powoli i pocichł podniosłam się z łóżka i zaczęłam skradać się do szafy po ubrania. Kurwa serio jestem tchórzem. Wzięłam kolejny głęboki oddech i powoli się uspokoiłam. To tylko sen panikaro, a Nialler pewnie musiał załatwić coś z chłopakami, na pewno nie zostawiłby cię samą bez ważnego powodu, na pewno.
-Ale jestem głupia. –śmiałam się z siebie. Zaczęłam nakładać kolejne warstwy ubrań i wtedy właśnie poczułam nieprzyjemny uścisk w żołądku. Głód. Nic tak nie wykańcza jak seks. Trochę zestresowana zeszłam na dół. Starałam się nie robić hałasu, sama nie wiem dlaczego.. Z przyzwyczajenia ? Przygotowując kanapki, mało nie dostałam zawału kiedy drzwi od szafki nade mną się zamknęły.
-Idiotko, musisz ochłonąć. –chyba jest ze mną coraz gorzej skoro zaczynam mówić do siebie.. Zaczęłam przeszukiwać szafki w poszukiwaniach alkoholu. W końcu znalazłam Wishy, nie przepadam za nią ale w pół biedy przejdzie. Nalałam sobie pierwszą szklankę, nie pomogło, drugą, także nic, trzecią, czwartą, piątą.. Wreszcie zaczynałam czuć przyjemne zawroty głowy. Było mi coraz lepiej.
Wtedy usłyszałam pukanie do drzwi, a moje serce zamarło… Nialler by nie pukał.






*POV Niall*

 

 

Pojechaliśmy z chłopakami w końcu raz na zawsze uporać się z tym skurwysynem, który śmiał dotknąć Holly. Uważam, że jest bezpieczna dopóki nie ruszy się z domu. I cały czas modlę się, żeby nic nie strzeliło jej do głowy aby to zmienić. Byliśmy prawie na miejscu, kiedy usłyszałem moją komórkę. Holly ? A któż by inny. Pewnie chce się dowiedzieć, gdzie jestem.
-Słuchaj kochanie, ja…
-Nialler ktoś się dobija do drzwi, nie wiem co robić, boję się. –słyszałem panikę w jej głosie.
-Jak to ktoś puka ? –jak ominęli ogrodzenie… ? Cholera. Kazałem chłopakom w tej chwili zawracać. Jakim ja jestem idiotą.
-Kurwa Nialler jaja sobie robisz.? Srak. –piła.?
-Holly czy ty piłaś ?
-Czy to teraz ważne.? Boje się jak cholera a ty mnie pytasz czy piłam.. Idiotą jesteś czy jak.?!  Powiedz mi co mam robić.
-Nie krzycz po pierwsze.
-Nialler, on wie, że jestem w środku. Wie. I wie, że Ciebie tu nie ma.. To tylko kwestia czasu kiedy tu wejdzie. Boje się, błagam zrób coś… -szlochała mi do telefonu.
-Kotku może to ktoś inny. Spokojnie, poszłaś chociaż zobaczyć przez wizjer kto się dobija ? –za wszelką cenę starałem się ją uspokoić podczas, gdy sam panikowałem jak głupi. Ciągle darłem się na chłopaków żeby przyspieszyli. Nie mogę pozwolić aby się jej coś stało.
-Boje się tam podejść.. –szepnęła.
-Kotku to są bardzo mocne drzwi, nikt nie powinien się przez nie przebić, dopóki nie przyjadę.
-Tak to dlaczego wydaje mi się, że zaraz ten ktoś tu wejdzie i mnie zabije ? –panikowała, a ja wraz z nią.. Kurwa co mam robić. Monitoring!
-Kochanie posłuchaj. Nawet jakby się tak stało, a zapewniam, że nie stanie. Ale na wszelki wypadek zejdź do piwnicy. Tam jest monitoring. Mamy kamery na zewnątrz. Zejdź i zobacz i powiedz co się dzieje. Dobrze ?  -jakiś plan.
-Dobrze. –słyszałem jej ciche kroki i odgłosy walenia w drzwi. Co się tam kurwa dzieje .?! Wydaje mi się, że schodzi po schodach.. Otwiera drzwi i starannie je za sobą zamyka, mądra dziewczynka.
-Jestem.
-Powiedz mi co widzisz.. –usłyszałem jak szybko wzięła oddech.  Chyba zaczęła płakać.  Kurwa za ile my będziemy..  –Holly, mów !
-Nialler nie jedź tu.
-Co, dlaczego.?!
-Ktoś stoi z bombą. Została minuta.
-Holly nie mów takich rzeczy słyszysz!
-Kocham Cię Niall, zawsze byłeś najważniejszy. Przysięgam.
-Holly błagam cię..
-Pomścij mnie.





*POV Holly*



Obudziłam się ze strachem, calutka mokra.



Jezu to był tylko sen.






-Holly skarbie wszystko w porządku.? –Nialler.? Rzuciłam się na niego i zaczęłam płakać. Dlaczego to było takie realistyczne.?  -Misiu..
-To był taki okropny sen… Ja.. zostałam sama w domu.. Ty pojechałeś go zabić.. A on tutaj.. –nie dałam rady dokończyć, znowu zaczęłam płakać.
-Kochanie, wszystko będzie dobrze nigdy więcej nie pozwolę nikomu w ten sposób Cię skrzywdzić, obiecuje.
-Ale to nie to.. –głęboki oddech. –On tu kogoś przysłał. I przyczepił mu bombę na plecy. –wysmarkałam się w chusteczkę, którą mi podał. –A ten chłopak nie mógł jej zdjąć i krzyczał, że jeśli go nie wpuszczę oboje zginiemy.. I..
-Ciiii nie musisz już nic mówić wszystko wiem. –Pocałował się w głowę, mimowolnie spojrzałam na zegarek 4 rano. Świetnie nie ma to jak zepsuć sobie i innym dzień.
-Jak chcesz to idź spać, ja i tak nie usnę. –poczucie winy już mnie dręczyło..
-Nie usnę mając świadomość, że mój aniołek się boi.
-Może się czegoś napijemy.? Jak się opije to chociaż nie usnę…  -pięć minut później Niall przyszedł z wódką, Wishy i jakiś sokiem, jak tylko to zobaczyłam aż się wzdrygnęłam.
-Nie zimno ci kotku.?
-W moim śnie też piłam Wishy zanim się to stało.. –spuściłam speszona głowę, jednak już po chwili czułam jak unosi mi brodę palcami. Lekko pocałował mnie w usta. Słodkie uczucie, uśmieszek od razu pojawił się na moich ustach.
-Po pierwsze głuptasku, nigdy bym Cię nie zostawił samą, po drugie wziąłem też wódkę, więc co wolisz.?
-I geniuszu chcesz ją pić z… ? –stuknął się w głowę i już chciał iść po kieliszki, kiedy złapałam go za rękę i pokręciłam głową. –Możemy pić z gwinta mi to nie przeszkadza. – I tak piliśmy dopóki nie upiłam się i nie usnęłam na jego klatce piersiowej.




_______________________________________________
Przepraszam/przepraszamy..
same wiecie, że czasem potrzeba przerwy..
Mam nadzieje, że zbierzemy się i będziemy kontynuować tą historię :)
Obyście nie były strasznie złe na nas.. Może jeszcze uda się coś sklecić dalej <3
Oby tak było, wybaczcie, czytajcie i trzymajcie kciuki za nas.