piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 24.


*Holly POV*

*dzień wcześniej*

Po raz kolejny ten obleśny typ przyszedł tutaj. Nie wiem jak on może na mnie patrzeć, po tym wszystkim co mi zrobił. Nigdy więcej nie ruszę się z domu chociażby na metr.
-Słuchaj mała. Jutro wychodzę, ale jak wrócę to się zabawimy. -serce zaczęło mi bić trzy razy szybciej. Zabawimy.? To mało mu, że tłucze mnie jak schabowego.? Wszędzie mam siniaki, a na dodatek moje nogi drżą jak galareta. Przynajmniej rozwiązał mi ręce i nogi. To jest pocieszające, jednak nie mogłam wykonywać żadnych gwałtownych ruchów, bo zaraz od nowa by mi je zawiązał. -Spokojnie skarbie, twój chłoptaś nie dowie się gdzie jesteś i cię nie uratuje. To niemożliwe. -mówiąc to głaskał mój policzek, po których zaczęły spływać łzy. To nie człowiek. Traktuje mnie jak jakieś bydle do rzeźni. Możliwe, że nawet gorzej. -Jutro przyniosę ci coś do jedzenia i wtedy się pożegnamy.

                                                    
                                                                        ***


Całą noc nad tym myślałam. To moja jedyna szansa żeby stąd uciec, jedyna. Modliłam się oto żeby zapomniał zamknąć drzwi. Serce biło mi jak szalone, bo jeśli dzisiaj się stąd nie wydostane to on mnie zgwałci. Gorszego koszmaru nie mogłam sobie wymarzyć. Usłyszałam przekręcanie klucza, więc od razu się podniosłam i trzymałam ręce i nogi na widoku.
-Przyniosłem ci śniadanko królewno. -mówiąc to położył je na stoliku. Tak dostałam jeszcze stolik. Moje więzienie zostało nim przyozdobione, któregoś tam razu. Zaczął się do mnie zbliżać, kiedy ktoś na moje szczęście wparował do mojego królestwa.
-Alex, kłopoty. -nic więcej nie powiedział, a obaj wypadli stąd jak tornado. Zdąrzył jedynie trzepnąć drzwiami, jednak nie słyszałam żeby zamykał je na klucz. Czyżbym miała aż tak dużo szczęścia.? Czyżby ktoś w końcu wysłuchał moich modlitw.? Moje więzienie zostało zaszczycone także zegarkiem. Była 10.30, na ucieczkę o wiele za wcześnie. Muszę poczekać, szczególnie, że tan kretyn powiedział mi kiedyś gdzie trzyma samochód. Podeszłam po ciuchu do okna i wyglądałam na jego samochód. Żeby wyjechać z mieszkania musiał przejechać koło mojego okna. Czułam, że jestem strasznie głodna ale nie tknę tego jedzenia. Na pewno na faszerował je lekami nasennymi, a ja nie mam zamiaru przespać mojej szansy. Stałam tutaj godzinę, a ten kretyn jeszcze nie wyjechał. Podeszłam niepewnie do mojego śniadania, bardziej od głodu męczyło mnie pragnienie. Przemogłam się w sobie i nie tknęłam ani jedzenia ani picia. Usłyszałam ryk silnika i zobaczyłam jak samochód przejeżdża koło mojego okna. A więc to moja szansa. Moje serce zaczęło wariować. Powoli zaczęłam się wspinać po schodach. Drżącą ręką sięgnęłam do klamki i powoli nacisnęłam. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, bo ustąpiły. Powoli je rozstrzelniłam i zaczęłam nasłuchiwać. Mam tylko jedną szanse żeby stąd uciec. Jednak za drzwiami było cicho. Powoli wysunęłam się nimi i ruszyłam przed siebie. Na pewno zostawił kogoś na straży. Przecież nie pozwoliłby mi zostać samej. Po prawej stronie zobaczyłam wejście do jakiegoś innego pokoju. Powoli zakradłam się i stanęłam przy jego wejściu, było bardzo cicho co moim zdaniem było dziwnie podejrzane. Ledwo, ledwo zajrzałam do środka, na szczęście było pusto. Trafiłam do kuchni. Zobaczyłam paczkę tabletek, i jakieś żarcie obok. A więc miałam racje.. Zdałam sobie sprawę, że oni są pewnie uzbrojeni, więc sięgnęłam po patelnie. Nie poddam się bez walki. Trudno, że mnie zastrzelą zanim ruszę rękę ale chociaż będę się z nią lepiej czuła. Zaczęłam się zagłębiać kiedy usłyszałam śmiech. Ktoś rozmawiał jak mi się wydawało przez telefon i przy okazji zaczął robić przy tym dużo hałasu.
-Nie no co ty Alex. Dam sobie radę. -chwila ciszy. - Mała siedzi w piwnicy, tak, tak.. Zostałem sam a chłopaki pojechali, wiem, że wrócą za jakąś godzinę spokojnie. -rozmowa ucichła a mnie kamień spadł z serca. Więc jest tutaj tylko jeden. Usłyszałam jak wchodzi po schodach, więc schowałam się po raz kolejny w jakiś pokoju. Wyglądałam tylko z niego, żeby jak najszybciej móc zaatakować mojego przeciwnika. Dość głośna wchodził po schodach, więc kiedy był już na samej górze zdziwiłam się, że tak nagle się zatrzymał. Jednak ten kretyn kucnął aby zawiązać buta. To moja szansa. Po cichu wyszłam z mojej kryjówki i zaczęłam się do niego zbliżać. Zamachnęłam się i uderzyłam go w głowę. Robiąc to zamknęłam oczy, jednak kiedy usłyszałam, że upada szybko je otworzyłam. Porzuciłam moje narzędzie zbrodni i zaczęłam zbiegać po schodach. Jakoś trafiłam do wyjścia i już biegłam przed siebie. Nie mogłam wrócić do domu, bo on zamordowałby moich rodziców, muszę znaleźć sobie jakieś schronienie. Zresztą nie wiem za ile tamten chłopak się obudzi i za ile zaczną mnie szukać. Na domiar złego wyglądam pewnie jak gówno. Cały czas biegłam przed siebie ale nie za wiele wymyśliłam. Zobaczyłam supermarket przed sobą, więc od razu do niego weszłam. Obym chociaż tutaj była bezpieczna. Nie był to duży skle,p właściwie to był malutki. Zauważyłam kasjera, który gdzieś się oddalał. Dlaczego zostawił otwartą kasę.? Na prawdę nigdy nie ośmieliłam się nic ukraść, jednak ta sytuacja mnie do tego zmusza. Powoli podeszłam do kasy i drżącą ręką wyjęłam z niej plik pieniędzy. W tym momencie kasjer mnie zauważył i zaczął krzyczeć. Po raz kolejny zaczęłam uciekać, uciekać do nie wiadomo kąt. Kiedy znalazłam się już na tyle daleko żeby nikt mnie nie znalazł osunęłam się po murze za moimi plecami i zaczęłam płakać. Schowałam pieniądze do kieszeni i zaczęłam się rozglądać. Potrzebuje jakiegoś schronienia. Szybko wstałam i zaczęłam się oddalać. Przecież oni już mogą mnie szukać. Zauważyłam kolejny sklep. Przydałby mi się jakiś telefon. Zadzwoniłabym do Briana. Weszłam do środka i od razu podeszłam do jakiegoś faceta.
-Przepraszam, mógłby mi pan pożyczyć telefonu.? Chciałabym zadzwonić. Oczywiście zwrócę pieniądze za tą rozmowę.
-Jasne. -wyciągnął go z kieszeni i mi podał. Szybko wybrałam numer Briana, w tym momencie cieszę się, że nauczyłam się go na pamięć. Pierwszy sygnał.. Jezu Brian co ty kurwa robisz.?! Drugi sygnał..
-Halo.?
-Cześć Brian. Tu Holly. Nie mam dużo czasu, bo pożyczyłam telefon od przemiłego pana. Nigdzie nie wyjechałam.
Jestem w kraju. Spróbuje się z wami jak najszybciej skontaktować. Pa. -rozłączyłam się i oddałam telefon temu chłopakowi. -Przepraszam, może odsprzedałby pan mi jeszcze tą bluzę.? -wskazałam na dość dużą bejsbolówkę. Mężczyzna zgodził się, a ja wyjęłam plik pieniędzy z kieszeni. Nie patyczkując się oddałam mu parę banknotów. Zgarnęłam bluzę i szybko narzuciłam ją na siebie. Dzięki Bogu miała kaptur, więc szybko narzuciłam go na głowę. Zauważyłam policje, więc ruszyłam w przeciwnym kierunku. Na pewno to właśnie mnie szukają. Trudno się mówi, zrobiłam to co musiałam. Innego wyjścia nie miałam. Na horyzoncie pojawił się hotel. Ruszyłam w jego kierunku. Szybko udałam się do recepcji.
-Dzień Dobry. -przywitała się jakaś dziewczyna.
-Cześć. Chciałabym wynająć pokój na parę nocy.
-Mogę prosić o jakiś dokument tożsamości.? -Japierdole..
-Błagam cię pomóż mi. Byłam więziona i dopiero teraz udało mi się uciec. -mówiąc to łzy zaczęły lecieć mi po policzkach.
-Pomogę ci. Masz tutaj klucze do pokoju. Za godzinę zejdź tutaj po dokumenty. Spróbuje coś załatwić, masz może jakieś pieniądze.? -szybko pokiwałam głową.
-Dobrze. Zostaw je, jeśli nie odbędzie się bez nich to będę musiała cię trochę okraść. A teraz zmykaj. Masz 3, ostatnie drzwi po prawej na drugim piętrze.
-Dziękuje. -szybko zgarnęłam klucze i ruszyłam do mojego pokoju. Po paru minutach byłam już na miejscu. Dokładnie zakluczowałam drzwi i zasłoniłam okna. Nikt nie mógł mnie tutaj zobaczyć. Usłyszałam pukanie do drzwi i zamarłam. Stałam jak sparaliżowana.
-Proszę pani. Przysłała mnie kobieta z recepcji. Proszę otworzyć. -ulżyło mi, więc powoli podeszłam do drzwi i je otworzyłam. -Przyniosłam pani normalne ubrania, ręczniki, a także zamówiłam coś do jedzenia. Jednak najpierw musi iść pani ze mną. -ściszyła głos. -Mamy dokumenty. -wyciągnęłam klucz ze drzwi i zamknęłam je. Ruszyłam w stronę recepcji, wypełniłam wszystkie papiery moimi nowymi danymi i zapłaciłam z góry za kilka nocy. Nie mam bladego pojęcia co ja pocznę dalej. Powoli ruszyłam po schodach do swojego pokoju. Byłam w szoku, naprawdę udało mi się uciec. Naprawdę jestem wolna. Wolność... W życiu nie pomyślałam, że będzie mnie to tyle kosztować. Ruszyłam w głąb korytarza, cały czas usilnie rozmyślając nad tym co się stało. Kiedy poczułam rękę na ramieniu przeszedł mnie dreszcz. Dopiero co uciekłam.. Jak im udało się mnie tak szybko odnaleźć.? Jak.?
-Holly.? -to nie był głos Alexa. Powoli odwróciłam się w stronę chłopaka, który się do mnie odezwał. Od razu go rozpoznałam. Niall. Pokiwałam twierdząco głową, a on od razu zamknął mnie w uścisku. -Możemy pogadać.? -kolejny raz zamiast odpowiedzieć pokiwałam głową. Drżącymi rękoma otworzyłam drzwi i wpuściłam go do środka. Gdy tylko weszliśmy do środka od razu zamknęłam je od wewnątrz. Nie pozwolę żeby ktoś tutaj wszedł i po raz kolejny mnie porwał. Nigdy więcej. Niall usiadł a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Bardzo dziwnie czułam się wśród kogoś kto nie chciał zrobić mi krzywdy.
-Holly. Powiesz mi co się stało.?
-Alex mnie porwał i więził w jakiejś piwnicy. -czułam, że głos mi się łamie, więc nic więcej nie powiedziałam. Bałam się, że po raz kolejny po mnie przyjdzie. Bałam się, że znowu się tam znajdę, że znowu będę musiała siedzieć w tej pierdolonej piwnicy. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Zauważyłam, że chłopak się do mnie zbliża, sięgnął po moją rękę, jednak to co tam zauważył strasznie go zdenerwowało.
-Związał cię.? -skinęłam głową.  Przyciągnął mnie do siebie i zamknął w uścisku. -Holly przepraszam cię, to wszystko moja wina. Wciągnąłem cię w to gówno, on zauważył cię parę razy ze mną i wyobrażał sobie jakieś gówna, dlatego cię porwał. To wszystko moja wina. Przepraszam. -nic nie opowiedziałam. Cały czas płakałam w jego koszulkę, jednak kiedy w końcu zdałam sobie z tego sprawę oderwałam się od niego.
-Przepraszam, masz teraz całą mokrą koszulkę. -szepnęłam.
-Zwariowałaś.? -zapytał lekko mną potrząsając. Wzruszyłam ramionami, wszystko jest możliwe. Oderwałam się od niego. -wezmę prysznic. Mógłbyś nie wychodzić i tu ze mną zostać.. ? Proszę..


________________________________________________________________________________

Jollo ♥
A więc misiolki jak Wam się podoba.? Ciekawi Was co będzie dalej pomiędzy Niallem a Holly.? Hyhy szczerze to mnie też :D

Chciałabym po raz kolejny prosić o zajrzenie na mojego bloga ♥ : http://brutalandvicious.blogspot.com/#_=_

Kocham Was Buziolkii ;* ♥


14 komentarzy:

  1. Jestem pierwsza ♥ To tak rozdział super i ja się tak cieszę że ona uciekła :D I jeszcze Niall ją zobaczył ♥♥ normalnie cudownie ♥ czekam z niecierpliwością na nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ! Mega mnie ciekawi co będzie z Niall'em i Holly ! Czekam na next ! ;)

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na next!! Super rozdział <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Super !! Kocham Twojego bloga !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. w końcu sie spotkali, co z tym Alexem, niech spada bo Niall mu nie podaruje, czekam na next!! :) @sylwiaam95

    OdpowiedzUsuń
  6. Ś W I E T N E nie wiem jak to okreslić ale prosze cie o następny bardzo szybko bo nie moge sie doczekać co bedzie pomiedzy Holly a Niallem :) Szybciutko! A rozdział jak zawsze So Per-fect

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdził! Nie mogę się doczekać kolejnego. @suzieee_xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział jestem ciekawa co będzie dalej. Mam nadzieję że wszystko się ułoży i będzie git malina. Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  9. Boziu ten rozdział jest mega. Zazdroszcze weny no i kocham Cie . Jestem ciekawa co dalej

    OdpowiedzUsuń
  10. biedna Holly. Oby Niall jej pomógł a nie wydał Alexowi.
    Świetny rozdział
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy next? Nie mogę się doczekać ;****

    OdpowiedzUsuń
  12. Super!!! OMG!!! Ale mnie to wciągnęło. Dawaj nn!!!

    OdpowiedzUsuń