wtorek, 4 marca 2014
Rozdział 25.
*Holly POV*
-Jasne. -jego pogodny uśmiech uświadomił mnie, że nie kłamie. Cieszę się, że się zgodził. Jeśli zostałabym tutaj sama nie spałabym tak długo dopkóki nie padłabym ze zmęczenia. Zgarnęłam ciuchy przyniesione przez tą przemiłą dziewczyne i poszłam pod prysznic. Nie mam bladego pojęcia ile mnie tam trzymał ale brud spływał ze mnie i spływał. Szorowałam ciało gąbką, jednak oprócz zaczerwienień nic nowego się nie działo. Kiedy wkońcu zaczęła mi schodzić skóra odpuściłam.. Czas umyć włosy, wylałam tony szampnu na głosy i zaczęłam je szorować. Nigdy w życiu nie były takie tłuste, nigdy. Po godzinnym prysznicy, wyszłam z łazienki. Niall siedział dokładnie w tym samym miejscu, jednak przed nim na stole leżało jedzenie. Prawdopodobnie to, które przyniosła mi obsługa. Zapłaciłam za nie. Chyba..
-Wyglądasz dużo lepiej Holly. -krzywo się do niego uśmiechnęłam i usiadłam naprzeciwko. Byłam głodna ale jak mam zjeść skoro cały czas się na mnie patrzy.? Przeszywa mnie tymi niebieskimi oczami, aż przechodzą mnie dreszcze. Ściągnęłam go tutaj, a on może w ogóle nawet nie chce ze mną rozmawiać.? Może nienawidzi mnie za to, że sprowadziłam na niego kłopoty.? Może powinnam była tam zostać i dać się zabić.? Poczułam pojedyńczą łze spływającą mi po policzku. Oznaka słabości. Tak jestem słaba. Tak słaba, że nie mam nawet siły zbuntować się przeciw własnej rodzinie, która mnie dręczy. -Mała wszystko w porzątku.?
-Nic nie jest wporzątku. -odeszpnęłam.
-Poczekasz tu na mnie chwilkę.? Spróbuje to zmienić tylko nie ruszaj się stąd, dobra.? -skinęłam głową i obserwowałam jak wychodzi. Zamknął za sobą drzwi a ja oparłam się. Ciągle miałam mokre włosy, bo suszarkę każdy powinien mieć swoją. Szkoda, że ja swojego nic nie mam. Kolejny raz zaburczało mi w żołądku, więc przyciągnęłam talerz do siebie i zaczęłam jeść. Po pierwszym kęsie stwierdziałam, że mają tutaj rewelacyjnego kucharza. Coraz szybciej przegryzałam kolejne kęsy, aż w końcu się zapchałam i nie dokończyłam posiłku. Wreszcie czułam się pełna ale nie senna. Alex zawsze dosypywał mi leki nasenne, po których spałam jak głupia. Do tej pory nie mogę być pewna co do tego czy mnie przypadkiem nie skrzywdził. Zresztą możliwe, że nie on jeden się do mnie dobrał. Usłyszałam otwierania się drzwi, więc od razu spojrzałam w ich stronę. Przestraszyłam się, ponieważ zapomniałam zamknąć drzwi. Teoretycznie każdy mógł tutaj wejść. Jednak kiedy zobaczyłam blond czuprynkę od razu zrobiło mi się lżej na sercu.
-Spokojnie mała to tylko ja. No i twój pocieszacz. -mówiąc pocieszać pokazał mi ogromną butelkę wina. A więc chciał mnie opić.? Niby jak miałoby mnie to pocieszyć.? -Ey nie patrz na mnie tak jakbym chciał cię upić i zgwałcić.
-Przepraszam. -szepnęłam i od razu spuściłam wzrok. On natomiast kucnął przede mną.
-Słuchaj. W życiu nie uśniesz jeśli się pożądnie nie opijesz. Powinnaś się wreszcie na spokojnie wyspać. -a więc oto mu chodziło. Kochany. Wyjął z szafki dwa kieliszki i otworzył wino. -No chyba nie chcesz wypić wszystkiego sama.?
-Nie. Szczerze to ja w ogóle nie pije. -przyznałam, cały czas obserwując czerwoną ciecz w moim kieliszku.
-W takim razie, najwyższy czas zacząć. -powiedział podając mi lampkę z winem. Upiłam łyk i się skrzywiłam. O h y d a. Było gorzkie. On zaczął się ze mnie śmiać i sam także upił łyk swojego w ogóle się nie krzywiąc. Czemu niemu smakuje a mi nie.? -To wino jest pół słodkie, po jakimś czasie zacznie ci smakować nie martw się. -pół słodkie.? Niemożliwe. Jest tak gorzkie, że szok. W ogóle mi nie smakuje ale zmusiłam się do kolejnego łyku. Po raz kolejny grymas wystąpił na mojej twarzy, jednak tym razem nie było już takie złe.
-Da się przywyknąć. -powiedziałam opróżniając lampkę. Niall posłał mi cwaniaczki uśmieszek i znowu napełnił mój kieliszek.
-Wygodnie ci tam.? -ciągle siedziałam na krześle kuchennym.
-Szczerze.? To nie. Jest strasznie twarde ale to i tak lepsze od piwnicy. -mówiąc to wzruszyłam ramionami, jednak on strasznie się zdenerował. Zacisnął dłonie w piąstki i ciężko oddychał. -Ey Niall co jest.?
-Nie jesteś już w piwnicy, więc może się przesiądźmy.? -starał się uspokoić. To był znak żeby nie drążyć tematu. Tak też zrobiłam. Zgarnęłam mój kieliszek i poszłam na kanapę, która była o wiele wygodniejsza. W tym pokoju było już dość ciemno, więc odstawiłam kieliszek na stolik do kawy i poszłam zapalić lampkę. Byłam przyzwyczajona do ciemności ale nie mam zamiaru sobie teraz o tym przypominać. Zapaliłam lampkę i od razu zrobiło się przyjemniej, było tutaj też dosć duszno, więc rozstrzelniłam okno. Natępnie klapnęłam sobie na kanapie obok chłopaka, który cały czas bacznie mi się przyglądał. Wyglądałam pewnie jak opętana. Kto normalny zachowuje się tak jak ja tuż po uprowadzeniu.? Nikt. Jestem tego pewna. Upiłam kolejny łyk wina i nie było ono już takie złe. Jednak poczułam okropną ochotę na szlugę. Oparłam się i zaczęłam oddychać.
-Holly, co ty robisz.? -spytał bacznie mi się przyglądając. Myśli pewnie, że jestem wariatką.
-Oddycham sobie.
-Ale dlaczego w taki sposób.?
-Chce mi się palić, więc sobie oddycham.
-Palisz.?! -zapytał totalnie zaskoczony. Ciekawi mnie co w tym takiego dziwnego.
-Czasem mi się zdarza wyjść zapalić, coś w tym dziwnego.?
-Po prostu zoskoczyło mnie to, że dziewczyna taka jak ty pali.
-Taka jak ja, czyli jaka.? -teraz to już kompletnie nie wiem o co mu chodzi.
-Nie wiem jak to wyjaśnić. Wiesz myślałem, że jesteś raczej grzeczna.
-Yhy. -nie wiedziałam co mam innego odpowiedzieć. Nie zna mnie, nie wie co mi się stało. Niczego nie wie. Nikt nie wie. I lepiej niech tak zostanie. Zemszczę się na nich wszystkich. Na wszystkich, którzy jakkolwiek mnie skrzywdzili. Sięgnęłam po mój kieliszek i zaczęłam po raz kolejny pić. Czym dłuższe przerwy sobie robiłam tym wino stawało się coraz bardziej gorzkie. Niall nalał mi kolejny kieliszek, piliśmy w ciszy. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Cieszyłam się, że był tutaj ze mną.
-Co chcesz dalej ze sobą zrobić.? -upiłam łyk zanim odpowiedziałam.
-Do domu nie wrócę. Zabili by mnie.. Szczególnie, że Alex kazał mi zadzownić do mamy, że uciekłam z kraju. Nie mam też pieniądzy żeby tutaj zostać na całe życie. Mieszkania nie kupię z tych samych powodów, więc nie wiem. Może masz jakiś pomysł.?
-Jak coś wymyślę to dam ci znać, okey.? -skinęłam głową, po czym dopiłam moje wino. Piliśmy je i piliśmy a wino w butelce wcale nie znikało. Piłam już piąty kieliszek czy może szósty, kiedy poczułam, że kręci mi się w głowie. Zajebiste uczucie. Wreszcie czuje się taka spokojna.
-Ey, ey. Miałam się opić a nie upić. -powiedziałam kiedy nalewał mi kolejnego kieliszka.
-Co malutka już się opiłaś.? -mówiąc to zaczął się śmiać, a ja razem z nim.
-Może troszeczkę. -powiedziałam rumieniąc się.
-Troszeczkę.? -chyba zauważył moje rumieńce, które od razu ponownie się ujawniły.
-Mówiłam ci, że ja nie pije. -jęknęłam.
-Przecież nic nie mówię. -znowu ten uśmieszek. Yhh.
-Ale się, ze mnie śmiejszesz..
-Wcale nie. -lekko szturchnęłam go w ramię. -No dobra, przepraszam. -mimo tych głupich przeprosin ciągle się ze mnie śmiał, kretynek. Sięgnęłam po lampkę z winem i ponownie ją opróżniłam.
-Ey Niall mogę się do ciebie przytulić.? -było mi cholernie niewygodnie.
-Jasne. -zbliżyłam się do niego i położyłam mu głowę na klatce piersiowej, on natomiast objął mnie ramieniem. Od razu było mi lepiej.
-Kochany jesteś wiesz.?
-Wiem, wiem. Chyba nie chcesz już pić nie.?
-Nie, nie chce. -opiłam się. Zresztą zaczęłam się trochę śmiać.
-Ale dlaczego jestem kochany.?
-Bo tak tu ze mną jesteś. Cieszę się, że cię tutaj spotkałam.
-Mała to ja się cieszę, że cię spotkałem. Przez ten cały czas cię szukałem. -chyba był tym faktem zażenowany, bo powiedział to bardzo cicho.
-Szukałeś mnie.? -oderwałam się od niego żeby spojrzeć mu w oczy. On jednak lekko się zsunął i unikał mojego wzroku. Tym razem stwierdziłam, że chce mi się leżeć, więc położyłam się na jego brzuchu.
-Yhhhmmm. - po raz kolejny zaczęłam się śmiać. Śmiesznie patrzyło się na niego z dołu.
-Dlaczego mnie szukałeś.?
-Jezu Holly.. -warknął zdenerwowany.
-Jezu Holly.. -zaczęłam go przedrzeniać, a on natomiast się uśmiechnął. -No dlaczego.? -nalegałam.
-Po prostu. -mówiąc to złapał mnie za ręke. Moje serce zaczęło wariować, jednak musiałam się uspokoić, za dużo sobie wyobrażam. -Trakutuje cię jak siostrę, więc chciałem żebyś była bezpieczna. -załamało mnie to. A więc na prawdę za dużo sobie wyobrażałam. Zresztą czego mogłam się spodziewać.? Wypiłam trochę wina i już chciałabym być przeszczęśliwą zakochaną kretynką.? Niedoczekanie. Zresztą jestem brzydka no i gruba. Chociaż może gruba nie jestem, bo po tym głodzeniu to pewnie schudłam. Właściwie to mogłam tam zostać i dać się zabić. Nie mam dla kogo żyć. Moi rodzice ponownie wywieźliby mnie do wujka, a on ponownie by mnie.. Nawet nie chce o tym myśleć. Przyjaciół też nie mam. Nie no ja muszę być zajebiście towarzyska. A no i jest jeszcze on.. Ale no kurwa jak siostrę.? No proszę, kto by się tego w ogóle spodziewał.? -Mało o czym tak myślisz.?
-O niczym. -nie mam ochoty na jakieś tam zwieżenia.
-No powiedz. -uścisnął moją rękę.. Eh.
-O tym co mi powiedziałeś.. Szukałeś mnie dlatego, że martwiłeś się o mnie jak o siostrę.? Troszkę mnie to zastanawia i dziwi. -odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy cały czas patrząc mi w oczy.
-Może i nie dlatego. -w co on gra.?
-Teraz to już w ogóle cię nie rozumiem.
-Holly utrudniasz mi życie. -dzięki. Po raz kolejny poczułam się dobita. Potrafi pocieszyć człowieka.
-Fajnie się dowiedzieć. -wyznałam zamykając oczy.
-Oj nie oto mi chodziło.
-No to o co.? -denerwuje mnie już ten typek.
-Denerwują mnie te twoje pytania.
-A mnie denerwuje to, że nie umiesz na nie odpowiedzieć. Więc jesteśmy kwita. -foch. Foch forever. W ogóle się nie odzywałam i nie otwierałam oczu, jednak kiedy poczułam senność od razu je otworzyłam. Niall nie patrzył na mnie tylko na coś daleko przed sobą.
-O czym tak myślisz.? Jeśli mogę zapytać.. -teraz to już nie wiem o co mogę go pytać, a o co nie.
-O Tobie.
-Yhhhm. -skoro nie mogę o nic pytać to mogłam mu jedynie przytaknąć.
-Dobra już nie będę nic mówić. Możesz pytać. -na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech.
-A więc o czym dokładnie myślałeś.?
-Co tu z tobą zrobić.
-No a co ze mną zrobić.? -jego odpowiedzi narzucały mi jeszcze więcej pytań.
-No nad tym się właśnie wacham. Do domu cię na pewno nie puszczę.
-I tak bym nie poszła.
-No właśnie. Więc chyba zabiorę cię do mnie. Tam raczej nic ci nie będzie grozić.
-Czemu raczej.? -nie powiem, lekko mnie to przestraszyło.
-Bo ja cię mogę skrzywdzić. -chyba, ciężko było mu to przyznać. Przysynęłam jego rękę do policzka i się do niej przytuliłam.
-Raczej ciężko będzie mi w to uwierzyć.
-Holly widziałaś co się ze mną dzieje jak się zdenerwuje. -no tak.. Przypomniały mi się te wszystkie sytuacje i lekki grymas wyskoczył na moją twarz. -No widzisz.. Dlatego to dla ciebie nie jest bezpieczne.
-Pierdolisz. Z tobą będę o wiele bezpieczniejsza niż bez ciebie. -poczułam jak napina mięśnie, więc się uciszyłam. Nie chce go denerwować. -Przepraszam. -dodałam szeptem. On natomiast od razu się rozluźnił.
-Słuchaj Holly. Okłamałem cię. -Co.? Jak.? Kiedy.? Tysiąc myśli przeleciało mi po głowie, -Szukałem cię, bo mi na tobie zależy. Zabiorę cię do mnie do domu, tylko musisz się mnie słuchać, rozumiesz.? Musisz robić wszystko to, czego chce, jasne.? Wszystko.. Dosłownie wszystko. -nie powiem lekko mnie to zszokowało. Szczególnie, że nigdy czegoś takiego nie usłyszałam. Nigdy to jest mało powiedziane. Ja w życiu nawet nie miałam chłopaka. To możliwe, że coś do niego czuje, jednak jeśli on mnie skrzywdzi.? Jeśli skończy się to tak samo jak z wujkiem.? Albo z pojebanym Alexem.? A może oni tworzą jakąś szajkę i chcą mnie porwać.. Jednak dlaczego mieliby to zrobić.? Moi rodzice nie mają dużo pieniędzy, więc na okup i tak ich nie będzie stać. Zresztą znając ojca to nawet by nie zapłacił, bo po co.? Skoro jego zdaniem i tak się puszczam czy to różnica gdzie i z kim.? Mogliby mnie wywieść do jakiegoś burdelu a on miałby to w dupie. Zresztą jeśli chciałby mnie porwać już by to zrobił po tym jak bezmyślnie pozwoliłam mu stąd wyjść. Jestem kretynką. Ufam ludziom jak głupia, a potem mam z tego konsekwencje. Boleśnie się to na mnie odbija. Chamstwo. Bądź wredną suką źle, bądź miła też źle. Chamstwo.
-Holly no powiedz coś..
-No ale co ja mam powiedzieć.? -szczerze.? Nie spodziewałam się takiego wyznania, i to ,,wszystko". Przerażała mnie świadomość tego, że będę jak jego pies, albo rybka w akwarium. Kompletnie zależna od swojego właściciela. On będzie mnie mógł traktować jak najgorszą dziwkę a ja nic nie będę mogła z tym zrobić.
-Co tylko chcesz, tylko coś powiedz.
-Powiedziałabym ,,coś" ale się zdenerwujesz, więc zachowam to dla siebie. Ech.. Niespodziewałam się tego, po prostu.
-Po prostu się tego nie spodziewałaś.? -usłyszałam, że robi się wkurwiony, więc szybko to na prostowałam.
-Posłuchaj mnie Kotku. -zaciągnęłam się powietrzem. -Mnie też na tobie zależy. -trochę zamarł, a ja odważyłam się na niego spojrzeć. Troszkę dziwnie wyglądały takie wyznania, gdy ja leżałam a on siedział. Ale co mnie to tam. Byłam wykończona. -Ale co do tego wszystkiego, nie jestem w stanie ocenić czy tak na wszystko będe się zgadzać. -przyznałam to szczerze. Nie mam zamiaru być jego psem na smyczy.
-Dobrze porozmawiamy o tym jutro, co?
-Jestem za. -mówiąc to w trakcie mi się ziewnęło.
-Księżniczko idziemy spać.?
-Yhym. -powoli podniosłam się z jego brzucha i stanęłam. Jednak od razu się zachwiałam i dla utrzymania równowagi złapałam się stolika. Nie wiedziałam, że aż tak się opiłam. Niall od razu przyszedł mi z pomocą i wziął mnie na ręce. -Nie musisz mnie nosić, dam sobie radę.
-Oj skarbie widziałem jak dajesz sobie radę.
-Przecież doszłabym do sypialni. -zaczął iść w jej kierunku.
-A ile siniaków po drodzę byś sobie nabiła.?
-Znając mnie to.. parenaście na pewno. -przyznałam.
-Widzisz a takto nie będziesz miała żadnego. -położył mnie na łóżku. Okazało się, że to łóżko małżeńskie. Ździwił mnie fakt, że w recepcji przyznali mi akurat ten pokój. -Dobranoc Księżniczko. -kiedy zobaczyłam, że wychodzi zrobiło mi się dziwnie smutno.
-Nie zostaniesz ze mną.? -to pytania zaskoczyło samą mnie.
-A chcesz.?
-Wydaje mi się, że z tobą będzie mi się lepiej spało niż jak bez ciebie. -od razu do mnie przyszedł i zaczął się rozbierać. Ja natomiast położyłam się na poduszce, która była przmięciutka i powoli usypiałam.
-Księżniczko ty się nie przebierasz w piżamkę.?
-Niall ja nie mam tutaj żadnych ubrań.
-No tak. -usłyszałam tylko jak wzdycha i po raz kolejny zaczęłam odpływać. -Chcesz moją koszulkę.? Powinno ci być w niej o wiele wygodniej niż w tych jeansach i bluzce. A no i jest dość duża, więc.. -słysząc jego słowa podniosłam głowę i usiadłam. Wyciągnęłam rękę po bluzkę, a następnie ściągnęłam swoją. Szybko założyłam ją przez głowę i pozbyłam się spodni. Cieszył mnie fakt, że byłam pijana i śpiąca inaczej nigdy nie odważyłabym się na taki gest. Ponownie położyłam głowę na poduszce, tym razem jednak weszłam pod kołdrę.
-Dobranoc Księżniczko. -poczułam jak całuje mnie w czoło i kładzie się koło mnie. Było mi dość nie wygodnie, więc przytuliłam się do niego i zaczęłam powoli odpływać.
-Dobranoc Niall.
_______________________________________________________________
Na początek..
My też WAS STRASZNIE KOCHAMY ♥♥♥
Bardzo się cieszę, że podobają sie Wam moje rozdziały, zarówno tak bardzo jak i Patki :) To strasznie miłe ♥ Chciałam Wam też podziękować za to, że zajrzeliście na mojego bloga (http://brutalandvicious.blogspot.com/#_=_ ) :) To strasznie miłe :) Może moglibyście mi napisać co o nim myślicie.? DZIĘKUJE, KOCHAM WAS ♥ :*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Boż *.* kocham tego bloga. To jest takie ciekawe :) Czekam na następny rozdział. Oby tak dalej :D <33
OdpowiedzUsuńB.O.S.K.I.E <33
OdpowiedzUsuńZajebiste kocham cie dziewczyno normalnie .czekam niecierpliwie na nastepny
OdpowiedzUsuńŚwietne!!
OdpowiedzUsuńSuper:)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
Jakie słotkiee! :* ASqi;jx po prostu , CUDOoo.. Błagam next! /Mii KC
OdpowiedzUsuńAww kocham <3
OdpowiedzUsuńSuuuper *-* Mi po prostu brak słów, jestem zachwycona ale przy twoim blogu to norma ;*
OdpowiedzUsuńJak mam być szczera to czekałam na ten rozdział. Super! Czuję się zaskoczona : ) @suzieee_xx
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaa niall i holly super
OdpowiedzUsuńcieszy mnie to. Juz myślalam że Niall się nie przyzna a tu prosze pomyłka
Super rozdzial
@JustinePayne81
Jezu ten rozdzial super.. ksiazniczko ojej
OdpowiedzUsuńSuper *-* Szybko next!!!!
OdpowiedzUsuńOMG!!!!! EXTRA!!!! SUPER!!! JUŻ NEXT!!!
OdpowiedzUsuńBłagam next!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKiedy ten następny roz?
OdpowiedzUsuńKiedy next?! Ja zaraz tutaj umrę od czekania!
OdpowiedzUsuńwcześniej było napisane, ze rodzice Holly są mega bogaci, a z tego rozdziału to nie wynika. proszę o wyjasnienie :(
OdpowiedzUsuń