*POV Holly*
Czułam się wspaniale. Obudziłam się obok faceta, którego
kocham. Ciasno mnie przy sobie trzymał, przez co nie mogłam się ruszyć. Z
jednej strony było to urocze, że się tak o mnie troszczy natomiast z drugiej
chce mi się wstać, więc niech wypierdala z tymi łapami. Wreszcie czuje się
sobą. W 100% nie musze nikogo udawać. Moja mama odwołała moje poszukiwania,
więc jestem wolna. Właśnie, wolność.. Nie wiem czy jednak mogę to ta nazwać, bo
mieszkam przecież z mordercami.. Wzdychnęłam. Dzięki temu Nialler rozluźnił
uścisk. Powoli się wyswobodziłam, rozprostowałam się i zaczęłam wygrzebywać z
szafy jakieś ciuchy. Nie będę przecież teraz paradować w piżamie, szczególnie,
że mieszka ze mną 6 facetów.. Zajebiście. Jeśli myślą, że będę ich jakaś
pierdoloną kelnereczką, sprzątaczką albo kucharką to są w błędzie. Usłyszałam
jęk Niallera, więc od razu odwróciłam się w jego stronę. Siedział zaspany na
naszym łóżku. Wyglądał jak ciota.. Hahah.
-Przecież wiesz, że nie mogę bez ciebie spać.. –jego poranna chrypa jest tak
cholernie seksowna, że uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. Położyłam
ciuchy na szafce i poszłam do mojego chłopaka. Tak MOJEGO i tylko mojego. Złapałam go za podbródek i przyciągnęłam do
siebie. Jeszcze bardziej od niego, kocham się z nim całować.
-Tak a pro po, jakbyś nie próbował mnie zakatrupić to jeszcze byśmy spali.
–widziałam rozkojarzenie na jego twarzy. Zaczęłam chichotać.
-Nie mam pojęcia o czym ty mówisz skarbie. –zrobiłam zdziwioną minę.
-Doprawdy.? A kto przytula mnie tak, że nie mogę się ruszać jak śpimy.?
–wreszcie zajarzył o co chodzi.
-Nie marudź. –pocałował mnie w czoło. –Idź się ubierz, nie chce żeby ktoś inny
patrzył na twoje piękne ciało.
-Ktoś tu jest zazdrosny. –powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Jasne, że jestem. Dlatego serio się ubierz.
-No nie wiem, nie wiem… Twoi nowi znajomi wydawali się całkiem przystojni..
–zaczął mordować mnie wzrokiem, lekko się przestraszyłam.. –Żartuje przecież i
tak miałam zamiar się ubrać. Nie lubię chodzić przed nieznajomymi w piżamie.
–dodałam ciszej. Zabrałam swoje rzeczy i zamknęłam się w łazience. Nie chciało mi się jakoś za specjalnie
ogarniać, jednak no cóż czasem trzeba. Wzięłam szybki prysznic po czym
narzuciłam na siebie ciuchy. Prowizorycznie wysuszyłam włosy, rozczesałam i
nałożyłam lekki makijaż. Brakowało mi tego. Wyglądałam średnio ale przecież nie
idę na żadne występy tylko na śniadanie. Wyszłam z łazienki i poszukałam
wzorkiem Nialla, stał koło okna. Kiedy usłyszał, że wyszłam uśmiechnął się do
mnie, jednym z tych najsłodszych uśmiechów.
*POV Niall*
Jak zwykle wyglądała cudownie. Co oczywiście jej
powiedziałem, a ona jak zwykle się zarumieniła i kazała mi nie przesadzać. I
jak tu jej nie kochać.? Zeszliśmy na
śniadanie. W kuchni był taki rozpierdol, że automatycznie złapałem się za
głowę. Chociaż czego mogłem się spodziewać po 5 facetach.? Chyba ich
przeceniłem, myślałem, że są dorośli i w ogóle a to banda bachorów. Holly
spoglądała na to wszystko z niesmakiem, a kiedy zobaczyła, że jej się
przyglądam od razu skomentowała ten widok.
-Okropne. Po prostu okropne. Nawet nie licz, że to posprzątam. Nie ma mowy,
choćbym miała spać w piwnicy.
-Nie martw się Skarbie, na pewno nie będziesz tego sprzątać. Najwyższa pora
wynająć sprzątaczkę. –chyba jej się to także nie spodobało..
-Nie mogą po prostu po sobie sprzątać.? –warknęła. Wow kochanie, nie znałem cię
od tej strony.
-A pójdziesz im to powiedzieć.? Bo ja nie. –chyba się zdenerwowała..
-Gdzie są.? –teraz jest milutka.? Kurwa nie rozumiem dziewczyn i chyba nigdy
nie zrozumiem.
-Prawdopodobnie w salonie.
-Idziesz ze mną czy znowu tchórzysz.? –czyli jednak jest wkurwiona.
-Poczekam tutaj. –widziałem tylko jak idzie spokojnym krokiem do salonu. Jeśli
tak wygląda jej zdenerwowanie to wcale nie jest taka groźna.. Usłyszałem jak
Harry zaczął się na nią wydzierać, bo wyłączyła im telewizor. No kochanie,
ładnie, ładnie. Usiadłem na krześle w kuchni i włączyłem sobie wodę na kawe.
Tak abstrahując przydałoby się kupić ekspres. Właśnie sięgałem po szklankę,
kiedy usłyszałem krzyk Holly.
-SKORO SIĘ KURWA NAJEDLIŚCIE I MACIE CZAS NA JAKIEŚ GŁUPIE GIERKI TO MACIE W
TEJ CHWILI ZAPIERDALAĆ DO KUCHNI I PO SOBIE POSPRZĄTAĆ. Ja nie jestem jakąś
waszą pierdoloną gosposią żeby robić to za was. CHUJ MNIE OBCHODZI CZY WAM SIĘ
PODOBA TO CZY NIE. Było nie bałaganić. Jebie mnie, że Nialler was tutaj
ściągnął, jebie mnie to. Macie utrzymywać porządek, bo to jest mój dom i nie
pozwolę żeby jakaś banda szczeniaków zrobiła mi z niego melinę dla
żuli.!!!!!!!!! Aaaa i jeszcze jedno w salonie
też ma być czysto. –nastąpiła chwila ciszy, a ja sam byłem w szoku do jakiego
stanu doprowadzili moją dziewczynę. Zawsze spokojną, miła, kochaną, niewinną
Holly. –ZROZUMIANO.?! ZA 5 minut w kuchni. –cofam to co powiedziałem, jednak
prawdopodobnie jest bardzo agresywna jak się zdenerwuje. Kiedy weszła do kuchni
od razu wyjęła sobie sok z lodówki i nalała do szklanki. Ja stałem nadal w tym
samym miejscu zszokowany. Holly spojrzała się na mnie i jej wzrok od razu
zelżał.
-Coś nie tak kochanie.? –usłyszałem lekką chrypę w jej głosie, a więc rzadko
kiedy krzyczała, uff.
-Nie znałem cię od tej strony po prostu.
-Mówiłam żebyś sam poszedł to załatwić. Nie chciałeś no to ktoś musiał pokazać
kto rządzi w tym domu, proste? Proste.
–zrobiła sobie kanapki i akurat zdążyła usiąść przy stole kiedy chłopaki
przyszli posprzątać.
-Stary nie wiedziałem, że masz tak ostrą laskę. –szepnął Zayn.
-Ciekawe czy w łóżku też jest taka. –dodał Harry, a ja lekko się wkurwiłem.
-Nie interesuj się. –warknąłem.
-Ey wy to nie macie się opierdalać tylko sprzątać. –Holly ma najlepsze wejścia
w rozmowy na świecie.
-Holly zlituj się, zobacz ile tu tego jest. –powiedział błagalnie Louis,
którego chyba ostro męczy kac.
-Było jeść jak ludzie a nie świnie. Do roboty. –po godzinie wszystko było
posprzątane, a humor mojego aniołka poprawił się. Ech może zabrałbym ją na
jakąś randkę ? W końcu tak dawno nigdzie nie wychodziliśmy..
-Idę trochę popracować, nie wkurwiajcie jej za bardzo żebym potem nie musiał
jakiś trupów tu sprzątać, bo coraz więcej dowiaduje się o agresji mojej
dziewczyny. –tradycyjnie się zarumieniła, pocałowałem ją czoło i ruszyłem w
stronę gabinetu. Tak naprawdę to
wyjebane mam na tą pracę, przyszedłem tutaj zorganizować nam randkę. Coś
romantycznego.. Szkoda, że nigdy nie byłem w tym dobry.. Może na necie coś się
znajdzie.
*POV Holly*
No i zostawił mnie samą z tymi idiotami. Chociaż są całkiem spoko, to nadal
idioci.
-Holly błagam litości, za nic w świecie nie umiem włączyć tej waszej zmywarki.
–a nie mówiłam.? Czasem zastawiam się, który z nich jest najgłupszy. Harry.?
Cholera ich wie.
-Słuchaj Harry, bo powiem to tylko raz. Najpierw wkładasz naczynia potem w
ostatniej szufladzie są kapsułki, wkładasz je tutaj, zamykasz, nastawiasz na 30
minut i star. Trudne.? Czy na kartce napisać.?
-Myślę, że ktoś na pewno zapamięta.
-No ja mam nadzieję.
-Holly.. -Zayn.
-Hm.?
-Skoro mamy tutaj mieszkać, nie miałabyś nic przeciwko żebym zrobił sobie
lekkie przemeblowanie mojego pokoju.? –zatkało mnie. Nie wiem czy Niall nie
miałaby nic przeciwko, a z drugiej strony powiedziałam przecież, że to mój dom.
Ech.. W sumie to chyba nic się nie stanie.
-Jasne, jeśli nie rozwalicie mi reszty domu przy okazji i posprzątacie potem to
nie mam nic przeciwko. W końcu to pokoje do waszej dyspozycji. Jak dla mnie możecie
robić w nich co chcecie, tylko jak chcecie sobie sprowadzić jakąś panienkę do
towarzystwa to błagam pilnujcie jej. To trochę obrzydliwe ale rozumiem wasze
potrzeby. –ich miny były bezcenne, dlatego zaczęłam się śmiać. Z racji tego, że
byłam najedzona, a nie miałam nic lepszego do roboty poszłam się dokładniej
ogarnąć.
Włączyłam prostownice i kolejny raz przejrzałam się lusterku, w sumie to
mogłabym się przebrać, ale nie chce mi się zmieniać spodni.. Hym założę do tego
zwykłą bluzkę i żakiet. Może wieczorem obejrzymy z Horanem jakiś film.? Byłoby
sympatycznie. Dokładnie wyprostowałam włosy, no Holly od razu inaczej. Wypsikałam się moimi ulubionymi perfumami i
poszłam się przebrać. Następnie rzuciłam
się na łóżko żeby trochę odpocząć w sumie to mogłabym coś poczytać ale trochę
mi się nie chce. Przekręciłam się na brzuch i odpoczywałam po śniadaniu. Usłyszałam drzwi od naszego pokoju, więc
podniosłam głowę w celu zilustrowania przybysza. To tylko Nialler. Uśmiechnął
się do mnie.
-Widzę, że się przebrałaś. Wspaniale, bo zabieram cię na randkę kochanie. –czy
ja się przesłyszałam.? Niall Horan zaprosił mnie właśnie na randkę. Od razu
zerwałam się w łóżka i do niego podeszłam.
-Naprawdę.? –tylko tyle mogłam z siebie wydusić.
-Pewnie. Dla ciebie wszystko księżniczko. –szczerzyłam się do niego jak głupia.
-Może powinnam się jednak przebrać.? –spojrzałam w lustro. Hmm…
-Nie musisz, tam gdzie Cię zabieram będziesz wyglądała idealnie.
-Znając życie nie powiesz mi gdzie, prawda.? –mój entuzjazm od razu zmalał,
natomiast Horanowi było strasznie do śmiechu.
-Pewnie, że ci nie powiem. Chociaż.. Najpierw pojedziemy do restauracji na
obiad, a potem zobaczysz. –z dwojga złego cieszyłam się, że mi powiedział.
Poznałam dzięki temu malutki fragment tajemnicy.
***
W restauracji jak zwykle tylko się uśmiałam przy okazji najadłam jak głupia.
Nie wiem gdzie on mieści tyle jedzenia, ja po obiedzie i deserze miałam już
dosyć, podczas gdy on cały czas namawiał mnie żebym jeszcze coś zjadła.
-Horan mendo ja chce stąd wyjść o własnych siłach a nie się wyturlać.
-Nie marudź.
-Naprawdę już więcej nie zjem po prostu nie mogę, a chyba nie chcesz żebym z
tego przejedzenia potem usnęła w samochodzie.
-W sumie racja, jak cię bym tam zabrał.. hym.. Kelner! Poprosimy rachunek. –po chwili już opuściliśmy restauracje.
Prosiłam go żeby mi coś zdradził, jednak oczywiście się nie zgodził. Dupek. Na
osłodę mojego humoru dostałam buziaka. Mmm.
-Holly kotku nie obraź się ale nie ufam ci co do niespodzianek. Wiążemy oczka.
–zrobiłam minę zbitego psa. A tamten
pajac po raz kolejny zaczął się ze mnie śmiać. Wspominałam już, że jest
dupkiem.? Pomógł mi wjeść do samochodu, zapięłam pasy i na ślepego jechałam
sobie z nim cholera wie gdzie. Nawet jakbyśmy mieli mieć wypadek to o niczym
bym nie wiedziała, bo mam zasłonięte oczy. Nie chciałam go denerwować dlatego
nie zdejmowałam tej cholernej opaski.
Chociaż kusiło mnie jak cholera..
-To może chociaż mi powiesz czy daleko jeszcze.?
-W sumie to już parkujemy kochanie. – na oślep odpięłam pasy i czekałam aż
pomoże mi wyjść. Kiedy jakimś cudem wygrzebałam się z samochodu nadal po omacku
szłam przed siebie. Jemu najwyraźniej sprawiało to wielką przyjemność. Jednak
kiedy się potknęłam wziął mnie na ręce i zaczął nieść. Szkoda, że nadal nie
wiem dokąd. Usłyszałam otwieranie drzwi po czym delikatnie postawił mnie na
ziemi.
-Dobry wieczór, rezerwacja na nazwisko Horan.
-Dobry wieczór, wszystko jest gotowe na państwa przybycie. Zapraszam za mną.
–musiałam wyglądać jak jakaś idiotka w tej opasce, dlaczego nikt jej nie
skomentował.? Ech chociaż czego ja się mogłam spodziewać.? Na pewno to z tymi
ludźmi jakoś załatwił. Szliśmy i
szliśmy.. Aż w końcu usłyszałam te magiczne słowa.
-Może już pan zdjąć dziewczynie tą opaskę, jesteśmy na miejscu. –musiałam się
przyzwyczaić do rażącego mnie światła. –Całe lodowisko jest do pańskiej
dyspozycji dokładnie na 3h tak jak pan sobie tego życzył.
___________________________________________________________
Kotki <3 To mój prezent dla Was ;)
Miałam wstawić jutro ten rozdział, bo mam URO <3
Ale stwierdziłam, że dam Wam taki prezent !
Miłego czytania ;)